Pokazywanie postów oznaczonych etykietą meble. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą meble. Pokaż wszystkie posty

środa, 3 września 2014

fotel klubowy




ramka fotel klubowy

Marzyłam, by mieć dwa a pomiędzy nimi stolik na niklowanych, krzyżakowych nogach. Póki co upolowałam na szrocie pojedynczy egzemplarz, który w opłakanym stanie cicho stał sobie w kąciku. Od razu wiedziałam jaki nadać mu wygląd, co przy samym wykonaniu okazało się dość karkołomnym wyczynem, ale całość prezentuje się zadowalająco :)

na blog1

Jak widać na zdjęciu poduszka siedziskowa to monolityczna bryła a w moim zamyśle było uszycie takiego pokrowca, by wizualnie “odchudzić” to miejsce – coś na kształt tego fotelika:

fotel klubowy
( okadirect.com )


na blog2

Nie byłabym sobą, gdybym nie wcisnęła falbanki nawet do pokrowca na fotel ;)
Szycie dosłownie na modelu…przymiarka za przymiarką, szpilowanie, zaznaczanie flamastrem a co udało się ukroić w odmierzonym kawałku od razu na wykończenie na overlock. Oczywiście wszystkie operacje doprowadziły len do krańcowego wymemłania za czym do końca nie przepadam :))

na blog3


na blog4


na blog5



na blog6



na blog7



na blog8


na blog9



na blog10


Fotele klubowe to wdzięczne i solidne meble posiadające wadę w postaci niezbyt modnej sukienki :)) Mam nadzieję, że udało mi się pokazać, że to wada, którą można z powodzeniem wyeliminować.
W sesji udział wzięła także poduszka “Marton” z kolekcji Clarke & Clarke dostępna w www.emeison.com

Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, niedługo pokażę przemianę kolorystyczną kuchni.
Lambi.

sobota, 19 kwietnia 2014

Stół do kuchni



tytułowa na bloga

Sporo czasu temu przy okazji malowania podłogi w kuchni pisałam, że potrzebuję jeszcze idealnego stołu – tutaj KLIK
Znalazłam, radość ogromna :))

IMG_8509


IMG_8511


IMG_8516

Teraz okazuje się, że potrzebuję idealnych krzeseł :))
Oczywiście mam już je na widelcu, ale jest kilka ale w tym ciągły remont a krzesła caluśkie tapicerowane. Póki co szyję nowe pokrowce na stare. Kontrafałdy, wokół oparcia i siedziska wypustka, z boku zapięcie za suwak.


IMG_8502



IMG_8526


Pamiętacie jak kilka lat temu na Wielkanocną sesję zdjęciową przytargałam króliczki? Teraz cała prawda o słodkich mordkach które tylko ustawiały się do zdjęć :)) Nie ma bata, były grzeczne półtorej minuty a potem każde szło w swoją stronę, byle dalej od obiektywu…
Szarpały serwetę, próbowały konsumpcji mchu, gałęzi bluszczu, wdrapywały się na lustro, ech…towarzystwo do współpracy trzeba było zachęcać marchewkami :)


p1170111



p1170121



p1170126




p1170154



p1170163




p1170168



Dlatego tak lubię to zdjęcie, no króliczek jak z obrazka :)
Macie ochotę wysłać komuś życzenia z użyciem tej kartki Wielkanocnej – zapraszam!
Kochani, Spokojnych I Wesołych !


p1170160


Lambi

środa, 20 marca 2013

Zbieram kolory…

 

 

IMG_6635

 

…a wszystko przez tą zimę, która nie chce sobie pójść! Zamiast cudować, wymyślać, już dawno gmerałabym sobie beztrosko w polu i zamiast kolorów zbierała szczypior:) A tak serio to moje cebule kwiatowe na gwałtu rety domagają się wsadzenia do ziemi tylko jak – zapytuję? Ziemia skuta lodem i przykryta śniegiem…Cebule chcą do ziemi, ja chcę do ogrodu a mąż chce się zwolnić z funkcji Boba Budowniczego i przestać przerabiać namioty na baldachimy – czym ostatnio się zajmował i czym zachwycona jestem niemiłosiernie, bo przyznam mało oryginalnie, że zawsze marzyło mi się wyro z baldachimem. Do budowy baldachimu potrzeba namiotu ogrodowego, który się połamał i sprytnego faceta – wtedy koszt wynosi 0 zł 0 gr, ja jeszcze dołożyłam firany z jadalni gratis. Nie używam ich od wiosny do jesieni woląc patrzeć jak mi słońce maszeruje przez dom od wschodu do zachodu a do zimy chyba coś na baldachim wymyślę…

