piątek, 22 października 2010
Straszny dwór cz.IV - Dogonić marzenia, czyli Sień
Epatować będę biedą tego domu...z góry uprzedzam co bardziej estetyczne istoty aby w porę nacisnęly krzyżyk i tym samym oszczędzily sobie malo milych wrażeń...
( Szlag mnie trafi z tymi przeglądarkami, l z kreską mi nie lyka hehe... a w Operze szanownej nie ma jak zdjęć dodać...czas się zwijać:) )
Postaram się nie utykać na niedogodnosci, przecież to moja specjalnosć:)
Prawda...naprawdę prawda, bo w czasach luksusu wszechobecnego nikomu się nawet nie chce przebywać w obecnosci wiertarki przy okazji montowania lustra na scianie, a co dopiero żyć w prawdziwej burzy piaskowej...gdzie wyburza albo muruje albo wylewa się co notorycznie...gdzie haslem przewodnim staje się: U mnie w domu jest czysto, bo jest remont:) No a gdzie ze szmatą non stop się lata? Wlasnie tam, gdzie kurz jest nieznosną konieczoscią, wrogiem udomowionym o którym się pamięta i skrupulatnie zaciera jego slady...
Wiem, że po pierwszym zdjęciu widać, że dotarly drzwi:) Te na które tak bardzo i w niepokoju czekalam. Piękne są! I czekać na siebie kazaly dlugo i przy okazji okazalo się jaka ze mnie cierpliwa kobieta...
Wejscie do domu zawsze dla mnie bylo ważne...zapach, swiatlo czystosć i klimatycznosć... i na tym polu nic do tej pory do powiedzenia nie mialam. Wszystko inne bylo ważniejsze i na dodatek tabuny zapraw i w plynie i w worach przewalaly się przez to pomieszczenie...a jak dodać znoszenie i wnoszenie na górę bel, belek, rusztowań, blach i obijanie się z tym o sciany, to jasne bylo, że prędko prace tu nie ruszą...
Tkwilismy sobie z matami zakotwiczonymi na suficie, coby ten nie spadl...z plątaniną kabli, których widoku nie cierpię...Nie są to jakies przestarzale historie, sufit runąl zeszlego lata a plątanina kabli (o czym jeszcze napiszę) tego lata...no cóż...nie zmieszczę wszystkiego w jednym poscie:)
Te zdjęcia mnie rozczulają...nawet bobo sprząta częsć domu, której matka się wstydzi. Dziwne wrażenie, ale faktycznie, aż mnie cofalo jak ktos mial przyjsć...
Jak budowano kominek...czyli znowu ja i on w roli glównej...a któżby zrobil to lepiej ? Usmialam się, że jestem prowokatorką...mocne slowo nawet jak dla mnie a jednak padlo jak walnięcie slepakiem, bo...ja się nie męczę, robię co muszę wg wlasnego chcenia, a ten dom jest dla mnie ideą a nie kwestią bycia czy nie bycia...
Chlopaki umorusani jak górnicy i tak samo zmęczeni, calymi dniami prują drewnianio-slomiany sufit i wyrzucają tony plewa i srutu, czyli kolderki izolacyjnej typu przedwojennego. Po wszystkim radoć dzika ale krótkotrwala. I znowu niedosyt...nic nie wygląda lepiej, no nie ma strupów na suficie, ale tynki odpadają, kable dyndają w ilosciach do potęgi N, z każdego kąta wieje a owietlenie to porażka...
Czy da się w tym i z tym żyć? Nie analizuję, bo jak kto kocha to obiektywizm leży gdzies daleko, ale dla widoków tych zaraz i tych później - jak najbardziej:)
Nie wygooglowane...Straszny dwór tak się zmienia i zmieniać będzie...jeszcze dużo pracy przed nami...ale i za nami o czym za chwilę;)
Sciskam, Lambi
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zapowiada się na sień z dużym potencjałem. Na pewno będzie pięknie, a jaka będzie satysfakcja wiedząc, jak to wszystko wyglądało przed. Remonty nie są najprzyjemniejsze, ale mają tą zaletę, że się zazwyczaj dobrze kończą, a z kurzu wyłania się piękny widok. Tego wam życzę i czekam również na zdjęcia "po".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marta
Będzie czadowo!niektórzy ( tacy blokowcy na co dzień jak ja na kominek nie mają szans):)
OdpowiedzUsuńJa już widze to oczami wyobrażni ,cudo wyjdzie zobaczysz tylko musisz cierpliwie poczekać
OdpowiedzUsuńBędzie pięknie ... Ty to wiesz :) drzwi faktycznie cudne ... czekam z niecierpliwocią, aż się przez te wszystkie warstwy badziewia wszelkiego przedrzesz ;)Buziaki i wytrwałości życzę ...
OdpowiedzUsuńBędzie pięknie.Już to widzę.
OdpowiedzUsuńBobo ze scierką jest rozczulający......
Ostatnie zdjęcie bardzo mi się podoba.Jak w pałacu jest!
Buziaki.Trzymaj się
Remonty mają to do siebie,że kiedyś się kończą(?) ;)
OdpowiedzUsuńU Ciebie będzie pięknie,jest potencjał,jest twórcza właścicielka z wyobraźnią i gustem.Zatem będzie dobrze :)
Ściskam i macham z Lenką do Bobusia,dzielnego pomocnika.
