niedziela, 27 lutego 2011
Plany na nowy sezon...
Wieśniak połowę roku spędza na dworze. Przynajmniej ma takie ambitne plany. Niestety pogoda ambicji czasami nie ma żadnych i wystawia wieśniaka na próbę...
Nie podejmowałam się desperackich prób skopania deszczu, który zalał mój obiad dla gości, burzy w panice zaganiającej ludzką trzodę do domu, ani komarów, które za wcześnie mówiły i słońcu i nam - dobranoc.
Postanowiłam podstępem wszystkie te ustrojstwa złapać w jeden worek:)
Patrząc na te zdjęcia chce mi się już jutro kilofem okna wykuwać! Stajenka z widokówki to wymarzone miejsce na bezpieczny i letni wypoczynek...i oprócz schronienia przed burzą daje naturalny chłód! Niestety parasole i pawilony to sztuczny i duszny cień.
Ten rok miał upłynąć pod znakiem: likwidacja upierdliwości. Rynny, okna w jadalni, won z wróblami niszczącymi ocieplenie poddasza...oficjalna lista jeszcze nie powstała, a sezon na wariatów takich jak my można prawie uznać za otwarty!
Taki domek koło domu to też jakby kawałek upierdliwości mniej... niby jest dom, ale przecież on wystarczy wieśniakowi na kolejne pół roku.
Źródło zdjęć: www.oakmanagement.co.uk
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kobieto niezmordowana! Podziwiam Twoją fantazję i siłę, z jaką budujesz swoje "Straszne dwory". jestem pewna, że z tej starej stodoły wyczarujesz perełkę.
OdpowiedzUsuńMieć chociaż połowę Twojej odwagi ... ech!
to ja życzę wieśniakowi żeby lista została wypełniona co do joty :D
OdpowiedzUsuńbuziaki
Wiesniaku,no nie dziwię się ,że masz ochotę juz machać kilofem....fajny pomysł!!...mi musi i wystarcza zadaszony taras...+ kadzidła aksamitki i swiece na komary...powodzenia Lambinko!!Ja zamierzam odpoczywać w tym roku..błacha cha..sama się z siebie uśmiałam...zaraz też wysyłam adresik na kartkę...bo nie podaruję hihi
OdpowiedzUsuńDasz radę!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Ciężkie jest życie wieśniaka w naszym klimacie :)Będąc również takowym, ubiegłego lata spędziłam dosłownie CZTERY (sic!) wieczory na ganku ( to taki taras przy chałupie :)).Komary na ogół mają wszystko "centralnie i głęboko".I tylko wspomnienia zostają,bo gdy jeździłam do Dziadków,również wieśniaków :) to nie pamiętam,żeby przeszkadzały w czymkolwiek.Ciągle podziwiam to podnoszenie z grzyba :x ,że tak powiem,tego ,co widzę u Ciebie,Lambi.....Widzę ,jak Tomasz w wieczerniku i nie mogę powiedzieć ,że wierzę ;)
OdpowiedzUsuńJoasxa, no nie dziwię Ci się, coraz więcej u mnie takich niewierzących, muszę pomyśleć nad modernizacją parkingu:)) A jak przyjadą to wszystko macają:)
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie wierzę, że tylko CZTERY...świec dymnych nie kupiłaś?
Buźka:)
Aagaa, dzięki:))
OdpowiedzUsuńQrko, dla mnie możesz odpoczywać bylebyś pokazywała co Ci tam rośnie w tym ogrodzie:) A pomysł naprawdę fajny...mam pomieszczenie, kozę do ogrzewania w deszczowe dni, teraz tylko deski skombinować, trochę zużytych, eklektycznego pochodzenia gratów i jakby było zrobione:)
Kasiu, postaram się sprostać wyzwaniu;)
Miro, będzie pięknie:)) Moim założeniem nie jest ideał - ideały są albo nudne albo puste, ma być ciekawie:) A jeśli pomysł wypali, to z grajdołka może nawet wyjść fajny letni domek dla gości;)
Jest na czym oko zawiesić w tej inspiracji. Życzę powodzenia w realizacji planów wszelkiego rodzaju i mocno trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńPowodzenia zycze z wszystkimi planami, zeby sie udalo :) Sama mam zamiar dolaczyc do (narazie sezonowych) wiesniakow, wiec popatrze sobie u Ciebie, jak to jest. Na zachete, rzecz jasna ;) Pozdrawiam. (pelna podziwu dla odwagi i samozaparcia) Sylwia
OdpowiedzUsuńoj wieśniaku niezmordowany! Przepiękne inspiracje - podziwiam Cię za to, że tak potrafisz dążyć do celu. I jestem pewna, że prędzej czy później taki domek koło wszego domu powstanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie