poniedziałek, 16 maja 2011
Po prostu...
uwielbiam ten najstarszy, raptem siedmiotelni kawalek mojego ogrodu...
Skoro zbity z europalet komplet wypoczynkowy zbutwial i trzeba bylo przerobić go na deski do ogniska - trudno; a miejsce po nim wykorzystalam na warzywniak w wersji shabby po wiejsku:) Posadzilam, posialam a dodatkowo poznosilam w to miejsce wszystkie klamoty zalegające posesje, lącznie ze starą furtką - tak, tak, te wrota przylepione do sciany to nasza dawna furtka...
Na 200 metrowym placu, wsród starych murów znalazlo się też sporo miejsca dla gadżetów malolata:)
I jakos fajnie to wszystko się uzupelnia.
Bylam ostatnio we Wroclawiu zalatwiać malo przyjemne sprawy ale dzielnica akurat usiana Lumpeksami, więc wiadomo - jak nie wejsć???
Nawinęlo mi się przescieradlo kwiatowe, w domu jakos tego wzoru nie trawię, ale jest wybitnie ogrodowy. Szczególnie, że jestem w trakcie tworzenia i dekorowania kącika różanego. Nasadzenia już są ale, wolalabym pokazać wszystko jak już będzie kwitlo, dlatego tym razem tylko zajawki:))
Na fotele uszylam poduchy. Ależ zmęczyly mnie te falbany! Na obrus już szmatki by nie starczylo, bo przescieradlo okazalo się poplamione emulsją, więc porwalam je na paski i zszylam na prawej stronie - tak perfidnie, ale zalożenie jest takie, że obrus ma mieć "mięso" i cos "falbaniastego".
Pewnie znowu mnie maszyna zassa, kupilam też 20 mb tkanin na zreperowanie pawilonu ogrodowego i ... te pasy z tym ornamentem... Niemożliwa jestem, tu kwiatki, tu paski, ale nie moglam się odczepić od tej klasyki w oliwkowo-kremowych kolorach...
Ogród podniósl się po snieżnej burzy i kwitnie wszystko ciesząc oczy. Pokazal, że dotrzyma mi kroku i tak latwo się nie podda, co bardzo mnie cieszy... nie ma to jak równy partner:)
Pozdrawiam Was wszystkich i życzę cudnego tygodnia,
Lambi
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cieszę się,że ogród daje radę i się nie poddaje :) No ale mając taką właścicielkę,to nie ma się co dziwić.Kochasz swój ogród a on Ci się odwdzięcza.
OdpowiedzUsuńPoduchy falbaniaste idealne na letnie leniuchowanie w ogrodzie i na wieczorne procentowe nasiadówki ;)
Zdradzisz co to za lumpeksowa dzielnica?Chętnie odwiedzę jak będę w domku,a będę pod koniec czerwca,jesteś chętna na spotkanie?
Dobrej nocy życzę.
Twój ogród jest boski , bajeczny , zaczarowany iiii bark mi słów. Po prostu jest piękny. Jest taki jak mnie się najbardziej podoba. Ja staram się u siebie stworzyć podobny, a że mam kupę ogrodu to trochę mi zajmie to czasu;-))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Danuto, bardzo dziękuję:) Jestem pewna, że też krok po kroku dasz radę, przede mną też jeszcze dużo pracy, szczególnie, że wstrzymują mnie wyburzenia stajni i nie wszędzie wolno mi sadzić:)
OdpowiedzUsuńPauliś, koło dworca PKP, nawet w uliczkach w których byś się nie zapuściła nigdy;)
Pewnie, że jestem chętna, jak Ci się nie znudziłam hehe:))
w które miało być:)
OdpowiedzUsuńDorotko jak ja bym chciala mieć swojego takiego osobistego kawałek ogrodu, z jakąkolwiek choćby szopką. Własnei uświadamiam sobie od jakiegoś czasu, że lat mam ile mam ;) a ja wciąż nie mam swojego "kawałka podłogi"
OdpowiedzUsuńA lumpeksach to najlepsze perełki mozna wygrzebać tkaninkowe,
Swietna poducha na słodkie lenistwo po ciężkiej pracy
buziaki
Mili, chociaż ogród to spełnienie i moich marzeń, to powiem Ci, że kij ma dwa końce...
