środa, 6 kwietnia 2011

Straszny Dwór na sprzedaż...




Tak to wygląda. Oczywiście na pozór, ale jak porówna się górne zdjęcie z tym poniżej, to prawie można otrzeć się o wrażenie, że właściciele zabrali manatki a dom sprzedany...














Tymczasem to tylko niegroźny zabieg wymiany okien:)
Nauczona doświadczeniem, jaki chlew powstaje przy wyrwaniu framug i parapetów, wolałam przenieść pół jadalni na drugi koniec domu...
Nie myliłam się. Szary popiół znów pościelił się gdzie mógł. Przyznam się, że mogliby nasyfić czery razy mocniej a ja i tak postawiłabym im kawę i ciacho:) To były ostatnie dwa okna do wymiany w tym domu, ostatnie pasztety, które się nie otwierały, ciekły, w jednym była pęknięta szyba - no koszmarek jak nic z dużą dozą tandety, bo nawet jednego szprosika nie miały.
A jadalnia już tak dopieszczona z pewnością dostanie nowe, wiosenne podusie na Ludwiki i prawdziwie Wielkanocne dekoracje. Póki co - miotła, szmata, wiadro z wodą, oj duże wiadro i duża szmata:))
Chociaż nie byłabym sobą jakbym dzisiaj tuzin bratków nie kupiła i za okna nie wystawiła...






Mój róż...ja niestety z różem nie żartuję:)




My już za tydzień zaczynamy nasze baranie święta:) Lulu zgapia od matki i zakochał się w maszynie do szycia. Zażyczył sobie "ślednią" na urodziny. Nawet nie przypuszczałam, że uda mi się wyhaczyć taaakie cacko made in CCCP za 10 kopiejek. Próbowałam, szyje:)















43 komentarze:

  1. Jak przeczytałam tytuł to normalnie ....brak słów. Sie po prostu przestraszyłam...
    Dorotko,piękne te okna wprawiliście!!!
    Pozdrwionka

    OdpowiedzUsuń
  2. Aguś, przestraszyć się w Strasznym Dworze to chyba nic niezwykłego?;)
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Majowababciu, no wreszcie się odezwałaś;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale zadania domowego nie odrobiłaś;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lambi wróciłaś mi wiarę w, no własnie, myślałam, ża na mózg Ci padło i masz zamiar swojej jadalni zafundować parapety w majtkowym różu, a tu proszę, róż, czy nie róż hmmmm... jedno jest pewne są piękne, a inny odcień różu zostawmy w spokoju i nie strrasz ludzi :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet podczas wymiany okien dwór wygląda rewelacyjnie. Masz babo łeb na karku i świetny gust, a rozpieszczać będę :-)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Dom urządzasz starannie i pięknie. Ale nie widzę na fotkach o co chodzi z oknami. Jaka jest historia okien odkąd kupiłaś ten dom? Najpierw zniszczone drewniane, potem plastikowe tymczasowe, a teraz docelowe ze szprosami? Czy te docelowe są plastikowe? Pytam bo może się mylę, albo źle widzę na fotkach.

    OdpowiedzUsuń
  8. o matko z synkiem, aż mi skóra ścierpła jak przeczytałam tytuł - pierwsza myśl - tyle roboty i sprzedają- niechybnie coś strasznego się stało, że muszą tak zrobić, no i druga myśl - gdzie ja na wakacje pojadę ;P

    no ale to tylko/aż wymiana okien

    okna bardzo ładne, róż u mnie sino-brązowy, popatrzę później na laptoku małża
    no ale cała jadalnia- miodzio po prostu
    jeżeli mi się kiedyś metraż powiększy, to będę zgapiać od Ciebie ile wlezie :)
    buziaki


    ps - i nie pal tyle :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie piękne wnętrze szkoda że nie udało się wstawić drewnianych okien z zachowaniem ich pierwotnego wyglądu, rozumiem że koszty przerosły możliwości

    OdpowiedzUsuń
  10. Tytuł może wywieźć w maliny:)
    Czekam na nową odsłonę z dekoracjami wielkanocnymi!

