czwartek, 17 lutego 2011

Dzień kota...tego w głowie?



Dwie godziny doklejania kilku zdjęć do bloga to dla mnie za długo...próbowaliśmy coś z tym zrobić, ale TP'sa poprzestała na dostarczeniu nam modemu i umowy...fajowo, nie?
Niestety to jedyny tak humorystyczny wątek (!), reszta będzie jak smaganie batem...
Nie wszystko da się zmienić jak to "coś" poniżej. Można też wyrzucić i za cenę 5 gałek jakie wybrałam kupić nową komodę. Żaden problem.
Gorzej z inwentarzem...
Mój mąż nigdy nie miał zwierząt i nigdy do nich nie łaknął. Szczęściarz po prostu - to moja konkluzja po latach! Mądry, zdrowy człowiek! Niestety zadał się ze mną...toleruje, ale chyba jeszcze bardziej udowadnia sobie swoją podświadomą niechęć czy nie-potrzebę. Wiele razy widział mnie pogryzioną i podrapaną przez koty, które ratowałam. Zimą nie okazywały wdzięczności tylko zamieniały się w stadne, dzikie bestie, które na widok jedzenia rzucały się najpierw na mnie, a potem na siebie nawzajem wbijając sobie pazury w czoło. Przykry widok. Przykre doświadczenie. Tym bardziej, że P. kojarzy mój wylew z kotami a to był tylko przypadek.
P. nadal nosi siaty z puszkami i żwirkami, płaci za to też jego karta. Pewnie często myśli dlaczego w każdym pokoju w naszym domu jest jakieś zwierzę? Mogę powiedzieć jedno - bo nie jestem taka mądra jak Ty, kochanie!
Na własnej dupie doświadczyłam, że zwierzęta są niewdzięczne. Są interesowne. Bezczelne. I powinny być dostępne dla ludzi odpowiedzialnych. Odpornych na ból. Odpornych na porażkę...
Szczerze mówiąc nie widzę sensu w opisywaniu jak Diesel sika na wykładzinę mimo posiadania kuwety i jak bardzo mi to nie leży, bo nie po to walczę ze smrodem zgnilizny, stęchlizny, grzybem i wilgocią, żeby czuć smród kocich szczochów.
Niestety kot swoje święto ma, ale czasem jest jak świnia.



Komoda upiór - przed:





Widziały gały co brały:)




Przygotowany stelaż na tablicę. Docelowe wykończenie w tkaninie. Na razie gryzę się z materią...




Jej wysokość "gała" i komoda po przeróbce.











54 komentarze:

  1. Fajna metamorfoza. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Możemy zrobić jak w tej opowieści z kozą. Tylko użyjemy świni, ja ci pożyczę Peppę a ty po tygodniu ją oddasz i będziesz koty nosić na rękach:D
    Ja też jestem patologicznie uzależniona od zwierząt. W ramach ostatniego hobby codziennie rano godzinę przy -18 stałam na łące by mój koń się wietrzył pod kontrolą jedząc siano. Kolejną godzinę potem w domu dochodziłam do siebie.
    Zwierzęta są dla głupich co się lubią poświęcać:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja choruję na takie gałki ;) zdjęcia super, szkoda że całej nie pokazałaś... a czy dobrze widzę tapetę na drzwiczkach? wygląda rewelacyjnie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój mąż ostatnio oswaja dzikiego kota na budowie - przychodzi jeden taki o zmierzchu i zjada pozostawione frykasy. Ja raczej do kotów z daleka - nie lubię jak taki po napraszaniu się na pogłaskanie nagle ma odpał i drapie boleśnie. NIGDY W ŻYCIU a sio... i jeszcze leje na dywan?! albo do butów albo do łóżka, bo musi być jego na wierzchu....to akurat charaktery kotów u teściów. Nie wątpię, że są też te MIŁE koty...
    Gałki do mebla ważna rzecz, zmieniają zupełnie charakter. Od razu widać że do "buduaru" :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak,zwierzęta w 100% są interesowne,doświadczyłam tego i ja i mimo mądrości w tym temacie doświadczam nadal (;
    Ale jak się im na to pozwoli(a w szczególności zwierzętom domownikom) to na łeb człowiekowi wejdą a jak chcesz huknąć to jak na debila się patrzą!
    I tylko czasem zastanawiam się po co mi to było a szczególnie kiedy wracam pamięcią do owego sikania po dywanach?!
    To mój mąż jest ten bardziej odpowiedzialny i radzi sobie świetnie bo mi czasem nerwy puszczają na wyczyny naszych czworonożnych!
    Komoda dostała nowe życie i niech się cieszy! ((;
    Pozdrawiam ciepło.
    Pat

