Wśiekłość, furia i skrajne wariactwo...to morze budzi pierwotne instynkty...nie pamiętam zresztą, żebym kiedykolwiek wcześniej była nad wodą zimową porą, więc nie mam rozeznania jak zachowują się inne morza o tej porze roku :)
Uliczką w dół biegnie się do "tego" łatwo, łknie się widoku bezkresnego horyzontu poprzecinanego niebotycznie wysokimi, spienionymi falami...ale po chwili, na własnej skórze odczuwa się przeraźliwy, przeszywający mimo czapki, rękawiczek chłód i wyciek z nosa nie do opanowania...
Wtedy trzeba biec co sił na stację metra...a nóż kolejka zaraz nadjedzie ? A w niej boskie ciepełko i kolejne stacje, niby nic takiego...a jednak :) Jak drzemka Cię nie złapie może wysiądziesz na magicznej stacji z targiem staroci ? Gdzie w metro-klimatach upolujesz karafkę, rodzinne srebra i co tu dużo mówić...w końcu to polowanie :)
Jakby co zdjęcia z owej stacji posiadam ;) Nie wklejam, bo albo wycieczka nad morze albo na bazarek...
Pamiętam te zdjęcia:)) I twój wylot .. jak dostalaś rozwolnienia;)
OdpowiedzUsuń