piątek, 15 lutego 2013

Pokój dorosłego dziecka

 

 

_DSC0028

 

No i mam…dorosłą córę a ona nowy lifting pokoju i wypełniony wniosek o dowód osobisty:) Jak się z tym czuję? Całkiem bez zmian, tylko ostatnio o mały włos nie zarejestrowałabym jej do pediatry…Chyba dla rodziców faktycznie metryka nie ma żadnego znaczenia, dziecko to dziecko:)

Pokojowe zmiany dobiegły końca i dorosłe “dziecko” może wreszcie odsapnąć w swojej norce bez obawy, że za minutę matka wpadnie znowu coś mierzyć. Muszę jedynie ściągnąć zasłonki do podwinięcia…ech, zapomniałam a potem zabrakło czasu – cała ja.

 

IMG_6480 

 

 

IMG_6493

 

 

IMG_6496

 

 

IMG_6498

 

 

IMG_6499

 

 

IMG_6478

 

 

IMG_6502

 

 

IMG_6506

 

Coś co dla mnie jest zupełną nowością to odwaga do dziurawienia ścian!! Kiedyś było to dla mnie nie do pomyślenia. Ale i powody były prozaicznie: dziury w ścianach z tynku a nie gładzi nie są łatwe z naprawie bez widocznej “łatki” a ramek nie mogłam nigdy znaleźć takich “docelowych”, bo albo szpetne, albo cenowe Himalaje… W końcu to tylko ramka do licha, ma nie szpecić i nie wyłazić na pierwszy plan, bo to co w ramce ważne… I ostatnio znalazłam i dziurawię na potęgę spełniając swoje marzenia sprzed kilku lat o “oprawieniu” w ramki swoich pociech :):) Budzę się z uśmiechem:

 

IMG_6391

 

I z uśmiechem Was pozdrawiam dziękując za odwiedziny i komentarze,

Lambi

poniedziałek, 4 lutego 2013

Jedni kładą inni zrywają…

 

IMG_6435

 

Czyli post boazeryjny.

Zdarzają mi się w życiu takie chwile koncentracji na danym zadaniu, że nic nie jest w stanie oderwać mnie od roboty; jak w hipnotycznym śnie dłubię swoje bez oznak znużenia, zmęczenia czy irytacji. To są jedyne chwile w których nie przeszkadzają mi moczące się w umywalce pędzle, walające się po całym domu ( jakby nóg dostały ) szpachelki i młotki a Julek bezkarnie może bawić się zszywkami do takera, wkrętarką i robić gigantycznie długi pociąg z wkrętów do rigipsu. Zazwyczaj wtedy spada mi aktywność blogowa, pomijając, że nie ma czasu na ciągłe bieganie i cykanie fotek to umęczona fizyczną pracą nie mam sił nocami siedzieć i relacjonować. Przecież trzeba zebrać siły do dłubaniny na następny dzień!

To będzie zatem wyjątek i sprowokowana jakimś programem „Dekoratornia” przerywam robotę i nadaję.

Oczywiście ja „kładę”!

 

IMG_6397

Moje, za parę dni już dorosłe dziecko napatrzywszy się na hektary w naszej nowej sypialni zwanej „łącznikiem” poczuło się dyskryminowane wielkością swojego pokoju – na mnie ten wyrzut podziałał jak płachta na byka – czyli do dzieła! Zrewidowałam stan umeblowania, jak na dorosłą babkę za mało miejsca na łaszki, biurko potrzebne małe, w końcu teraz jedynie kawka i laptop:)) Z meblami poszłam na łatwiznę i wrzuciłam komodę Aspelund ( ta najdłuższa 4 szuflady ), pomieszałam z biurkiem Isala i wiszącymi szafkami Besta ( 2 x 120 cm dł. ). Założeniem miało być wyczyszczenie przestrzeni z dupereli, wygospodarowanie dodatkowego miejsca na ubrania i optyczne powiększenie pokoju. To zanim go powiększę, trochę go zmniejszę, bo… kładę boazerię :))

Z tym na łatwiznę absolutnie nie poszłam…grzebałam tak długo aż wykopałam importera oryginalnej, szwedzkiej, świerkowej boazerii z półwałkami. Ale ja tak mam, potrafię kupić płytę dla jednego utworu…w tym przypadku wiem o co walczyłam, zwykła boazeria nie daje takiego efektu i kojarzy mi się wyłącznie z podbitką dachu albo plecami wewnątrz starej szafy. Na zdjęciach widać to średnio, ale póki czasu mało zdjęcia będą tylko robocze, trudno. W zapasie miałam piękną listwę przypodłogową wysoką 15 cm a listwę górną wymyśliłam i zrobiłam sama, doklejając do deski boazeryjnej 2 półwałki z supermarketu budowlanego. Całość pomalowana najpierw gruntem 023 a wykończona OC 17 Benjamin Moore na bazie ceramicznej. Pomalowanie ścian na biało nie dałoby tego efektu, ja to nazywam „mięsko”:) W sumie jakby pokój był większy to dla kontrastu ściany pomalowałabym na czekoladowy, ach…

 

IMG_6452

 

IMG_6449

 

IMG_6450

Ale czekolada to jedyny wątek, który wiąże mnie z programem „Dekoratornia” który odciągnął mnie od roboty i nakazał wyrazić ubolewanie nad szykaną drewna a ubóstwieniem plastiku. Myślałam, że jak ktoś mówi : „ o matko, tego już się nie montuje, to niemodne, co to za dechy i to na łatach” to potem do tych samych łat nie montuje paskudnych paneli z poliwęglanu komorowego, nawet jeśli to „Loft Design” - tylko ścianki sumiennie zaszpachluje, wyszlifuje i pomaluje, najlepiej… w paseczki;)

Lecę działać dalej i pozdrawiam:)