    OdpowiedzUsuń
  6. komoda wyszła genialnie! jak ja ci zazdroszczę tego talentu!

    OdpowiedzUsuń
  7. Lambi, nie łam się. Nie wszystkie koty żyją po 20 lat ;) I może nie uwierzysz, ale są też takie, którym można nie zmieniać żwirku przez dwa tygodnie, jeśli tylko nos wytrzyma ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. sprawdzałaś czy kot-lejek nie ma aby problemu z nerkami/pęcherzem?

    jeśli Cię to pocieszy - jego wysokość kot oprotestował ostatnio moje wychodzenie z domu sikając do mojej torebki - ulubionej, wielkiej torby, aktualnie przeze mnie używanej. pozostałymi (pustymi) leżącymi na podłodze wzgardził. i jeszcze mi nawrzucał że mu w domu śmierdzi :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Mario Par, również pozdrawiam:)

    Folku, ja znam drugą, na narzekanie na ciasnotę: wstawiasz sobie krowę do pokoju, po dwóch tygodniach wyprowadzasz i nagle stwierdzasz jaki wielki masz pokój:))

    Asiu, nie pokazałam całej, bo nie mam jeszcze wszystkich gałek:) Tak, na drzwi przykleiłam ramkę z listewek a w środek wkleiłam tapetę.

    Bestyjeczko, wątpię czy da się oswoić. Takie bestie przyłażą jedynie jeść i to jedyny ich cel:)

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas przyczyną okazała się za mała kuweta.Po zmianie na większą wszystko jest ok.Częściej też ją sprzątam.Przyczyną może być również choroba.
    Komoda - genialna a za gałki dałabym się pokroić:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kot mojej teściowej, nie mógł wchodzić do pokoju Tomka, jak tylko zwietrzył okazję wślizgiwał się tam i lał mu bezczelnie na łóżko, materac w końcu trzeba było wyrzucić :)) A może ona (ta wykładzina) po prostu mu się nie podoba :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Hehe...Jolu, mi się ona też nie podoba, ale na nią nie sikam;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oooo!Jak o kotach -i to na "NIE"- to ja jak najbardziej:)Moje dziecko w miarę równych odstępach czasu ,wierci dziurę w brzuchu o kota,a ja kotów po prostu ORGANICZNIE nie znoszę-pewnie jak Twój mąż,Lambi.I chociaż jesienią miewam inwazję myszy (a ta zależna jest od rodzaju nadchodzącej zimy,tak,tak,ale to inny temat) to koty - WON!To przymilanie się fałszywe,te pomruki,jak odgłosy z chorych jelit,ta niemożność odrobaczenia (weterynarz potwierdził jakoś tak),bo nie wiadomo gdzie łażą....Mamy dwa owczarki,a dziecko dostało klatkę z chomikiem.....:/ W ogóle zaglądam do Ciebie,Lambi,bez zniesmaczenia czy perspektywy przecukrzenia,fajnie żyjesz.....;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja zbytnio za kotami nie przepadam, ale zdjątka pooglądać lubię ;)
    Komoda świetna,lubię kryształowe gałki,przy karniszach takie też fajnie wyglądają.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kota mialam ( poza tym moim prywatnym w lebku) zywego, jednego.. pare lat temu:) Poki byl zdrowy to bylo wszystko ok, ale jak zaczal chorowac to juz tak wesolo nie bylo. Siersc na brzuchu stracil... nerki wysiadly... i po kocie. Przy tej chorobie obsikiwal caaaaly dom, mimo ze kuweta czysta, wielka, za nic w swiecie do niej nie wchodzil. Okropne doswiadczenie.

