Jutro ma być wreszcie ciepło ! A co za tym idzie ruszam w ogród, co niezmiernie mnie cieszy. Nieśmiało podglądałam co tam się dzieje gdzieś daleko i widziałam liliaki wyłażące spod ziemii, liście funki i tulipanów są już całkiem spore... czasami myślę : widziałam to już tyle razy, i co z tego ? Ano nic... i tak co roku biegam i patrzę czy coś już wyszło z tej ziemii a jak wyszło to codziennie sprawdzam czy urosło... chyba najbardziej cieszą mnie te pierwsze wiosenne kwiaty, może tym bardziej im sama "wiosna" zanika ? Teraz też tak będzie... z zimy zrobi się upalne lato, niespodziewanie i nagle... Życie na wsi jest pod tym względem niesamowite - natura jest jak kolejny domownik, musisz się z nim liczyć.
Ja jeszcze nie wiem czy to ta ziemia i to otoczenie, ten dom - czy to jest to, raczej nie... ale prace będą posuwać się naprzód. Póki co, kolejny taras, przy wejściu do domu. Miła perspektywa, nie trzeba daleko biegać z talerzami a słońce opuszcza to miejsce tuż przed pójściem spać.
Podziałam dalej schematem dawno przyjętym - zamówię koparkę, jak zawsze na 1 kwietnia... wykopie zgrabny rowek pod fundament ogrodzenia podjazdu, przeniesie gruz spod kotłowni a przy okazji łychą zryje tył ogrodu pod pomidorki malinowe i będzie cudnie :) Jedynie ze zgrabnością tej maszyny jest średnio, ale gdzie drwa rąbią...
Zakupiona została już taśma miernicza i idę jutro mierzyć co potrzeba względem budowy tarasu i posadowienia innych roślin i przebudowy schodów rzecz jasna, bo to oprócz ogrodzenia ostatniej części działki najbardziej pilą mnie nowe schody... takie nie włażące do domu i skierowane w odpowiednim kierunku. Drzwi wejściowe też wylecą, ale nie te stare; stare dalej będę dłubać i zostaną wyeksponowane jako obraz i relikwia w jednym - całkiem jak w moim La Grange de Conde - się wymontuje, się zamontuje... w końcu nie takie rzeczy się tu robiło... Prościzna...
Tak sobie jedynie myślę...uda się zgrillować pstrągi w tą sobotę czy nie ?
zdjęcia via internet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz