Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lato. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lato. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 22 lipca 2014

greckie wakacje…



fira blog

No cóż, fejsa nie miałam a się złamałam i mam, nigdy nie pokazywałam zdjęć z naszych wakacji a tym razem pomyślałam “a czemu nie?” Może to kogoś zachęci do wyjazdu akurat do Grecji? Pech chciał, że na wyspie rozchorowało nam się dziecko. Na szczęście lekarz blisko a i sereczny, mimo wypisanego antybiotyku nie bronił kąpieli w morzu i basenie :) Po powrocie od razu poszliśmy na kontrolę i Pani doktor była bardzo zdziwiona…w Grecji antybiotyki nazywają się tak samo jak u nas i na Santorini wreszcie lądują pasażerskie boeingi :)

Zabieram Was dzisiaj na krótką wycieczkę do Fira, stolicy Santorini. Pooglądamy widoki z klifu, pójdziemy na pedicure do fish spa i na koniec bezczelnie pójdziemy spać na przybasenowy leżak :))


fira blog1



fira blog2JPG



fira blog3



fira blog4



fira blog5



fira blog6



fira blog7



fira blog8



Pozdrawiam wakacyjne :)

Lambi

czwartek, 11 lipca 2013

Migawki z tarasu…



IMG_7131

Wiecie jak jest… lato w pełni, dzieci na wakacjach, pogoda i warunki wymarzone do leniuchowania a tu jak na złość się odkleiło i odpadło a tam jakaś dziura do zasypania, jakieś zejście z tarasu do zmontowania i nici z łomżyngu na trawingu poganianego kocyngiem bo trza robić. Jak sobie człowiek wmówi, że lubi w sumie bardziej odpoczynek zimowy, narty, kijki i te sprawy to nawet robota idzie :)
No więc:) Ostatnio stwierdziłam, że mam już dość noszenia kamieni… że nie da się wyrównać różnic w poziomie terenu, skoro taras podnieśliśmy o prawie 40 cm… że nie mam na to pomysłu, chęci…że ciągłe dosypywanie ziemi i kamieni to głupota i możemy sobie nawet na tyłkach zjeżdżać z tarasu do ogrodu, bylebym nie musiała już nic wymyślać, bo mi pomysły w obu rękawach wyschły. Ale dalej tarasowo działam. W między czasie wymusiłam na połówku zakup lampionu tarasowego, niestety bez nogi czyli postumentu. Znalazłam takowy w krzakach przy stawie, niestety rozpadł mi się przy próbie narzucenia go na taczkę. Skleiłam co zostało.

IMG_7138




IMG_7145


Fajna ta kolumna, taka obleziona mchem ale trzeba było ją kolorystycznie dopasować do lampionu…

IMG_7146



IMG_7176


Malowaniem oderwałam się od kamieni… na sekund sześć, bo wymyśliłam jak wykończyć zejścia tarasowe i oczywiście był to powrót do…kamienia:) Wykorzystaliśmy wszystkie mega płyty łupkowe, które połówek ułożył jak stopnie.


IMG_7195




IMG_7196




IMG_7143


Jak widać jest jeszcze drugie zejście do wykończenia, wszystko wykończone uroczą gipsówką rozesłaną, która rośnie w samej podsypce granitowej i zaczęła pięknie kwitnąć. Czasami zbawienne są tak mało wymagające rośliny, szczególnie jak nie chcemy, żeby ziemia sąsiadowała z tarasem i fugi w kostce od razu zaczną żyć własnym, zielonym życiem:)


IMG_7200


Oczywiście suszy się koper i rosną ogórki, w tek kwestii jestem niezmienna

IMG_7167


20.00 z minutami lampion ma nogę i rozpychają się oboje na tarasie

IMG_7189




IMG_7181




IMG_7186


Ja z połówkiem bierzemy szlafroki i idziemy na basen, w tym roku kuna nas nie zje, bo mamy jasność:)

IMG_7203


I doczekałam się wsianej białej lawendy i jeszcze coś takiego grasuje mi po ogrodzie. Co to jest???