    OdpowiedzUsuń
  11. No stracha mi napędziłaś tym tytułem, na szczęście tylko tytułem. Nie zazdroszczę bałaganu i wszędobylskiego pyłu, też to przerabiałam miesąc temu...i jeszcze się panoszy toto po domu:P Czekam z niecierpliwością na nową odslonę jadalni, w dotychczasowej bylam zakochana, to co będzie teraz?? podpowiedz proszę z jakiego materiału szyjesz pokrowce i obrusy? czysty len? jak to wyglada "w praniu"? zwłaszcza przy urzędujacym trzylatku??:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Prawie zawału dostałam po tytule posta - Ty mnie Lambi nie strasz! Okienka fajne - mam sentyment do szprosów.
    Maszyna - jejku olśniło mnie - tez taką miałam, musiałabym przegrzebać kiedyś garaż u rodziców, jak przyjadę w odwiedziny. Tam to dopiero kopalnia skarbów z CCCP.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dopiero teraz zaczynam rozumieć jaką dysponujesz przestrzenią. Sprzęty ją oswajają, a gołe ściany ujawniają niezły żywioł do opanowania. Cieszę się, że dowiedziałam się o Tobie czegoś nowego:) Dziękuję za zaproszenie do zabawy Lambi:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja wiem, że na co dzień to pewnie nie było ani urocze ani romantyczne wydarzenie, ale opisałaś i pokazałaś je tak, że ja już zaczynam marzyc o jakimś mega-remoncie w domu :))) Ale spokojnie, najpierw tornado związane z komunią Oli a potem się zobaczy. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Miro, przecież miałaś remont w zeszłym roku. Tak? Czy mi się już pokręciło?:)

    Nelu, ależ bardzo proszę:)

    Bestyjeczko, koniecznie jedź i grzeb. Już nie mogę się doczekać co tam wynajdziesz:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ano, przyznam się szczerze, że nie patrzę na skład tkaniny czy to len czy jakaś domieszka, to nie skarpetki, że musi być 100% bawełna:))
    Kiedyś szyłam pokrowce na krzesła lniane i w praniu były takie sobie, a prasowaniu masakra. Te szyłam z Lendy beż i białej z IKEA. Beżowa jakaś niebrudliwa, no a w domu czterolatek wiecznie latający z Monte:) Teraz kupiłam bardzo fajny biały len o szer. 270 cm za super cenę. Fajny, bo ładnie się układa i nie jest sztywny. Jak chcesz to dam Ci linka do sklepu.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mnie te wnetrza zachwycaja nawet przy remoncie, jest pieknie! Okna swietne sa, szprosy to cos bardzo podoba mi sie.
    A maszyna po prostu cudenko.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak masz racje przestraszyć sie w SD to nawet wypada:)..ale ja toze sie zjezyłam,ze masz jakoweś złe pomysły....nununu!!u mnie te parapety tez mało różowe....ale ta twoja jadalnia to ma cyba metraż całego mego domu....fajnie do aranżowania wnętrz,,,,ale tyle podłóg miałabym do mycia...hihi--pięknie u ciebie!!ps.czy listonosz dotarł moze?...przepraszam ,że pytam....

    OdpowiedzUsuń
  19. Qrko, mąż ze skrzynki przyniósł. Bardzo, bardzo Ci dziękuję! Odstrasza mole zaraz na wejściu do domu;)
    Jadalnia chyba na zdjęciu wygląda na dużą, no i w sumie ma 3 okna a nie dwa, bo z części zrobiona jest łazienka. Kiedyś niestety tylko ten pokój ogrzewaliśmy, więc rozumiesz... łazienki jeszcze nie rozbieram, bo idealna jest dla Lulu:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Mamon, jakbym chciała drewniane okna to dokupiłabym do nich chatę z bali krytą strzechą i kiwającym się płotem. Niestety nie moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
  21. Lambi, tak myślałam, że to taki żarcik!
    Na szczęście nie pomyliłam się :)
    Pozdrowienia ślę!

    OdpowiedzUsuń
  22. Kasiu, ja za dużo palę a Ty za dużo myślisz hehe:)) I jak tam róż na laptopie męża?