OdpowiedzUsuńNa naturę, która nie jest Twoja, a "miastowa" nie zwracasz tak uwagi...nie wkurza Cię wygnieciona trawa, ślimaki zżerające Twoją pietruszkę, ptaki wydziobujące korę, nie telepiesz się nad gradem, wiatrem czy śniegiem. Także wiesz, śliska granica :)))
tu paski, tam kwiatki do tego falbanki i jest pięknie ! :)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się Twoje posty :) Fajnie się czyta i przyjemnie ogląda :)
Dziekuje Lambinko za odwiedziny..bo juz myslałam ,że sie obraziłaa..czy cóś....piekny ten twój ogród...bo ogród to to,co qrki lubia najbardziej...ach te lumpeksy....ja z bliźniaczo podobnej zasłony miałam kiedys poszyte poduchy na huśtawkę....teraz szukam białych przescieradeł na zaslony na taras...a materiał do pawilony..pełna elegancja...zazdroszczę odrobinkę rozmiarów ogrodu....pozdrawiam i dziekuje na namiar na skrzynke...
OdpowiedzUsuńChyba już Ci kiedyś mówiłam, że trenerem jesteś świetnym, więc i efekty są :) grządka rzuciła na kolana - mnie przynajmniej, do tej pory nie mogę sie podnieść, a dzisiaj ruszam do Krakowa, więc jakoś trza wstać. Twój ogród Lambi jest cudownie rustykalny i te wszystkie klamoty którymi go obdarowujesz nadają mu niepowtarzalny wdzięk. Czekam na kącik różany i intuicja mi podpowiada, że jest na co :) acha wcięło komentarze więc: mój listonosz zachwycił się Twoim sposobem adresowania paczek, był pod wrażeniem, ja zresztą też :) Ma on do nas po górkę z tymi listami i paczkami, więc przynajmniej miał przyjemność dostarczenia czegoś wyjątkowego :) taka nagroda dla listonosza :)
OdpowiedzUsuńNiom :) bedzie czarodziejsko w twoim ogrodku :) A na tej scianie puscisz jakis bluszcz albo winobluszcz?
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie
OdpowiedzUsuńGratuluje talentu, ja mam maszyne juz od 4 lat ale udalo mi sie jak dotad malo uszyc, bardzo to lubie, leniwa chyba nie jestem :) ale przy mojej trojce diabelkow szyc jest trudno, moze dlatego ze sami by chcieli szyc... Ale wracajac do tematu bardzo ladne te poduchy i w ogole ten caly blog, ciesze sie ze sa takie pieknei i zadbane miejsca w Polsce jak Pani dom. Nie obrazajac nikogo jest mi czesto smutno jak przyjezdzam do Polski i widze ludzi ktorzy maja tak duze dzialki i w ogole o nie nie dbaja, lub podupadle dworki tak piekne, ale zaniedbane, nikt tym sie nie interesuje. Dziekuje
Wspaniały ogród !!! Uroczy zakątek stworzyłaś w stylu który kocham :)
OdpowiedzUsuńPoszewki wyszły ślicznie, podziwiam bo ja szyć nie potrafię.
Pozdrawiam serdecznie.
O rany jak fajnie u Ciebie.... poduszki super!!!!! Już sobie wyobrażam jak cudnie będzie gdy to wszystko skomponujesz, wszystko zakwitnie, zrośnie się ze sobą....
OdpowiedzUsuńCo to za fajny wzorek na tych paskach??