    Te galki w komodzie... sliczne, takich wlasnie szukam... :)

    Pozdrawiam cieplutko ! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Basiu! Nie mogę Ci wysłać kartki - nie przysłałaś mi adresu:) A macie tam Castoramę? hehe... Zawsze mogę Ci kupić i wysłać:)
    Jak kot chory, to jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ale bardzo często przyczyną nie jest choroba tylko fakt, że kocia mama nie nauczyła miotu czystości. Taki kot akceptuje do sikania wszystko co da się wykorzystać jako ściółkę - wykładzina też jest świetna!

    OdpowiedzUsuń
  17. Dorotko, kotki lubię i mam ale...podwórzowe,garażowe ,dachowe i jakieś tam jeszcze..Ale w domu...nigdy w zyciu.Naprawdę podziwiam.Sikania na dywan bym nie zniosła!!
    Komoda super!!
    POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejku lambi kochana, ja zapomnialam o tym adresie. Powiedz, mam jeszcze jakies szanse na te sliczna kartke ? Jesli tak to podesle adresik :)
    Castoramy brak, ale juz wiem gdzie takie nabyc... przekopalam internet :))

    OdpowiedzUsuń
  19. Aguś, tak jest najlepiej. Brać kota i potem go wywalać, bo sprawia kłopot - nie fajnie:) Ja mam na szczęście dom i tylko muszę pilnować, żeby Diesel często lądował na podwórko:) Buziaki przesyłam:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Basiu, karteczka czeka na Ciebie, jakby mogło być inaczej? :) Cieszę się, że znalazłaś, a zdradzisz za wiele od sztuki? U nas nie są tanie ale tak pięknie zrobione, że każdy promyk światła w nich widać... i takie ciężkie:) Przyznam się, że mi z kolei brak sklepów, które są u Ciebie. I te ceny...cud fotel za 200? Bajka:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Pat, chyba wszystko w życiu podlega transformacji, nawet podejście do zwierząt. Pamiętam jak kilka lat temu przy podaniu obiadu na tarasie mały kotek wskoczył na stół a ja nie zareagowałam. Zostałam zapytana z reprymendą w głosie przez gościa: dlaczego na to pozwalam? A ja: bo to kot tylko. Mam mu z du..y jesień średniowiecza robić, bo wszedł na stół?
    Teraz bym zabiła wzrokiem;) Ale widzę jak bawią się w kotłowni i w jakim stanie przychodzą do domu... świnia na ogół bardziej czysta:))

    OdpowiedzUsuń
  22. Zainspirowana, jedna lekcja i pędzel w dłoń i już nic nie musiałabyś zazdrościć. Też to masz:)

    Miałkotek, jak 20 lat mogą dożyć to mają pozamiatane, bo...ja tyle nie pociągnę:)) Najlepsze były by kuwety samoczyszczące;)

    Piratko, ja nie wierzę w kocie przywiązanie do człowieka. Nalał Ci w torbę, bo pewnie go ścierą zdzieliłaś;)A co to za choroby związane z pęcherzem?

    Moniko, kuweta to największa miska jaką znalazłam z Tesco w ekskluzywnym kolorze jellow bahama. Wali po oczach nie miłośiernie, ale te gotowce w art. dla zwierząt były własnie skromniutkie:)

    Joasxa- siem cieszę Ty artystyczna duszo:)

    Katesz - zgłoś się w przyszłym roku po kalendarz z kotkami;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja koty kocham miłością absolutną i wydaje mi się, że odwzajemnioną. I nie ma kota, którego nie da się z czasem oswoić - chociaż w przypadku naszego Rysia trwało to niemal pół roku i przypłaciłam to szramami jak po walce z tygrysem. Ale warto było. Bo nic nie zastąpi ciepłego, rozmruczanego kłębuszka na kolanach. Nawet mój mąż po baaardzo ciężkich przeżyciach z kotami ( liczne zasikane buty, teczka, płaszcz tudzież inne przedmioty ( w tym telewizor, którego nie dało się już naprawić ...)moje koty zaakceptował, a do Rysia ma prawdziwą słabość.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja chyba nie jestema ani odporna na bol ani na porazke. W ostatnim tygodniu kilkakrotnie pomyslalam(wycierajac to i owo, zbierajac skorupki i walczac ze lzami),ze chyba lepiej by nam bylo bez kotow i ich "bezczelnych " zachowan...