IMG_7038




IMG_7041




IMG_7044



IMG_7056 zmienione blog



IMG_7073 zmienione blog
Pozdrawiam ciepło,
Lambi

wtorek, 18 czerwca 2013

Chwasty w ogrodzie…i nie tylko


IMG_6914

O, to z pewnością jest powód, który skutecznie trzyma mnie z dala od blogowania, ale kiedy wiosna na przemian upalna i mokra to ręce dosłownie mdleją od wyrywania z ziemi wszystkiego co niepożądane. Ale czy słusznie?
Nigdy nie wpadłabym na tą refleksję, gdybym nie była świadkiem sceny jak moja sąsiadka wraca z całym naręczem narwanych pokrzyw. Na kij to zerwała i targa pod dom? Mąż mnie oświecił, że będzie produkować gnojówkę, tylko po co, skoro nic nie ma do podlewania? Chyba, że trawę… Nie trzeba było czekać wieki na rozwiązanie zagadki… sąsiadka oddaje pokrzywy innej sąsiadce, która nic tylko sieje i sadzi ale przy okazji wszystko w pień piłą spalinową wycina a pieli nawet jak ściana wody leje się z nieba. Podejrzałam z okna, a ostatnio o takie obrazki nie trudno.
Oczywiście nikt nie karze nikomu kupować krowy jak chce się mieć mleko, ale żyjąc na wsi nawet ja miastowa nie odważyłabym się zlikwidować wszystkich „chwastów”, szczególnie tych mających dobry wpływ dla kondycji ogrodu… co jak co ale obciachowo prosić się o pokrzywy:)) A warto nawet drukowanym podkreślić, że jest to FENOMENALNY nawóz. Taka sobie wiagra dla roślinek:) Znana wszystkim ogrodnikom, dla przypomnienia tylko: ja ścinam młode, wyrośnięte pokrzywy przed kwitnieniem, tnę na kawałki, zalewam wodą w plastikowym wiadrze i nie zakrywam, niech buzuje do woli ( trzymam w oddalonym miejscu i nie nasłonecznionym ). Trzeba czasami zaglądać i przemieszać kijkiem a po ok. miesiącu odżywka jest gotowa do użycia. Oczywiście rozcieńczona 1:10 z wodą. Jest wyśmienita do wszystkich roślin zwłaszcza tych u których liście są głównym walorem ozdobnym i które wiecznie cierpią na niedobór azotu – ja głównie u siebie nacisk kładę na rododendrony i bukszpany. Są to rośliny „szczególnej troski” z racji wymagań, pierwsze chorują z byle powodu zamiast rosnąć, drugie rosną baaardzo wolno a posadzone w donicach są kapryśne i wymagają ciągłej opieki. Podlewane gnojówką z pokrzyw mają zarówno dobry przyrost jak zdrowe ubarwienie liści i odporność na choroby.
Miłość do zielonego sprawiła, że w moim ogrodzie jest miejsce nie tylko dla niezliczonych łanów niezapominajek, ale roślin które same się przywiały z wiatrem takich jak nagietek, rumianek, mak polny, chaber, dzikie stokrotki i floksopodobne kwiatki ale wszystkie cieszą oko, bo : kwitną i są za darmo:) ) Poza tym rosną sobie na uboczu lekko zezując czy pasują do otoczenia, a gdy mijam je z daleka oddychają z ulgą. W końcu nie rosną na trawniku! A trawa w ogrodzie to podstawa. Taka trawa, że mucha nie siada a nikt nie odważy się na nią depnąć. Jej Wysokość trawskość skoszona pod linijkę. I…klops, bo na trawie siada niejeden. Z rozpaczy nad jej stanem. Trawie wiecznie jest źle, za sucho, za mokro, za cieniście… i w każdy milimetr chwast się wbija jakby nie była gęsta, shit! Ja póki co betonu nie leję, poprzyglądałam się nieco i jest ok. Mlecza nie toleruję, wykopuję, ale w większości trawa radzi sobie sama. Ma do towarzystwa bluszcz kurdybanek, jak wiadomo chwast-zielsko o bardzo zdrowotnych walorach, krwawnik również, stokrotkę oraz mech.
 