    Anando, spóźniony prima aprilis;)

    Jerzynko, dom kupiliśmy jako letniskowy i taki miał być - mało inwestycyjny. Okien starych, drewnianych w jadalni nie było, tylko jakieś spróchniałe strzępy framug, więc wstawiliśmy jakieś używane okna i tak zostało. Nie sprawdziły się, ale im bardziej dom był wyremontowany, tym ciężej było mi podjąć decyzję o ich wymianie...Jak widać wiosna pomaga w podjęciu decyzji:)
    Okna są plastikowe z wewnętrzymi szprosami. Pierwsze do tego domu zamówiłam drewniane, z lufcikami i szprosami zewnętrzymi. Dałam za nie 2 500 zł. Okno niestety ma - pomijając cenę - same wady: nie jest szczelne, trudno się je myje ze względu na szprosy zewn., koty się po nich wspinają, nie jest odporne na zarysowania.
    Mam w planie wymienić jedynie klamki na mosiężne.

    OdpowiedzUsuń
  23. Lambi - bardzo dziękuję za rady dot. materiałów - pech chciał, że mąż dopiero był w Ikei, następna wyprawa pewnie za pół roku:P Ja się właśnie boję lnu, bo ciężko się go prasuje...a ja prasowania nie luuubię.... link do sklepu bardzo poproszę:) Będę Cię naśladować, jesli pozwolisz, bo jestem pod urokiem Twojego domu:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ana, podaję link do akurat tego, który kupiłam, ale może coś wypatrzysz innego:)
    http://allegro.pl/show_item.php?item=1500389393
    Z pewnością swietny na poszewki, obrusy i zasłonki:)
    Będę w sobotę w IKEA mogę Ci Lendę kupić, ale ostrzegam, że strzępi się i trochę ciągnie. Ale nie jest tak źle:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dzięki wielkie - jeszcze się wstrzymam, bo ta sprzedająca ma świetne ceny i duży wybór, chyba zdecyduję się u niej wziąć, muszę tylko uszyć prototyp, żeby zobaczyć ile potrzebuję materiału na 1 szt:) Ale jakby co to pamiętam do kogo zapukać:))) dobranoc:)

    OdpowiedzUsuń
  26. A co Ty chcesz szyć? Materiał można wyliczyć rozrysowując na kartce.
    Dobranoc:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jolu, jakby to powiedzieć zgrabnie...rozbielone kobiety widzą w tym róż, my wielotonowy kolor życiowo-niezbędny:))
    P.S. Jutro dopiero wysyłam, nie zabij mnie proszę, ale zmarudziłam:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Kochana bo ja z tych co nie uwierzą jak nie zobaczą:P Muszę uszyć i sprawdzić po pierwsze czy dam radę i czy to bedzie mialo ręce i nogi, a po drugie, czy na moim powyginanym krzesle będzie dobrze wygladało:) takie zboczenie:) Dzień Dobry:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Hej!Bardzo dobry wybor,jesli idzie o okna:-) .Mnie tez sie marza wielkie okna ze szprosami.A tu i okna male i szprosow brak.Moze kiedys...Chcialam ci napisac,ze bardzo podoba mi sie twoja jadalnia:-)Te krzesla...cudne.Tez w planach mamy powstanie otwartej jadalni z duzym stolem ,ale kiedy to nastapi?!Jakas malo cierpliwa jestem,a wiem ,ze takie rzeczy niestety wymagaja czasu. Tymbardziej,jak sie ma stary dom,gdzie wszystko po kolei trzeba wymieniac haha. Pozdrawiam goraco (za oknem ponad 30 stopni,szalenstwo).Ania

    OdpowiedzUsuń
  30. Coś takiego powinno być karalne! Patrzę na tytuł i normalnie prawie na zawał zeszłam! No bo jak to - Straszny Dwór na sprzedaż? Nie może być! Czytam i ufff... A okien gratuluję! Ja na nasze po wymianie lubię się po prostu patrzeć. I czasem podchodzę, żeby je...pogłaskać:-)))
    Uściski z depresyjnych Żuław ślemy!