    OdpowiedzUsuń
  25. Gały z oczu wychodzą - jak zawsze. Ja bym się chętnie zaraziła ta Twoją "robotnością" i odnawianiem starych klamotów - możesz kilka wirusków przesłać? Inspiracja i zazdrość to za mało - nie działają na mnie, nawet potrzeba za słabo przyciska ;) Za to pomysły mnożą się zastraszająco, czas kurczy.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  26. ponoć ludzie dzielą się na tych co słodzą i nie, na stołki i taborety, na tych co lubią koty albo psy. Powiem szczerze, że ja na kotów to tak raczej spod grzywki spoglądam. Nigdy nie miałam takiego zwierza w chacie. No psy to co innego:-)
    Komoda wyszła super, ale to akurat w Twoim przypadku to standard, podniosłaś wysoko poprzeczkę :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. heh :) No cóż - jako posiadaczka psa nie będę się wypowiadać o niewdzięczności kotów ;) Powiedzmy, że Twój wpis może w pewnym sensie zniechęcić do przygarnięcia pod swój dach kogoś z kociego rodu ;) Ale komódkę świetnie przerobiłaś.

    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  28. ścierką mego aryskotratę? w życiu bym się na taką poufałość nie odważyła :D

    z kocim sikaniem - w dużym skrócie - jak kot ma chory układ moczowy to go boli przy sikaniu a że kocina kojarzy ból z miejscem-kuwetą to leje gdzie indziej. warto sprawdzić czy nie tu tkwi problem.

    u mojego przyczyną okazały się kryształy w pęcherzu - a dużo mnie nerwów i łez to kosztowało, bo sikał głównie na moje łóżko. leki, karma lecznicza i od 2,5 roku spokój. incydent z torbą się nie liczy :P

    OdpowiedzUsuń
  29. A co Ty to za bzdury wypisujesz??? Jak to interesowne, bezczelne i co to tam jeszcze było??? No dobra może czasami, ale generalnie zwierzaczki są w dechę:) Komoda też jest w dechę:) A i jeszcze mi napisz, dlaczego uważasz że się na Cię obraziłam???? Bo mi to spokoju nie daje i chyba pójdę się upić, albo strzelić w łeb, albo jeszcze co innego....
    Buziol:-)

    OdpowiedzUsuń
  30. Lambi, rozne sa ceny, mozna kupic takie lekkie, podrobki za naprawde niska cene, np. za dwa dolary, a jesli chodzi o takie jak Twoje, to juz porzadne sa, ciezkie... ceny od 5 do 15$ za sztuke. Mnie sie wydaje ze w PL jest wszystko drozsze. O ktorym fotelu mowisz... ? :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Basiu, przesyłka dotarła;) U nas są po 35. No ten fotel biały z poduchami w niebieskie paski. Taki wiejski. A może to kratka była? Ups. Musiałabym sprawdzić u Ciebie:) Jak pozwolisz to wkleję link:) Przecież przez niego kupiłam ten co go widać w poście niżej;)

    OdpowiedzUsuń
  32. DeZealku, możesz co najwyżej się upić, piątek dzisiaj i ferie;) Strzelać zabraniam:))) Napisałam, bo się nie odzywasz;)
    Buziol:) I wiesz, mi z kolei nie daje spokoju czy Dyzio to owczarek australijski...

    OdpowiedzUsuń
  33. Piratko, coś w tym musi być...dzięki:)

    Byziaku, ja podobnie jak Balbina uważam, że świat się dzieli na tych, co lubią koty albo psy. Chyba nie jestem mocarna, żeby tutaj namieszać:))

    Balbino, jaki starnard? Ja się połokcie urabiam;)

    Asi - posłałam Ci wirusa, dotarł?

