Tak, tak... w dwa popoludnia wypielilam sto metrów kwadratowych piasku przerośniętego zielskiem różnej maści, ale najwięcej trawą. Jak to jest z tą trawą, że nigdy nie rośnie tam gdzie się ją sieje, nawozi i podlewa a przekornie wszędzie indziej? Lulu kazal na środku zostawić garstkę rosnących rumianków uparcie nazywając je "truskawkami". Nawet wykopalam mu jeden krzak truskawki, żeby unaocznić dzieciowi jak to to wygląda, ale on uparcie, że to truskawki... a krzaczek, który mu dalam posadzil sobie ( sam! ) na górce piasku. I wiecie, że rośnie? :)
No, to wbijamy prysznic w piasek, siebie w skąpe gacie i plażujemy:)
Oczywiście jak ma się dom i ogród, jedno i drugie malo tego, że sporych rozmiarów, to jeszcze w budowie i remoncie, to poplażujemy sobie w ruchu:))
Tutaj przedstawiam dziela Edwardy Nożycorękiej:) Dużo roślin udalo mi się zkiepscić z powodu braku cięcia - i to nie, że nieprawidlowego - z powodu braku jakiegokolwiek. U mnie sobie wszystko roslo jak chcialo, a ja z milości do każdego badyla omijalam ostre narzędzia... Od zeszlego roku coś się zmienilo i normalnie jakby mi się sekator do ręki przykleil, tnę, tnę i tnę...
Aż z nie wiem z ilu krzaków bukszpanu, bo to wszystko taka wielka, nieksztaltna bryla byla - wycięlam sobie kulki:)
A poza tym, to przerażona jestem, bo wszystko mi kwitnie! A jak jeszcze nie kwitnie, to rośnie jak glupie! Wybitnie nie pora na Clematisy, a mój szalony "Hagley Hybryd" już pękl... dość dziwnie w tym samym czasie podziwiać kwitnące rododendrony, czosnki olbrzymie, clematisy i róże! A moje pierwsze róże też już zakwitly. Lawenda prawie a ostróżki zwariowaly i mają zamiar urosnąć chyba do nieba:) Na dzień dzisiejszy, moje siane z nasionek, czyli jednoroczne, mają ok. 1,5 m wysokości:)
Ta obserwowana w ciągu dnia urosla 4 cm. Przed poludniem byla pod huśtawką, a po poludniu musialam ją z tamtąd wyciągać, no bo...sadząc pod huśtawką nie pomyślala glupia baba, że to to tak wystrzeli:))
A ja szyje i szyję, robiąc przy tym niesamowity bajzel... powoli już nie mogę patrzeć na maszynę, zmulilo mnie:)
Przy okazji zainteresowanym babeczkom macham i szmatka pasiasta jest już u mnie, w czwartek wyślę.
I tak sobie myślę...że gdyby hen tam, na końcu mojej dzialki, za tymi moimi wielkimi, szumiącymi drzewami zamiast rzepaku roslo morze... i to takie zielone i cieple, to chyba naprawdę byloby mi jak w niebie...
No, może jeszcze jakby pozbyć się wszystkich much;)
Pozdrawiam:)
Lambi