Marzyłam, by mieć dwa a pomiędzy nimi stolik na niklowanych, krzyżakowych nogach. Póki co upolowałam na szrocie pojedynczy egzemplarz, który w opłakanym stanie cicho stał sobie w kąciku. Od razu wiedziałam jaki nadać mu wygląd, co przy samym wykonaniu okazało się dość karkołomnym wyczynem, ale całość prezentuje się zadowalająco :)
Jak widać na zdjęciu poduszka siedziskowa to monolityczna bryła a w moim zamyśle było uszycie takiego pokrowca, by wizualnie “odchudzić” to miejsce – coś na kształt tego fotelika:
( okadirect.com )
Nie byłabym sobą, gdybym nie wcisnęła falbanki nawet do pokrowca na fotel ;)
Szycie dosłownie na modelu…przymiarka za przymiarką, szpilowanie, zaznaczanie flamastrem a co udało się ukroić w odmierzonym kawałku od razu na wykończenie na overlock. Oczywiście wszystkie operacje doprowadziły len do krańcowego wymemłania za czym do końca nie przepadam :))
Fotele klubowe to wdzięczne i solidne meble posiadające wadę w postaci niezbyt modnej sukienki :)) Mam nadzieję, że udało mi się pokazać, że to wada, którą można z powodzeniem wyeliminować.
W sesji udział wzięła także poduszka “Marton” z kolekcji Clarke & Clarke dostępna w www.emeison.com
Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, niedługo pokażę przemianę kolorystyczną kuchni.
Lambi.
Dobra roboto Fotel cudny
OdpowiedzUsuńFotel wyszedł Ci przepięknie !!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Teraz fotel wygląda przepięknie !!!! Nie mogę wyjść z podziwu jak pięknie uszyłaś ten pokrowiec :) cudny jest !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O tak-zdecydowanie udało Ci się to pokazać-fotel w pokrowcu stracił co najmniej połowę swej "ciężkości" :)
OdpowiedzUsuńps. a jak tam plany wyjazdowe?
Wyjazd odwołany, za dużo pracy ale co się odwlecze jak mówią... :)
Usuńno to prawda :) ale podobno tam leje więc nie ma co żałować :)
Usuńz drugiej strony zawsze można na weekend z tanimi lotami gdzieś zaszaleć ;)
Fantastyczny pokrowiec z ciekawym dodatkiem - falbanką! Teraz fotel wygląda rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Wygląda po tym liftingu świetnie :)
OdpowiedzUsuńPokrowiec idealny!
OdpowiedzUsuńWadę cudownie zamieniłaś w zaletę i to piękną :)
OdpowiedzUsuńPięknie, to len? też się przymierzam do podobnych, ale mam fotele z lat 70 i raczej muszę zrobić obicia :)
OdpowiedzUsuńSesja miodzio :)
Tak, len, ale miękki i bardziej z gatunku pościelowych, niż obiciowo-dekoracyjnych chociaż mocny i o gęstym splocie. Kolor ma nietypowy jaśniejszy od klasycznego naturalnego lnu, chociaż to też kwestia względna, ponoć tylko u nas len naturalny ma zabarwienie brązowe gdzie indziej właśnie szarawe :)
UsuńJakbym wzięła taker w ręce to obiłabym w pół dnia, jednak wolałam zdejmowany pokrowiec :)
Mam nadzieję, że pokażesz efekty.
Dziękuję Reniu :)
Świetna przemiana!
OdpowiedzUsuńCudna przemiana! Ah, żeby tak umięjętności krawieckie spłynęły na mnie podczas snu np :)
OdpowiedzUsuńMyszko, JOB mi się przypomniał ;)
UsuńBardzo ładnie wyszło. Twoja wersja zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu. Pozdrawiam z Małego Szpicherka.
OdpowiedzUsuńMisterna robota! Wyszło idealnie!