    OdpowiedzUsuń
  31. ale tutaj pięknie ! cudny dom i zdjęcia :)
    Zrobiłam podobnie i pewnego dnia spakowaliśmy z mężem swoje manatki, wpakowaliśmy 4 psy do auta i przejechaliśmy kawałek Polski by zamieszkać tam gdzie zawsze żeśmy chcieli:)
    Teraz mieszkamy w małej góralskiej chatce w górach.
    Będę zaglądać bo dużo tu inspiracji :)
    zapraszam przy okazji do siebie :)
    pozdrawiam
    Daria

    OdpowiedzUsuń
  32. Nożesz.... odgrażałaś się kiedyś...

    Super!!! Wymiany okien nie zazdroszczę. Niegdyś w moim kamienicznym mieszkaniu wymieniałam 6 okien jednego dnia.... masakra!!!!!

    W sprzątaniu, zwłaszcza podłóg (woskowane dębowe parkiety) pomogła mi woda z octem... od tej pory na każdą podłogę, posadzkę stosuję tę metodę. Rewelacja!!!!!

    No ale nowe okna, cudo... nie kapie, nie wieje.... i mycie jakby szybsze ;-)

    Ściskam :))

    OdpowiedzUsuń
  33. Aniu, powiej tu tym hiszpańskim ciepełkiem! U nas dmucha 80 km/h, normalnie dom aż trzeszczy:)
    Wasz dom z małymi okienkami ma swój urok i jakbyś miała takie do podłogi to upały by Cię stopiły;)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Asia i Wojtek, spoko, następnym razem będę straszyć tylko w Halloween i dowcipkować w prima aprilis;) Ja też lubię przez nie patrzeć, tym bardziej, że teraz wreszcie coś widzę:)) Starych nie myłam z powodu alergii na nie;)
    Pozdrawiam Żuławy:)

    Dario, bardzo dziękuję i pozdrawiam:)

    Alizee, a co daje ta woda z octem? Bo ja do octu to tak sobie, nos mi wykręca:)
    Ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Woda z octem dobra na wszystko - ja myję nią okna, podłogi od czasu do czasu - swietnie odtłuszcza i "zdejmuje" warstewkę po zasadowych płynach do podłóg - odświeża i przywraca blask - na prawdę! (Jakem były product manager chemii przemysłowej daję słowo:P ) Stosuję też do mycia płyty ceramicznej w kuchni - na koniec po myciu detergentem - błyszczy jak nowa:) Dobranoc i trzymajcie się - u nas wichura przeraca właśnie w ogrodzie meble i hustawki!

    OdpowiedzUsuń
  36. Ano, przekonałaś mnie, lubię jak płyta lśni a po codziennych zwałach tłuszczu trzeba się napracować nad efektem:)) A są jakieś proporcje i czy długo octowy zapach się utrzymuje? Przyznam, że wolę zapach czosnku niż octu:)
    I trzymaj się, tylko nie huśtawki;)

    OdpowiedzUsuń
  37. maszyna jest przecudna, aż zazdroszczę młodemu człowiekowi :D

    potwierdzam- ocet dobry na wszystko - dobrze też myje osady z kamienia np na kabinie prysznicowej ;) jak zapach nie pasuje to ocet jabłkowy/ziołowy/cytrusowy albo kwasek cytrynowy w odpowiednim stężeniu.

    dowcip się udał, też w pierwszej chwili się nabrałam na tę sprzedaż :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Piratko, gdzie ja mam głowę:)) Faktycznie, są inne niż śmierdziuchy:)
    No wiesz... ja zawsze uważałam, że chwytliwy tytuł to najlepszy wynik sprzedaży brukowca:))

    OdpowiedzUsuń
  39. Piratka ma rację - może być i kwasek, efekt ten sam i zapachu brak - ja używam kwasku wlaśnie do kabin prysznicowych i do odkamieniania czajnika:) Do mycia podłóg nie umiem zlapać proporcji, dlatego wolę ocet, no ale mi nie przeszkadza jego zapach, który jednak przez dłuższą chwilę czuć. Nawetgo lubię, bo kojarzy mi się z wielkimi porządkami wiosennymi w rodzinnym domu:)

    OdpowiedzUsuń
  40. Hmm...do tej pory podłogi myłam Pronto do drewna i podobało mi się, że po myciu ładnie pachnie:)

    OdpowiedzUsuń
  41. SUPER OKIENKA WYBRAŁAŚ,SLICZNIE U CIEBIE:))

    OdpowiedzUsuń