Uściski :))
Nie mam dużego ogródka a i to co mam, potrafię niestety zapuścić :(( Geny taty ogrodnika nie przeszły na mnie, więc co się samo nie utrzyma, temu i ja niestety niewiele pomogę. Ostatnio, przy okazji komunijnego zjazdu rodziny tata przyjechał, najpierw ręce załamał, potem zakasał rękawy i w czasie nieprawdopodobnie krótkim doprowadził te moje 30m2 do ładu. "I tylko tego nie zapuść", powiedział na odchodnym zostawiając całą listę przykazań zaczynających się od słowa "przynajmniej"... No to staram się nie zapuścić. :). Twój ogród to czarowne miejsce, ale wcale mnie to nie dziwi. Masz dar kreowania pięknej przestrzeni wokół siebie, masz wizję i jesteś konsekwentna (tak myślę). A to musi dać TAKIE!!! efekty.Pozdrawiam zazdroszcząc (zdrowo) ;)
OdpowiedzUsuńCudny zielony kawał własnej przestrzeni, uzupełniony o dodatki - prawdziwa oaza. Fantastyczne te tkaniny ogrodowe. Też różyczek we wnętrzach nie lubię, ale w ogrodzie nabierają rumieńców. Jako mieszczuch nie mogę się doczekać tych odcisków na rękach od machania szpadlem...i gonienia ślimaków wszystkożerców ;P
OdpowiedzUsuńOgórd masz cudniasy Lambi! Inny nieco w charakterze niż mój, ale podoba mi się strasznie przez te swoją sielskość, prostotę - jest magiczny :)
OdpowiedzUsuńWarzywniaka - zazdroszczę ! Nie mogę się zabrać by zalożyć własny, ciągle nie mogę go umiejscowić - wszak potrzebuje dużo słońca..przecież nie wywalę go na środku trawnika?:) Może na jesień uda sie coś podziałać w tym temacie :)
Pozdrawiam !
Jaka śliczna grządka. Wszystko tak równiutko rośnie. Ogród przepiękny, przecudny, bajeczny. Podusia bardzo mi się podoba. Uwielbiam falbanki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na piknikowy konkurs http://domowyzakatek.blogspot.com/2011/05/konkurs-piknikowy-jedna-z-nagrod.html
Wintażowo, a nie paradnie. Ogród dla Was, a nie na pokaz. Wielkie brawa.
OdpowiedzUsuńJa też kocham sielski klimat.
Pozdrawiam serdecznie
Lambi a ja lubię u Ciebie wszystko cokolowiek pokarzesz. Ogród super tajemniczy i tyle zakamarków ma.
OdpowiedzUsuńJa jako dziecko zawsze mila ogród tzn rodzice i dziadkowie mieli, obecnie takowego brak. Jako dziecko go nienawidziłam bo nie gnali do pielenia i podlewania a teraz to bym sobie w in pogrzebała i poprzesadzałą i pograbiła. Człowiek to dziwna istota zawsze odwrotnie niż ma chce mieć :-)
Cudowny ogrod!
OdpowiedzUsuńJak w Zaczarowanym Ogrodzie ,ogromnie podobają mi się mury obrośnięte zielonościami . Warzywniak ,rabaty ,aranżacje ogrodowe i jeszcze szyjesz, mnóstwo pracy ,masz jakieś turbo doładowanie ? Też się chętnie podłączę!
OdpowiedzUsuńBuźka.
Cudownie znów...odkąd zaczęłam na dobre "pracować" w ogrodzie i mysleć o jego pielęgnacji to żałuję, że jest tak mały, że nie ma w nim miejsca na mały warzywniaczek i herbarium:( Pięknie u ciebie, tu na prawdę mozna wypocząć...Poduszki ogrodowe sa urocze, rodem z popołudniowej herbatki u królowej:) A materiał w pasy! Zachorowałam, spać pewnikiem nie będę - proszę proszę proszę napisz skąd i czy cena nie powali mnie na kolana? Mąż zabiera się za zadaszanie tarasu i chciałabym takie zaslony w rogach zrobić, a ta tkanina jest PRZEPIĘKNA!
OdpowiedzUsuńOj coś czuję, że mnie z Twojego zielonego królestwa nie wyciągnęliby wołami.
OdpowiedzUsuńPrzygodę z grzebaniem w ziemi dopiero rozpoczynam (pertraktuję z teściowa żeby mi chodź kawałek działki udostępniła, w celu sadzenia kwiecia wszelakiego).Na razie wazeliniarstwo (pod postacią regularnego koszenia trawnika) nieźle mi wychodzi ;)
Podoba mi się ten pasiasty , materiał.
Przymierzam do zakupu zasłon, z podobnym deseniem.
