Ja jak mucha, (nie jestem mam nadzieję tak wkurwiająca) budzę się dopiero kiedy słońce przestaje robić wyłącznie za światło dzienne tylko zaczyna zdrowo przygrzewać, ogrzewać i nagrzewać. Mucha się budzi, zielone wyłazi spod ziemi a ja zaczynam mieć milion myśli, planów a niektóre zupełnie dziwne…
Dzisiaj udaliśmy się do uroczego, małego miasteczka w masywie Ślęży obejrzeć sobie dom. A co! Dotąd nie zdarzyło nam się mieszkać dłużej na jednym miejscu, niż 8 lat, a ta magiczna cyfra właśnie minęła. Mój dziwny mózg chyba ma to już zakodowane i sam włączył mi ogłoszenia z nieruchomościami na sprzedaż:) Padło na 600 m chałupy z mansardowym dachem i obiecującą kubaturą, no wielki kawał domu, do tego przy drodze asfaltowej i na końcu miasteczka, ale…w miasteczku i szkoła i urząd i więcej niż jeden sklep typu GS otwarty z bożej łaski godzinę dziennie…i to chyba w porywach!
Cóż…dom stoi, dach ma, w środku wysoko jak w kościele, okna jak wjazd do hangaru ale:
1. Zagon z kurami i oczywiście rozkosznie piejącym kogutem pod oknami na drugiej stronie ulicy…
2. Asfalt sołtys zwinął , zawinął, nie wiem, bo to nie asfalt, ani nawet kross dla terenówek ( mi przynajmniej byłoby szkoda samochodu )
3. Z lewa sąsiad, z prawa sąsiad wciśnięty oknami do Twojego ogrodu
4. Działka po bokach tak wąska, że autka niestety musiałyby mieszkać na ulicy
5. Okno, jedno jedyne co było z szybą ( reszta zabita dechami ) tak oblepione muchami, że dzikość serca:)
6. Pies sąsiada po lewej jakiś niewyżyty kastrat na metrowym łańcuszku ujadający nawet na przelatujące powietrze
I tyle mi w zupełności wystarczy, żeby zrobić skuteczny odwrót. Takie luksusy to mam obecnie u siebie plus drące się kocury, srające wróble, kaczki, gęsi, kaczko-gęsi i zastanawia mnie tylko jedno: CZEMU JA MIESZKAM NA WSI?? Hehe…dobre…
Ale skoro się już obudziłam, to przypomniałam sobie, że robota mnie goni. Niechcąco mam mało czasu z powodu jakiegoś wyjazdu w ciepłe kraje i wracamy tuż przed piątymi urodzinami mojego ulubionego synka:) A jak wiadomo “piąte” to okrągłe i trzeba bibkę zrobić. Wymyśliłam dworową imprezę z mnóstwem podwieszonych lampioników i już zrobiłam egzemplarz zwany prototypem: słoiki zakupione z myślą o marynowaniu papryki, drucik galwanizowany i pocięta koronkowa serwetka ( taka do podawania ciast ). Jak się druciko-zawieszka nie przepali, serwetka nie zapali, to zaczynam produkcję masową:)
Oczywiście w słoikach papryka też się znalazła:)
To się odmeldowuję, życząc słoneczka, ciepełka i miłego gmerania w ziemi:)
Dziękuję Wam za pamięć i komentarze, pamiętam o tutku choinkowym, będzie!
Pozdrawiam
Lambi
Kochana sto razy czytałam ten wpis i ze śmiechu brzuch mnie boli a przez łzy to już nawet nie widzę co piszę!!!! mężowi próbowałam przeczytać ale biedny nic z tego mojego bełkotu nie zrozumiał!!!! Gdzie ty się chcesz przeprowadzać? przecież masz tak pięknie!!!! pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńO własnie, to samo u mnie! :D
UsuńPrzykro mi dziewczyny, że przeze mnie Was brzuch rozbolał:))
UsuńJa mysle, ze produkcje masowa mozesz rozpoczynac tak czy siak:) Lampionik jest w deseczke:)
OdpowiedzUsuńDeZealku, jak tak zarządzasz, to nie mam wyboru;)
UsuńNooo Koleżanki nie było że ho-ho :) Już się przestraszyłam, że zamierzasz od nowa jakąś chałupę remontować ;) a ja się jeszcze nie doczekałam na wszystkie zakamarki obecnej :)
OdpowiedzUsuńLampiony super - imprezka na pewno się uda :)
Pozdrawiam :)
Elluś, ja czasami to w ogóle się siebie boję:) Ale chyba się starzeję, bo mi się nagle siedzenie w jednym miejscu spodobało:))
UsuńDOROTKO....NIE ZAPALI..SAMA ROBIE CO WIOSNE PRODUKCJĘ MASOWĄ....POGMERAĆ JUZ MI SIE CHCE...A WIESZ ,ZE JA DZIS O TOBIE DUMAŁAM:))))
OdpowiedzUsuńTo czemu wcześniej nic nie mówiłaś? Mogłam pożyczyć od Ciebie;) A ciepło chociaż dumałaś?;)
UsuńDorotuś,sloiki świetne!I nakrętki odjazdowe!