OdpowiedzUsuńCiekawe, że nikt nie zauważył, że wcześniej fotel miał charakter a po przerobieniu upodobnił się do tysiąca podobnych mebli.
OdpowiedzUsuńAneto, a gdzie podobny do tysiąca jak przecież ma falbankę z tyłu! :)))
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję Wam za odwiedziny i tak wiele miłych słów. Ja widziałam w tym foteliku potencjał i z tego powodu go kupiłam, nie tylko dlatego, że miał okazyjną cenę. Piszę to dlatego, że pokazywanie takich przemian to dodawanie odwagi innym w sprawdzeniu własnych, być może ukrytych talentów. Skoro zawsze udawało ci się wbić idealnie gwóźdź w ścianę może masz tapicerski talent? Kto wie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was serdecznie :))
jesteś doskonała !!!!
OdpowiedzUsuń"Before" też miał swój urok, gorzej z komunistycznymi tapicerkami - to dopiero grzmoty. Pięknie go ubrałaś i praktycznie - wystarczy zdjąć i przeprać - tego mi w "stałych" tapicerkach brakuje. Moje dzieciaki skutecznie wcierają jedzenie w obicia, maniera nie do wyleczenia. Muszę kupić sofę z wymiennym okryciem. Len - cudny i ta zalotna falbanka fiu fiu ;-) Poducha także - ale to już kiedyś chwaliłam, że towar z najwyższej półki.
OdpowiedzUsuńUściski ślę.
Mam teraz w planach zakup roll on arm sofy i hmm dylemat właśnie z pogranicza Twojego. Ale na takim modelu nie jest możliwy pokrowiec a znowu w czymś narzuconym straci formę i będzie wyglądała cudacznie :)) Do Ciebie Bestyjeczko też by pasowała ach!
UsuńDziękuję i ściskam :)
Ach! Masz rację ....i to jeszcze żeby była w "blue velvet" (w moim przypadku)....Uwielbiam takie sofy! My z mężem chodzimy koło tematu, zastanawiamy się nad kompromisem, w rachubę wchodzi np.: Ektorp (rozkładany, bo można położyć gości i wymienić pokrycie, a forma rustykalna do zaakceptowania). Ale tak naprawdę marzy mi się np. taki "Norfolk" z Modalto.
UsuńMożna też przebidować najgorszy okres, kiedy dzieci najbardziej dewastują i za parę...naście? lat szarpnąć się na marzenie (a goście będą spać na materacu) hyhy.
Bestyjeczko Norfolk to mój nr1! Zobaczymy jak będzie, póki co czekam od nich na maila. Raczej nie w głowie mi kompromis, rozkładanej nie potrzebuję, a co za różnica co kot będzie drapał? Niestety to bardziej mój dylemat :)) Mogliby już wymyśleć tkaninę kocio-odporną ;) Z początku o szezlongu myślałam, a teraz stawiam na dwa klubowicze, Norkfolka i stolik z krzyżakiem. Czyli się starzeję :))
UsuńJak juz ogarniesz wszystkie kąty to i dla gości znajdziesz miejsce :)
Tak, to oczywiste, że fotel miał charakter. Nie został jednak charakteru pozbawiony. Po prostu zmieniony. I mi się podoba w nowym ubranku. W dodatku ta falbaneczka na plecach. Coś pięknego. Tak juz mamy, że potrzebujemy odmiany. Widzę to sama po sobie. Po okresie ciepłych barw chcę spokoju... (może to kwestia wieku, hihi) Ale nie powiedziane, że za jakiś czas nie zatęsknię to bogatszej palety.