Słonka nie życzę bo podobno do końca miesiąca upały zapowiadają.
Dziękuję Wam przede wszystko za tyle osobistych słów, baaardzo lubię takie komentarze:)
OdpowiedzUsuńZacznę od końca:
Ano i Alizee, tkanina w pasy to grube płótno tarasowe, szer. 160 cm, kupione we Wrocławiu za 12 zł mb.
Co to działki i warzywniaka, to nie jest mój jedyny warzywniak - jeszcze mam zagospodarowane jakieś 200 m za stawem i tam mam pomidory, ogórki, fasolkę, sałatę i paprykę w tunelu foliowym. W związku z tym historyjka z wczoraj:
Ostatnio syn sąsiadki, 5o letni rencista, zobaczył jak się męczę z przekopaniem zielska pod pomidory. Wczoraj pod wpływem żółtego płynu z puszki zrobił włam na moją działkę i przekopał ostatni kawałek jaki mi został do zrobienia:) Oczywiście uciekłam do domu, żeby darować sobie wysłuchiwania i rosnących kamieniach w polu i jak mu szczękę drutowali, bo od tych pieprzot przewraca mi się wszystko w żołądku. Żółty płyn w puszcze niestety muszę mu postawić:)
Ha, no to mimo wszystko faaajny ten sąsiad - fan żółtego płynu:) Oj na prawdę ten materiał był w takiej cenie? załamałaś mnie Kochana, bo co jak co ale do Wrocławia nie pojadę a u mnie takich rarytasów nie ma...a już myślałam, że może z allegro i będę na poczatek szyć poduchy na krzesła tarasowe....to Ty prawdziwa ogrodniczka jesteś z własnym wielkim warzywnym ogrodem:)
OdpowiedzUsuńcudny ogród....ja też grzebie z wiosennym zapałem w swoim ogrodzie i końca prac nie widać...
OdpowiedzUsuńTo płótno jest fantastyczne! NO i cena dobra!Przydałoby mi się na taras od strony południowej, zdradzisz gdzie kupiłaś za "taką" cene?!Please!!Chętnie podjade i kupie bo potrzebuje zadaszenie nad stolikiem kawowym...
Ano, tak na szybko, bo jadę do ogrodniczego po sadzonki;)
OdpowiedzUsuńA ile byś potrzebowała tej tkaniny? Jak będę we Wrocku to mogę Ci kupić i wysłać pocztą.
Asiu, na Robotniczej 1. Już kiedyś pisałam Wam o tym sklepie: na rogu, na przeciwko Dworca Świebodzkiego, taki duży zaniedbany budynek z odrapanym napisem: tkaniny.
Buziaki:)
Piękny ogród i poduszki :)
OdpowiedzUsuńPiękny ogród i ta biała bańka na mleko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cudowny ogródek:))tak Ci zazdroszczę tego kawałka własnej zieleni...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
Lubię takie wiejskie warzywniaczki:)Ależ masz dużo muru;)
OdpowiedzUsuńLambi, Kazdy zakatek Twojego ogrodu jest bardzo wypielegnowany i uroczy. W warzywniaku wszystko rosnie jak na drozdzach zupenie jak w szklarni.
OdpowiedzUsuńPracowita z Ciebie osobka, poduchy przepiekne.:)
Bardzo Wam dziękuję za odwiedziny i za Wasze słowa:) Kochane z Was kobiety:)
OdpowiedzUsuńTak ogólnie: mam dużo muru, aż za dużo, mam też chwasty Ataner i miejscami są to góry pokrzyw - ale robię z nich nalewki do podlewania hortensji;)
Monique, tam i bluszcz i winobluszcz i wino się pnie, ale dzięki za szturchnięcie mnie ramieniem, bo to czas na post wspominkowy:)
Qrko, kpisz? Ja Cię kocham nieprzytomnie:)
Jolu, ja tak nie pakuję paczek, zapakowałam ją specjalnie dla Ciebie:) No... i dla donosiciela;) Ale cieszę się, że dotarła:)
Idę szyć. Mój mąż jak zobaczył z jakimi kawałami materii staję do walki rzekł: możesz szyć spadochrony:)
Dobranoc:)
Kurcze, jak Was czytam to tyle jeszcze chciałabym Wam powiedzieć-odpowiedzieć.