IMG_6843
 
IMG_6844
 
IMG_6846
 
W miejscach ekstremalnych, zacienionych i pomiędzy drzewami za trawnik „robi” bluszcz zimozielony. Łażę po nim, owszem, to jedyna droga do rododendronów.
 
IMG_6875
Acha! Zapomniałabym. Łopian. No dziad rzep paskuda… ale ślimaki go lubią, tak samo jak topinambury, to dla nich przysmak a dla nas ukojenie, że nie zeżrą nam wszystkiego. A tego roku ślimaków nie brakuje, nie żrą jedynie bukszpanu, poza tym wszystko i obojętnie na jakiej wysokości. U mnie rekord to ślimak na szybie okna:)
 
IMG_6847
Jak ślimak żre łopian to ok, jak moje ostróżki to jestem wściekła, ale zanim potraktuję chwasty chemią trzy razy pomyślę, które przydadzą mi się do zrobienia nawozu a które do…sałatki. Zmęczona i zdesperowana ciągłą walką ze ślimakami posadowiłam młode siewki ostróżek na parapety. Minusem jest to, że codziennie trzeba je ściągać do podlewania …
 
IMG_7025
 
Póki co pilnuję ostróżkowe dzieciaki a w sierpniu Gosia, dla której je produkuję, wysadzi je na miejsce stałe i będzie dbać, żeby mogły dosięgnąć prawie nieba:)
 
IMG_7004
 
IMG_7008
 
IMG_6990
 
IMG_6993
 
IMG_7000
 
To są 3-latki w początkowej fazie kwitnienia. Stety i niestety niektóre mają już ponad 220 cm i w przypadku burzy z wichurą i ulewą skończą jako kwiat cięty, więc nie zwlekając zdjęcie zrobiłam wczoraj. Muszę pomyśleć nad jakąś sprytną obręczą zapobiegającą łamaniu się tych niebosiężnych pędów, chociaż nie wiem czy coś to da…lepszą ochroną jest dla nich bliskie sąsiedztwo innych rośli, tak aby kołysanie było jak najbardziej zamortyzowane. Nie wiem czemu roślina o tak sztywnych pędach pozwala sobie rosnąć tak wysoko!
Ogród nie tylko rośnie ale też ciągle się zmienia. Co roku razem z wiosną są nowe nasadzenia – nie tylko z powodu wypadów zimowych ale też przez postęp prac remontowych. Uparcie, mozolnie idziemy do przodu i nawet ziemia nie obeschła jak zaczęliśmy budować nowy taras.
 
IMG_6857
 
 
Pojawiły się azalie wielkokwiatowe, których do tej pory się bałam i kolejne kaliny koralowe, które już się sprawdziły w moim ogrodzie…Temat na osobny post, bo choć archiwum zdjęciowe pęka w szwach, chciałabym jeszcze się na jakoś umeblować na nowym tarasie, tak, do zdjęcia :))
Mam jednak wrażenie, że cokolwiek bym nie wymyśliła, zrobiła, to matki natury nie dogonię, ale z niej rzeźbiarka! Kształt i kolor bez skazy, ale imponująca jest też wielkość kwiatów, jak się złączy ręce to jeden się mieści:)
Magia gnojówki czy co? Bo kupiona kilka lat temu w Tesco za 5 zł:) Serio.

IMG_6917

IMG_6923

IMG_6961

IMG_6966

IMG_6978

Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia na tarasie!

Lambi







































czwartek, 14 lipca 2011

Nigdy więcej!