OdpowiedzUsuńU mnie pracownia nieczynna... a dokładnie jej brak. W ziemi robię...a efektów wciąz nie widać. Dla urozmaicenia w piwnicy w stolarza się bawię...A chciałabym już usiąść do maszyny i poszyć podobne ubranka ;)
Uściski przesyłam z Kaszub :)
Z pewnością widać droga Penelopo, może chociaż mały kawałek pokażesz? Ciekawa jestem co tam wyrabiasz ;) Poza tym w ziemii nie dłubie się zimą, a ta chyba do nas powoli zmierza, mam nadzieję, że nadrobisz szyciowe zaległości :))
UsuńŚciskam również :)
cudnie,chcę też ale nie wiem gdzie kupić taki len
OdpowiedzUsuńProszę o kontakt mailowy, dane mailowe na blogu lub na FB, coś zaradzimy :)
UsuńJasne, same pochlebstwa, bo konstruktywnych ale nieco krytycznych uwag się nie akceptuje. Szkoda...
OdpowiedzUsuńBez przesady proszę. Blog ma moderowane komentarze i gdyby w tym miejscu nikt nie mógłby wyrazić krytycznej uwagi zapewne te komenarze w ogóle nie zostałyby opublikowane. Osobiście nie mam nic przeciwko konstruktywnej krytyce jak zdrowej konkurencji. Potrafię zaakceptować nawet podpisywanie się jako Anonim, jeśli nie ma się odwagi kontruktywnie krytykować będąc zalogowanym. Pozostaję jednak zdziwiona z jakiego adresu IP zostało to napisane...
UsuńWhat a metamorphose! You made a beauty!!! Great work, great look!
OdpowiedzUsuńAll my best from Austria
Elisabeth
Thanks! I'm glad you like my linen armchair cover :)
UsuńBest regards Elisabeth :)
Jasne, po prostu chciałam wyrazić swoje zdanie, nieco odmienne od innych i miałam wrażenie, że nie zostało zaakceptowane, bo nie pasowało do reszty. Zwracam honor, bo widzę, że jednak zostało zaakceptowane. Mnie osobiście fotel podobał się bardziej we wcześniejszej wersji, ale doceniam kunszt Twojej pracy. Masz rację, falbanka nieco go odmieniła. I jak słusznie zauważyła Penelopa, może raz potrzebujemy odmiany w jedną a raz w drugą stronę. Ja jak na razie pozostaję jednak przy swoim zdaniu. Uważam, że ten ciężki charakter mebla i wzory na tkaninie były uzasadnione.
OdpowiedzUsuńJasne. A jak zechcę odmiany to ściągnę pokrowiec :))
UsuńWiesz nawet gdybyś przykleiła na środku różowe piórko byłoby okej -bo to Twoje krzesło i sukienka na nim .Masz prawo do realizacji swojej wizji .Dzięki tej 'sukience-'obraz jest spójny i fajnie komponuje się z resztą.Pełna klasa i urok.!!Usciki-aga '
OdpowiedzUsuńTeraz myślę o tym, czemu w domu mam wszystko ale ani jednego różowego piórka ;))
UsuńŚciskam Aga :)
Moim zdaniem fotel w sukience wygląda rewelacyjnie. Odszycie idealne :) jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Agnieszka
Dla mnie barwa lnu i kształt pokrowca pasują idealnie. Mebel ma wpasować się w nasze prywatne upodobania i styl wnętrza. U Ciebie fotel ma swoje miejsce:) A tak z innej beczki, to cieszę się, że trafiłam do Ciebie i czuję, że pozostanę na dłużej. Pozdrawiam ciepło. Ania.
OdpowiedzUsuńŚliczny jest i tyle :) nic bym nie zmieniała. Obszycie musiało Cię kosztować wiele cierpliwości! A i poduszka na .... po prostu bajeczna!
OdpowiedzUsuńNiezły! ;)
OdpowiedzUsuńWitaj oglądam Twoje pracę i nie mogę uwierzyć, że masz takie zdolności. Wszystko jest takie śliczne. W wolnej chwili zapraszam Cię do siebie http://nostalgicznyzakatek.blogspot.com/ pozdrawiam cieplutko Kaśka
OdpowiedzUsuń