Lulu to twoja prawa ręka!!!! zazdraszczam tak słodkiego pomocnika..:)kochana trzymam kciuki-zwłaszcza ,że właśnie siedzę w swojej "urzędowej" szacie"zbryzganej goldbandem oraz farbą..walczę z klatką schodowa...i było by całkiem fajnie ale drabina mi sie lekko uszkodziła,,,,ups ciężar czy cóś? Na drzwi warto było czekać....piękne!!!Ogladajac twoją fotorelacyjkę poczułam się jak w domu..hihi...no ze względu na gabaryty domostwa mła -mam juz dalej posunięte prace....a nawet mają się (chyba?)ku końcowi.A czy ty tak masz,że jak patrzysz na zdjęcia tego co juz zmieniłaś-to myślisz ,że drugi raz nie dałabyś już chyba rady?...mnie taka refleksja czasem łapie....po czym idę na domowy plac budowy i smieję się sama z siebie!..Trzymam kciuki!Powodzenia...i całusy dla Pomocnika!!
OdpowiedzUsuńPrzeżyjesz remonty i kiedyś je będziesz wspominać z rozrzewnieniem...ha ha ha. No może z ulgą że to wreszcie skończyło . Za to satysfakcja z pracy i z efektu końcowego będzie wielka i niezapomniana . Wszystko zapowiada się na piękne wnętrza . Straszna ciekawość mnie zżera jak to będzie wyglądać w efekcie końcowym.Na bank powali mnie na kolana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
zapowiada się magicznie...:) a Mały Człowieczek z wiadrem rozłożył mnie zupełnie:)jest cudny:)
OdpowiedzUsuńo raju, ale sajgon :)
OdpowiedzUsuńale będzie potem cudnie - zresztą mimo tych kabli, dziur, kurzu itp już jest uroczo - a to chyba zasługa samego domostwa
drzwi przepiękne i warto było czekać
pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na jeszcze :)
Warto było poczekać(drzwi wspaniale się prezentują i całość zapowiada się wspaniale)Ciekawość mnie zżera, jaki będzie efekt końcowy (ja z tych ,,kąpanych w gorącej wodzie, jestem,,).
OdpowiedzUsuńPrzekornie napiszę że rodzice ,mieli łazienkę w podobnym stanie, jak na pierwszych zdjęciach... a dziś to prawdziwy pokój kapielowy ;)
Nawet Ci zazdroszczę ;)
Rany, to u Ciebie jeszcze gorzej wyglądało niż u mnie, hehehe. Tylko, że u Ciebie droga Lambi zmienia się na pięknie, a u mnie.... coż, u mnie nie zmienia się nic:( Ale może jak się tak napatrzę na Twoje przemiany, to mi się zachce znów....
OdpowiedzUsuńBuźka duża w piątkowe popołudnie:)
zgrabny wiatrołap z nowego materiału to normalka a piękna sień z duszą z ruiny i w pocie nie tylko czoła to coś co nadaje życiu inny wymiar ... wiem teraz gdy - za przeproszeniem:) - padasz na pysk to brzmi jak kretyński banał ale wtedy gdy spojrzysz na efekt a już trochę odpoczniesz ... wtedy gdy zapomnisz zapach pyłu i zczeszesz ostatnie pajęczyny będzie tylko własna satysfakcja :) i dlatego warto ... na tym etapie życzę z całego serca ..."niech moc będzie z tobą " ... :)
OdpowiedzUsuńSprzątające bobo jest strasznie fajne! Możesz być dumna!
OdpowiedzUsuńStrasznie jestem ciekawa efektów i zdjęć "po". Podziwiam Was bardzo, że dajecie radę mieszkać w takim remoncie. Ale Straszny Dwór ma wielki potencjał i z całą pewnością wynagrodzi te wszystkie męczarnie;)
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Zycze wytrwalosci w remontach, tak to juz jest ze one czasem doprowadzaja nas do szalenstwa.
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie to ze stawiasz na swiom tak trzymac.
Pozdrawiam
ps;konsola z toczonymi nogami cos pieknego
nie od razu Krakow zbudowano;-)
OdpowiedzUsuńczekam na zdjecia z nastepnych faz remontu
Pozdrawiam cieplo
Basia
jesteś wytrwała...zmienia się wszystko małymi kroczkami i ciężką praca na piękniejsze!!!Życzę wytrwałości a Malec ze ścierą rozczulił mnie...Miłego weekendu!
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję za komentarze i życzę Wam cudnego weekendu:)
OdpowiedzUsuńMy jutro wstawiamy drzwi do piwnicy, mam nadzieję, że pomaluję sufit a w tygodniu powalczę z kominkiem...oczywiście postaram się pokazywać wszystko na bierząco:)
Buziaki dla Was:)
Thank you for your sweet comment dear Lambi.
OdpowiedzUsuńYou are doing a wonderful job with the renovation of your house. It will be beautiful!
Jeanne
xx
Uwielbiam remonty, są jak morska bryza: dają pawera i pozwalają zapomnieć o codzienności. Z utęsknieniem czekam na kolejny mój remont choć przyznasz szczerze że Twój remont to prawdziwy REMONT!! Fiu, fiu.....
OdpowiedzUsuńto nie oskar za remont i siłę ale wyróżnienie :) zapraszam po odbiór do mnie :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam ten ogrom wykonanej pracy - wiem ile to wysiłku musiało kosztować. Sień po odremontowaniu - istna perełka. A drzwi - marzenie!
OdpowiedzUsuń