    ABili, akurat;)

    Asia i Wojtek, ryś to mały kłębuszek na kolanach hehe? Chyba, że miałaś na myśli, że Ty wylegujesz się na jego;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Lambi.....
    Komoda jest sliczna po metamorfozie ale nie otym chcialam....
    Poczytalam sobie i popatrzylam na wszystko i...jestem pod ogromnym wrazeniem....Wiem, ze moj komentarz utonie w gaszczu wszystkich pelnych uwielbienia, cokolwiek wiec napisze i tak otre sie o wyswiechtany banal ale napisac musze:
    Ogromny szacunek dla Twojej pracy, wielkiej pracy, ktora wlozylas w ratowanie czegos, co przekulas w DOM... W DOM z Klimatem....miloscia.....
    Szacunek za poruszenie tematu smsow, tematu obludy i....tego, co powszechnie nazywa sie "slodzeniem".
    Ja nie slodze. Bede Cie czytac, podziwiac, bo mi sie tu WSZYSTKO podoba. A oceniac nie chce nie bede nie zamierzam....
    Pozdrawiam serdecznie, zyczac megapozytywnego, magicznego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  35. Margott, zrobiło mi się tak miło, że aż głupio:) Przyznam się, że pobiegłam zajrzeć do Ciebie...Kobieto, jaki Ty masz niewyobrażalny talent!!! Powinnaś "wykonywać" stroje do Opery... nie realne, że to zrobione ludzką ręką! To ja jestem pod ogromnym wrażeniem!
    Posyłam najlepsze życzenia na weekend:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Lambiku kochany, Dyziol nie jest owczarkiem australijskim, tylko owczarkiem hmmmm... granicznym, hehehe. Co ja się będę wymądrzać - Dyziek to Border Collie:):):)
    A skąd wiedziałaś, że u nas się dzisiaj tydzień ferii zaczął??? Czyli młode pokolenie w domu, i to przez cały tydzień!!! Masakra:) hahahaha! Chyba jednak strzelę sobie w łeb, ale naj-sam-wpierw sie upiję dzisiejszego wieczora:)
    Buziol wielki!

    OdpowiedzUsuń
  37. DeZealku, nie wiedziałam hehe:) U nas są ferie i tak głupio pomyślałam, że Wam też się chyba należą:)))Moje jedno przyjechało, a drugie wyjechało...no to zdrówko;)

    OdpowiedzUsuń
  38. No to zdrówko borówko:) Albo: cyk teściową w klatkę piersiową:)
    Sto lat:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie wiem w czym Ty fachowiec jesteś z wykształcenia, ale cos mi się wydaje,ze własnie w meblach ratowaniu.Jeśli nie to powiedz chociaż,ze niedociągnięcia jakieś są, ale ich nie widać.I już spokojnie bedę zasypiac -bez zazdrości:-)Z kocim sikaniem to stwierdziłam tak:jak mocno zapachniona łazienka (perfumami, odświeżaczami itp)to kotka się wynosi i gardzi sikaniem do łazienkowej kuwety :-(

    OdpowiedzUsuń
  40. Lambi - chciałam posłać @, ale iPlus mi nie pozwala, od kilku dni zwolnił, jedna strona ładuje się długo za długo - może ja też mam jakieś limity? Będzie to więc mój jedyny komentarz dzisiejszego pięknego wieczoru. Tematów do poruszenia mam kilka:
    * dostałam pozdrowienia ze Strasznego Dworu, za co bardzo dziękuję, radość moja jest wielka :)
    * co to za sklep z tkaninami i gdzie? ciekawość mnie zżera;
    * najlepsze życzenia dla córki (czy ona wie, że jej mama jest fantastyczna? i to nie tylko za sprawą tak pięknego pokoju);
    * odkąd pewnego wieczoru, 8 lat temu, M. przyszedł i powiedział: "od dzisiaj będzie nas troje", a przy jego stopach stała mała szara kuleczka - nie wyobrażam sobie już domu bez kotów (na moje szczęście nie doświadczyłam żadnego z opisanych przez Ciebie zjawisk);