OdpowiedzUsuńlampioniki wyszły super! Możesz rozpocząć produkcję!
A Ty już nie oglądaj żadnych chałup ok???
ok:) A słoiki to quatro stagione kupione w internetowym Altomie, polecam:) Wieczka próżniowe, same zasysają podczas podrzewania czyli tej całej pasteryzacji:)
UsuńHahaha Dorotka,jak ja lubię Twoje poczucie humoru :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wstawania z muchami,bo to raczej teraz z kurami...
Eee tam Pauliś, też ciepełko lubisz:) A mucha śpi jak zimno;)
UsuńSłoiki super, fajnie, ze wszystkie takie same, u mnie w spiżarni co jeden to inny ;P Przygoda niezła - przynajmniej można teraz o niej opowiadać i się pośmiać ;)
OdpowiedzUsuńCo tam słoiki, ważne co w środku, hehe:)) Sam Puchatek by Ci to powiedział:)
UsuńHe, he !!! A ja o chacie za wsią myślę wciąż ,a gdy już zobaczę jakąś - to mi się odechciewa i jest spokój na jakiś czas. Pozdrawiam serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńUla, właśnie tu jest zagwostka... chata za wsią byłaby dobrym pomysłem, ale chata we wsi już nie koniecznie:)) A jak za wsią, to nie koniecznie pod lasem, bo wilki i niedźwiedzie hehe...
UsuńHa, a mi już zapaliła się lampka nadziei ,że ta nowa chałupka po sąsiedzku będzie;)
OdpowiedzUsuńŚmiej się do słońca i wracaj z tych wczasów opalona i naładowana pozytywną energią!
Kamilko, nie narzekajmy, bo daleko do siebie nie mamy, kwestia "kcenia";)
UsuńHej Dorotko!Po prostu przegladaj nadal ogloszenia z nieruchomosciami, na pewno trafi sie cos ciekawszego, tylko cierpliwosc trzeba miec. Nie wiem jak Tobie, ale mnie jej brakuje.
OdpowiedzUsuńLampiony fajne, ale obawiam sie, ze serwetka jednak sie zapali, milego wypadu do cieplych krajow!
sciskam
B.
Nie jestem niestety cierpliwa i chyba w tym wcieleniu już nie będę. Co do lampionów, to sprawdzę ważność gaśnicy;) A co do wyjazdu to ja nie wiem...M. nie może się doczekać, ja nie wiem jak spakować 4-osobową rodzinę i na wszelki wypadek dokupiłam dzisiaj 2 walizki:) Brygada beztrosko odlicza dni a ja łażę po aptekach wykupując leki, maści, smarowidła przed i po opalaniu, buty do wody i nawet jak dodatkowych sto polis kupię to i tak mi poziom paniki nie opadnie...tak to jest jak nie lata się tu i tam tylko remontuje latami ruderę:))
UsuńLambi, skąd Ty takie piękniaste słoiczki wytrzasnęłaś i z papryka i z koronką prezentują się cudnie. Wsi spokojna - szukajta, a znajdzieta, może w stronę Białki :) toć piknie tu. Pozdrawiam i życzę wesołych ciepłych krajów :)
OdpowiedzUsuńolu, wiesz, że ja Białkę uwielbiam, jak Tylko M. kupi sobie helikopter, żeby do swojego korporacji dolatywać to chętnie:)) A słoiczki polecam, kupiłam je www.altom.pl
UsuńBuziaki:)
JJJJ:)
Usuńuplakałam się z radości...lampionik jest piękny i możesz zaczynać produkcję...:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńwszelki duch :)
OdpowiedzUsuńo mało zawału nie dostałam, jak przeczytałam że chcesz straszny dwór porzucić
lampiony super, więc możesz produkować
buziaki
Kasia
Pomysłowa i urocza lampka! :) Zaś co do tej potrzeby zmiany domów, to chyba każdy z nas w jakiejś tam cząstce nosi w sobie duszę koczownika. Sam nie lubię zmian, kocham stare kąty i stare graty, kocham nawet rozlatujące się rudery (byle miały w sobie tę duszę), ale od czasu do czasu ciągnie mnie też do jakiegos radykalnego oderwania, choćby na chwilkę...
OdpowiedzUsuńUrocza atmosfera na tym blogu! I te nieheblowane deski bardzo mi się podobają! :)
Pozdrawiam ze zmrożonych wciąż na kość i białą skorupą okrytych Bieszczadów
Adam, www.beszad.blog.onet.pl
Lambi, nas też nosi po świecie.U nas jest 5 lat górnej granicy.
UsuńKupowanie starych domów i sprzedawanie wyremontowanych to może być sposób na życie, na całym świecie ludzie tak robią.
Trzymam kciuki za wszelakie plany!
Uściski:)
O matko Lambi, ponoć jak się jeden dom z ruiny podniesie, to potem kolejny to już tylko kwestia czasu :) oczywiście o ile przeszkód np finansowych nie ma. Wasz Dwór jest tak urzekający i znając Twoje poczynania to Ty z każdego - cudo stworzysz :) Więc, jaka by nie była Wasza decyzja - to będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńPs. My w końcu osiedliśmy na naszej wsi :)