Podkładka dobrze Wam już znana, ale trochę w innym wydaniu.
Nie ukrywam, że zamierzałam na zwykłe podkładki z Ikea za około 4 zł naprasować wydruk grafiki z GraphicsFairy i już:) Niestety tkanina jest lekko prążkowana i grafika odbijała mi się fatalnie. Wydruki naprasowałam na białej, gładkiej bawełnie z zamiarem naszycia ich na podkładki. W czasie przyszywania coś mi się zmarszczyło i wściekła, że trzeba będzie pruć ( nie cierpię prucia ) akurat skończyłam szycie na gotowej “kieszonce” :) Eureka – pomyślałam, bo jeszcze bardziej praktyczne, po co bowiem jeszcze dodatkowe pokrowce na sztućce, skoro, szczególnie na co dzień podkładka z gotowymi kieszonkami jak znalazł?
U nas podkładki używane są nagminnie, ponieważ zdarza nam się jeść w różnych dziwnych miejscach, a Lulu i jedzenie w naszym łóżku to standard:( Ale wrzucam ten post tak na szybko myśląc, że może przy okazji zbliżającego się długiego okresu świąteczno-noworocznego komuś przyda się prosty pomysł na ozdobienie czy starych i opatrzonych już czy nowych podkładek:)
Chciałabym jeszcze podziękować za komentarze pod ostatnim postem. Szczególnie te dotyczące zdrowia i dlatego czuję, że powinnam Wam wyjaśnić okoliczności wypadku. Nie uszkodziłam się przy remoncie, ogólnie jestem osobą mało urazową, w życiu tylko raz miałam zwichniętą kostkę. Uszkodził mnie mój własny pies a może bardziej moja głupota… Nasza smycz, chociaż wagowo dobrana do 70 kilowego psa coś ostatnio szwankowała – zapewne została już zdewastowana przez notoryczne szarpania Barego, w każdym razie nie zwija się tak szybko jak to powinno być co wydłuża czas reakcji mojej i tym samym kontroli nad psem. Ja się zagapiłam, smyczy nie ściągnęłam i jak ten wyrwał do przodu to już było po mnie… chyba przeleciałam kilka metrów i gruchnęłam o ziemię centralnie na plecy i prawą rękę. Niewiele pamiętam, ale musiało to wyglądać groźnie, bo psy sąsiada do których wyrwał się Bary widzę, że od tego czasu są zamykane… A ja, cóż, minęło prawie dwa tygodnie na Ketonalu i maściach a ledwo wchodzę na stołek. Mam nadzieję, że to minie, bo zaleją mnie łzy wściekłości… Gdybym ściągnęła smycz, wystarczyłoby zaprzeć się nogą, a tak…
Dziękuję Wam raz jeszcze i do miłego:)
Lambi