    Serdeczności i moc uścisków ślę :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Anando, ja wiem, że mam i kończy mi się koło 15-go:)) Teraz napisałam komentarz i sobie poszeeedł w niebyt... Cieszę się, że karteczka dotarła i Ci się podoba:)
    Może już byłaś w tym sklepie, na Robotniczej 1 - na przeciwko Świebodzkiego. Z zewnątrz masakra, jakby od dwudziestu lat nic tam się nie działo, a w środku - wow! Tysiące belek! Jak będę rozejrzę się za obiciówką, ale tam jest tego masa:) I ocieplinki i juta na metry i ubraniowe i futra i lny w różnych kolorach i gramaturach. Na raz teo nie ogarnęłam, muszę na spokojnie:)
    Przekażę życzenia i dziękuję! Również w swoim imieniu...
    Nie wiedziałam, że to M. przyniósł kota:)
    Miłeo weekendu Wam życzę! Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Li...chciałabym jak Kleks, byłoby prościej;) Są niedoróby, śpij spokojnie! Uszczelniacz akrylowy to moje drugie imię:) Jak krzywo utnę, to potem kituję...ideały zresztą są nudne...ważniejsze jest to, po co i dla kogo się to robi a nie efekt:) On i tak nie zadowoli wszystkich...
    Fakt...ja w łazience kopcę fajki, a potem pryskam. Ale może to tylko kotce przeszkadza? Diesel okazał się u weta kocurem hehe...

    OdpowiedzUsuń
  43. Cześć Lambi! Super ta fotka pierwsza. U nas koty też czasem stają, a raczej "Leżą", jak na fotce, pomiędzy nami. Miały być dwa, są trzy. Miały być cywilizowane, są szczochy bez klasy. Ale-żaden mnie bez długiego ostrzegania wcześniej nie podrapał. Zawsze robią wszystko, żebym widziała, że taki jeden z drugim niezadowolone. Mam czas cofnął rękę. I jeden z nich , Dyzio, NIGDY nie użył pazurów. Dwa z moich kotów to po prostu koty, Dyzio to anioł w kociej skórze. A to niby on jest ten ostatni, nadprogramowy...I bądź tu człowieku mądry.Ale ściera i subordynacja musi być, bo inaczej to my zaczynamy mieszkać u nich, a nie na odwrót:)
    Pozdrawiam wczasowo!

    OdpowiedzUsuń
  44. Cześć Lambi. U nas też nadmiar kotów, też tak "leżą" pomiędzy mną a moim M.ja na Waszym pierwszym zdjęciu, bo on za nimi nie przepada. I dosyć mam czasem, ale też widzę, ile one maja dobrej woli, znają mnie jak przyjaciele, wiedza, co zrobię. Teraz mieszkam m.in. z kotem, który ma autentycznie dobre serce, choć to może głupio zabrzmieć w odniesieniu do zwierzęcia. Dlatego w ogólnym głosowaniu-jestem na tak;)
    Ale ściera i subordynacja absolutnie, bo inaczej to my zaczynamy mieszkać u nich, a nie one u nas.
    Pozdrowienia matkarzezbiarka!

    OdpowiedzUsuń
  45. Gały cudne...ale tak poza tym to szkoda ,że nie masz szczęścia do kotów..ja je uwielbiam...a na kota im częściej krzyczysz tym bardziej szcza skubany...zupełnie odwrotnie ,niż psinki..hihi...a po wtóre to też składam reklamacje...miałam ogromną chęć na karteczkę ze strasznego a tu nic...a po trzecie to zapraszam do siebie na nieudolne początki

    OdpowiedzUsuń
  46. Moze mam wyjatkowego kota, a moze to my jestesmy wyjatkowi:)Nie jest to nasz pierwszy kot, zaden nie siknal do lozka, czy gdziekolwiek indziej(do kuwqety tak).
    Nie wlazily na stol, do talerzy..
    Nigdy nie przypisywalabym zwierzetom cech ludzkich.
    To moim zdaniem bledne podejscie..