Zanim jednak czego "nigdy więcej" muszę, no muszę napisać jakie niespodzianki przytrafiają się takiemu szaremu czlowiekowi jak ja... W jednym zaledwie tygodniu u siebie na blogu wyróżnila mnie Wioleta :Blogiem Tygodnia" a kochana Janka uszyla dla mnie Madeline:)))
Nie umiem wylewnie, ale bardzo Janko i Wioleto dziękuję!










Madeline oczywiście kibicuje mi przy szyciu - czytaj: spędza ze mną caly czas:)
Puff w wersji mini, kratka, czyli coś się kroi:)) Ano tak, ale o tym później;) Z pewnością już jest przerobiony i to mój debiut, tapicerowanie i pikowanie jak się okazuje nie gryzie tylko jak się o tym mówi... A kratka i inne tkaniny z wyraźnym wzorem to jakaś zmora:)) Nie ma mowy, żeby krzywo nie wyszlo - mi bynajmniej...


Czego "nigdy więcej"?
Ano takiego widoku...








Nie chce mi się wierzyć, że wychodzimy na prostą... ten widok to już tylko zdjęcie, wspomnienie... a jeszcze ponad tydzień temu tak wyglądala nasza poludniowa elewacja...Niecaly tydzień wystarczyl jednemu czlowiekowi, żeby zrobić z tym porządek. Tempo pracy Pana Zbyszka jest powalające ale zadowolona jestem, że szanuje mnie jako kobietę, która ma swoje zdanie. Kamienie na elewacji pochodzą oczywiście z moich wykopalisk pod rabatki, aż ciekawa jestem ile kasy zaoszczędzilam ryjąc jak nornica i wykopując co się da z tej ziemii :)) Efekt jest kapitalny, myślalam, że fuga to zepsuje ale jest ok.



Przez dwa lata chyba zlapaliśmy wspólny język, bo obecność Pana Zbyszka nie przeszkadza mi w rozwinięciu innego - szmacianego frontu:))
Czasami... jedynie sobie myślę jak by to bylo mieć jego tempo? :)) Glowa mi puchnie przy szyciu co z czym, ale czy laik ma latwo?
Latwo to bylo dobrać tkaniny, bo zaparlam się jak osiol, szukalam aż znalazlam sklep, który ma koordynaty dobrane gatunkowo, tak aby można je bylo i razem polączyć i zszyć bez ryzyka, że każdy z osobna będzie kurczyl się w praniu jak sobie chce...
Dobralam kratki większe i mniejsze, cuduję i kombinuję i choć na dole Panu Zbyszkowi idzie zdecydowanie lepiej, to się nie poddaję, a co:) Mobilizację mam... robię to dla najcudowniejszej istoty jaką wyprodukowalam:) Niespodzianka totalna ma być, skończę za miesiąc, bo oprócz szycia czeka mnie przeróbka calego pokoju!
Pokażę więc kolorki jakie wybralam, pachnącą owieczkę od Janki, i powód przez który od szycia się nie wymigam:)) Dostalam maszynę do szycia! Powiem oględnie:jest w dechę!!! Dziwi mnie jedno... na czym ja szylam? Obecna technika jest o wiele prostsza i przyjazna niż ta wcześniejsza:) Normalnie jakby mi zamielili krzesiwo na zapalki:))
















Kolejny infantylny rysunek dla stolarza:))



I tak zwany projekt w pięć minut. Taki sobie plotek w poprzek, ale przy ostatnich upalach siadamy przy nim, bo daje cień. Nie pytam się jakim sposobem ten bluszcz przeolazl na tą stronę, bo wiem, że potrafi wleźć nawet zamkniętym oknem, ale jakoś mnie na serce naszlo... Nawet oczami wyobraźni to widzialam... wzięlam taker, garden wire i przytwierdzilam w formie serca a potem do tego tego pnącego dziada. I koniec:)
A bratki?
A bratki u mnie nadal kwitną.
Jeśli sadzicie je w skrzynkach i jest im źle ( niestety lato upalne ) to wsadźcie nawet takie ledwie żywe do ziemi w cieniu. Po tygodniu macie taki efekt:)













Pozdrawiam wszystkich:)
Lambi