…z kolorami…z fakturami…do nowej sypialni, która miała być zwykłym łącznikiem pomiędzy pokojami a nie sypialnią! Zwykłym przejściem z wielką garderoba i łazienką…ale tak na momencik przenieśliśmy tam łóżko chcąc tylko sprawdzić jak śpi się na piętrze…tak tylko na chwilkę, która trwa już 4 miesiąc:) I z minimalistycznych zachcianek “kawałek podłogi” włączyły mi się kolory, faktury i dekoracyjne fanaberie o których miało nie być mowy, bo przecież ściany miały być budowane na szafę, bo szlifowanie, malowanie, kupa kurzu, potem to trzeba wynosić a po co? Czy kroi się kolejne pomieszczenie w Strasznym Dworze “nie_do_dokończenia”? Jak ja już tam instaluję wazony z kwiatkami i przerabiam pościel Gabel to wątpię, żeby próg przekroczył ktoś obuty i zaopatrzony w wiertarkę w ręce…

 

kolor

 

 

kolor3

 

 

kolor4

 

Bazę kolorów mam zaplanowaną, chociaż ciężko będzie do niej dobrać głównie tkaniny, pod tym względem jestem wybredna i jeszcze jedno: wydaje mi się, że trzy kolory wokół których się obracam nie korespondują z bielą. Docelowo mam zamiar całkowicie wyeliminować ją z sypialni pomimo czasu jaki włożyłam w przerobienie pościeli “Gabel” – sam naddatek z poszewki na kołdrę starczył mi na 4 poszewki na poduszkę 60x40 cm:) Ok, jedna kombinowana ale dzięki niej nauczyłam się maszynowo obszywać dziurki i przyszywać guziki, do tej pory mnie to absolutnie nie kręciło;) Póki co biel pościeli i szyfonu na baldachimie zostaje, zobaczymy co będzie jak wjadą pozostałe meble i sztukateryjna boazeria na ścianę z wanną ( dalej część łazienkowa nie ruszona ) ale…kibel jest:))

 

kolor1

 

 

kolor2

 

Te jaja to nie z powodu obsesji albo, że mi kartek w domu zabrakło :) Podglądam Was i widzę Wasze piękne ozdoby Wielkanocne, u mnie pewnie skończy się na tych trzech:))

 

IMG_6603

 

IMG_6610

 

 

IMG_6611

 

 

IMG_6628

 

I bidulka namiocik zanim został baldachimem:

 

IMG_5983

 

Do zdjęć zapozowali także odkurzacz, walizki oraz deski podłogowe…ale jakbym miała to wszystko wynieść, pewnie odezwałabym się wiosną 2014;)

Pozdrawiam serdecznie,

Lambi

piątek, 15 lutego 2013

Pokój dorosłego dziecka

 

 

_DSC0028

 

No i mam…dorosłą córę a ona nowy lifting pokoju i wypełniony wniosek o dowód osobisty:) Jak się z tym czuję? Całkiem bez zmian, tylko ostatnio o mały włos nie zarejestrowałabym jej do pediatry…Chyba dla rodziców faktycznie metryka nie ma żadnego znaczenia, dziecko to dziecko:)

Pokojowe zmiany dobiegły końca i dorosłe “dziecko” może wreszcie odsapnąć w swojej norce bez obawy, że za minutę matka wpadnie znowu coś mierzyć. Muszę jedynie ściągnąć zasłonki do podwinięcia…ech, zapomniałam a potem zabrakło czasu – cała ja.

 

IMG_6480 

 

 

IMG_6493

 

 

IMG_6496

 

 

IMG_6498

 

 

IMG_6499

 

 

IMG_6478

 

 

IMG_6502

 

 

IMG_6506

 

Coś co dla mnie jest zupełną nowością to odwaga do dziurawienia ścian!! Kiedyś było to dla mnie nie do pomyślenia. Ale i powody były prozaicznie: dziury w ścianach z tynku a nie gładzi nie są łatwe z naprawie bez widocznej “łatki” a ramek nie mogłam nigdy znaleźć takich “docelowych”, bo albo szpetne, albo cenowe Himalaje… W końcu to tylko ramka do licha, ma nie szpecić i nie wyłazić na pierwszy plan, bo to co w ramce ważne… I ostatnio znalazłam i dziurawię na potęgę spełniając swoje marzenia sprzed kilku lat o “oprawieniu” w ramki swoich pociech :):) Budzę się z uśmiechem:

 

IMG_6391

 

I z uśmiechem Was pozdrawiam dziękując za odwiedziny i komentarze,

Lambi

czwartek, 18 października 2012

Obiekt pożądania…

 

IMG_6093

 

Ach… to pożądanie…nie umiem się opanować, ale przecież każda z nas to ma i zna. Jednej ręce drżą na widok wisiorka, pierścionka – to się chyba “sroczka” nazywa, inna nie wyjdzie ze sklepu bez nowego wełnianego dywanu, kolejne można zamknąć w sklepie z garnkami, inne ze szmatkami…można by wymieniać w nieskończoność ale mamy w sobie ten tramwaj zwany pożądaniem i już! :) Mnie w sumie można by było zamknąć we wszystkich tych miejscach oprócz jubilera ale najpilniejsze miałam pożądania trzy i trzy w ciągu trzech miesięcy się trafiły…

Niebywałe?