    Pokoj corki, fajny:))

    OdpowiedzUsuń
  47. Kurcze, pisałam dwa dni temu i się nie pojawiło;( Maszko, wczasujcie się:) I z tym, co, gdzie, albo kto u kogo to zgadzam się kompletnie:)) Dlatego pies ma pana, a kot sługę;)
    Qrko, o adresiku już pisałam;)

    Wojciech, Katarzyna - szczęściarze;) Moje też nie włażą do talerzy, bo im drzwi zamykam:)
    Osobiście też nie przypisywałabym zwierzętom cech ludzkich i dlategóż nic takiego tutaj nie padło:)

    OdpowiedzUsuń
  48. Lambi,

    A może to stresowe albo z niepewności, to sikanie? Mimiśka, jak ją wzięłam ze schroniska, sikała na dywan ze stresu ponad miesiąc... Do tej pory jak przyjdzie do domu ktoś obcy albo kuię cos noewegp, o dziwnym zapachu, protestuje, sikając koło kuwety...

    Pieknie tu u Ciebie. Rozwijaj się:)

    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  49. Przpszam, a interesownosc?
    A "mus" okazywania wdziecznosci?

    Drzwi(oprocz wejsciowych) sa u nas otwarte.:))

    OdpowiedzUsuń
  50. Pretty things,
    Diesel sam sobie do nas przyszedł, widocznie gdzie indziej coś go uwierało. Może sobie iść gdzie chce jak mu źle z nami, nikt u nas kotów nie więzi...został przebadany, odrobaczony, ma obrożę i pełną michę, dom, ogród i całą okolicę do dyspozycji. A ja chcę suche dywany:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  51. Wojciech i Katarzyna,

    nie rozumiem. Czy ja napisałam, że oczekuję od trzyletniego kota umiejętności posługiwania się widelcem? Popłakania się, bo jest mu przykro, że nasikał albo mnie podrapał do krwi? "Niewdzięczność" i "interesowność" to są określenia - jeśli dla zwierząt obowiązują inne, chętnie się douczę. A jak mówisz o swoim kocie, że jest miły, przyjacielski, ufny i wyjątkowy - to niby jakie cechy mu przypisujesz?
    Ja widzę w pałętaniu się od punktu A do punktu B upierdliwą interesowność pt: albo micha, albo będę się plątał, aż się wywalisz:) Niestety nie jest udowodnione, że jesteśmy na końcu łańcucha pokarmowego... dlatego trzeba mieć czas i odpowiednią wrażliwość. Są tacy co najpierw parzą sobie kawę i tacy co zanim oczy otworzą karmią kota...

    OdpowiedzUsuń
  52. Ja naleze do tych drugich.

    W szermierce na slowa, z Toba nie wygram, a zreszta nie o to chodzi.
    Ale gwoli scislosci, to gdzie moje slowa, ze moj kot ufny, mily, przyjacielski.

    Moje wprawdzie nie posluguja sie widelcem, ale wiedza co znaczy slowo "nie", wiec sie nie paletaja.



    Wdalam sie w te dyskusje tylko dlatego, zeby miec czyste sumienie, wobec mojej zwierzyny.
    Bo jak mowia, ze gdy bedzie sad ostateczny , to one beda nas sadzic.

    Nie jestem zadna, zwariowana kociara, mam takie samo zdanie co do smrodu kocich szczochow, na szczescie moje koty sa kotami wychodzacymi, wiec, kuwety uzywaja zima, a latem uzyzniaja ogrodki.

    Dobra, tyle na ten temat.
    POzdrawiam.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  53. Kasiu, napisałaś, że Twój kot jest "wyjątkowy", fatktycznie zagalopowałam się, że pewnie jest przy tym miły, ufny i przyjacielski. Widać jest tylko wyjątkowy:)
    I faktycznie skończmy, bo Twoje uwagi o sądzie ostatecznym obrażają moje uczucia.

    OdpowiedzUsuń
  54. E tam...:))
    Napisalam, "jak mowia";)

    Pozdrawiam.
    K.

    OdpowiedzUsuń