Samochód mi padł i dostałam wymarzoną Hondę CR-V

Białego ruska upolowaliśmy sobie bo się pałętał po mieście

A tą wyśnioną szafkę biblioteczną wylicytowałam na aukcji, bijąc się do upadłego. Trudno nie było zważając na okoliczność – niedzielne, sierpniowe popołudnie, leniwe i słoneczne i fakt, że trzeba było sobie ją osobiście odebrać ze stolicy, a klocek metr na metr i dwieście kilo dębiny :)) To się trochę naczekałam, bo stolica dla nas to praktycznie nic innego jak mordercza droga od świtu do nocy… ale jak stanęła!!! Do tej pory stoję i sobie na nią patrzę z racji lubienia jej niemiłosiernie i przyznam się szczerze, że mogłaby nie mieć dla mnie żadnej użytkowej funkcji – sam wygląd i tak powala. Nie mam zamiaru nic z nią robić, zostanie taka jaka jest, w miodowym dębie.

 

IMG_6090

 

IMG_6096

 

Na razie stoi sobie bidulka w kuchennym kącie i czeka…aż dokończy się remont prawej strony strychu tzw. “łącznika”. Ja też czekam i żyje mi się jakoś dziko ostatnimi czasy z 35m2 podłogi ułożonej w kupkę koło mojego fotela w TV-zorni, z drugą stertą rigipsowych płyt naprzeciw, z materacem do łóżka wielkim jak spadochron opartym o schody, z półkami upchanymi pod stół w jadalni, chyba obecnie nic w tym domu nie jest na swoim miejscu. Wyrobimy się do Świąt, tylko mam nadzieję, że do tych grudniowych ;) Zresztą, gdzie by co nie stało i ile nie pisałabym o tym, że może nawet byc nie funkcjonalne to życie weryfikuje swoje, dzieć z wielką radością przygarnął szafkę jak tylko przybyła i nie opuszcza do dnia dzisiejszego, zarówno blaty jak i szuflady służą jako “tunele” do jazdy resorakami. Czasami też w szufladach oramy:

 

IMG_6130

 

RAMKA2

 

Mama, prawowita właścicielka szafki wolałaby jednak widzieć w niej samo piękno, co z tego jak szafka wygląda 5 razy dziennie inaczej, bo nawet ruska kocia baba lubi się na niej wylansować

 

IMG_6156

 

IMG_6163

 

IMG_6045

 

IMG_6055

 

Nie ukrywam, że Carmen to moja obsesja, taka wiekowa, wieloletnia. Sporo, oj sporo musiałam o tym ględzić, inaczej pewnej deszczowej nocy nie usłyszałabym od P. “ Popatrz, biały kot idzie…” To poszłam i ja…za śladem kota… i szłam i szłam, ponoć trwało to wieki ale upolowałam, widać pewne “rzeczy” jakby miały etykietkę, że moje i już;)) Kolejne dni to wyczekiwanie…choć kotka czipa nie miała to jednak właściciel mógł jej szukać, ale nic takiego się nie stało. Na wszelki wypadek nie zostały poczynione żadne inwestycje w kota i dopiero po dwóch tygodniach kupiliśmy jej całą wyprawkę łącznie z drapakami i koszykami, myszkami, takie kocie duperele niby kotu potrzebne:) Carmen i tak woli drapać drzwi a z karmy jedynie zjada suchą Purinę, Sheba i Gourmet ma w nosie, woli surowe mięcho albo szynkę prosto ze sklepu – sama sobie nawet rozpakowuje:))) Co mnie nie dziwi tym razem nikt sie nie wścieka ale śmieje, bo jak bum cyk cyk, miałam kotów na pęczki ale nie takiego, to jest pies a nie kot!  Tęskni za dzieckiem, bawi się i pilnuje dziecka, obojętnie czy w kąpieli czy jak jest u siebie w pokoju, ganiają, chowają się, Carmen nie widzi świata poza Julkiem, ja oczywiście jestem “lodówka” ale ona mało je, kaprysi i w ogóle nie miauczy. Nie dopomina się, tylko jak popatrzy to człowieka mrozi hahaha. Świetnie zna barierę drzwi, nie pcha się na dwór, wie, które rzeczy należą do niej – koszyki, pudełka, poduszki i jest im wierna – mi zawsze nocą, śpi koło mnie a wcześniej ok. 20.30 idzie na dół do drzwi zobaczyć czy przyszły już jeże ( mamy rodzinkę, mama i 3 małe ). Nie toleruje na ręce i na kolanka, a głaskanie do bólu tylko wieczorną porą. I maniakalnie wszystko obwąchuje, wchodzących ludzi, buty, nowo przybyłe rzeczy do domu, no psia kocia:)

Faktycznie, potwierdzam są koty co nigdy nic nie zwalają, nie tłuką, mimo tego, że w ciągu dnia szaleją. Chociaż Carmen jak na swoje ok 10-12 mcy raczej bardziej jest zainteresowana tym jak się coś robi, np. lubi odkurzacz a jak się nic nie dzieje to kima…

 

IMG_5651

 

IMG_5668

 

A tu sufit czyli rozświetlamy Straszny Dwór bez używania zwisów:)

 

RAMKA3

 

jak napiszę, że reszta relacji z remontu za chwilę to nawet ja w to nie uwierzę:)

Pozdrawiam,

Lambi