OdpowiedzUsuńRówno posiane nigdy nie jest według mojej zasady, że jedzenie da sobie radę:) ale przytyczki, że po holendersku robię już słyszałam:))
Bestyjeczko, jeszcze zobaczysz, jak można tracić czas na przenoszenie winniczków na ugory, ciskać nimi nie umiem:)
Arcobaleno, to fakt, warzywka słońca potrzebują i głupio sobie przekopać trawnik z prawdziwego zdarzenia. Ja mojej przerośniętej zielskiem trawy nie nazywam trawnikiem, więc nie żal mi wywalać:)
Zapach dziecinstwa, dziękuję za komentarz i proponuję przejście na Ty:) Niestety to co piszesz to prawda...mijam ją codziennie przejeżdżając samochodem a jednak widząc tą bylejakość zaczęłam mówić o sobie: to ta...z tych pól:) Ale cóż... chłop, wieśniak, przekopał mi kawałeczek pola tak, że cały dzień poprawiałam; oni chcą z tego mieć żarcie a my ładnie i żarcie:) Pewnie zarobkowo byłby ze mnie rolnik mało_rolny:)
Lambi, winniczki chyba nie są najgorsze, tylko te bez skorupki - pomrowy czy czort wie co to. Zżerają wszystko jak leci, nawet winniczki się ich boją ;-P
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że na Robotniczej można utrafić takie wspaniałości, byłam tam kiedyś, ale grzebałam tylko za obiciówkami - z sukcesem.
dziekuje za informację! Faktycznie podawałaś wtedy ten adres; byłam tam nawet zaraz potem i kupiłam fajne płótno i jakoś o tym sklepie zapomniałam....:) Bardzo dziękuje jeszcze raz!
OdpowiedzUsuńLambi, to ja bardzo chętna będę na tę tkaninę, ojej, aż mi się gęba od rana cieszy, że taka dobra duszyczka z Ciebie:)Zaraz obmierzę moje krzesła i wyliczę orientacyjnie ile na te poduchy będzie trzeba...szkoda, ze nie mam jeszcze zadaszenia, bo nawet nie mam jak policzyć ile wyszłoby na zasłony:(
OdpowiedzUsuńA jaką on ma szerokość? 150?
OdpowiedzUsuńJuż doczytałam, że 160, wiedziałam, że gdzieś mi mignęło:) Jeśli nie będzie to zbyt duży problem to ja bardzo bardzo będę wdzięczna za 6 mb - powinno wystarczyć na poduchy na 6 krzeseł? jeszcze tylko gabki muszę poszukać:)
OdpowiedzUsuńAno, z 1mb powinno Ci wyjść spokojnie na 3 krzesła - jeśli będziesz szyła same siedziska. A na zasłony średnią wysokość przyjmuje się 2,20 m i potem lecisz po obwodzie: ja mam 2 x4m + 2x 3m.
OdpowiedzUsuńDoczytałam, że potrzebujesz 8mb:)
Bestyjeczko i Asiu, tam nie można nic nie upolować:))
Taa, te bezdomne ślimaki są najgorsze, ale ostatnio przyłapałam winniczka jak delektował się moją pietruszką;)
Lambi - no chciałabym poduchy na siedzisko i oparcie, a co do zasłon to nie wiem jeszcze, bo to mają byc zasłony na zadaszeniu, a mąż się nie może zdecydować na jakiej będzie wysokości:P
OdpowiedzUsuńTo Ty dlatego tak cichutko siedzisz.Przeciez mogłam się spodziewać.Ogród, gdybym miała wymyśleć, to ciężko byłoby aż taki.Jak Ty nad tym panujesz? A tym pasiastym to sobie narobisz kłopotu, oj narobisz:-)
OdpowiedzUsuńDear Lambi, your garden looks delightful after all your hard work! I love your very productive vegetable plot ... and so pretty! I have a very unruly clematis, it is growing so tall but no flowers yet.
OdpowiedzUsuńGlad to hear you have been enjoying such a warm and sunny Spring too.
Jeanne
x
Ano, to licz spokojnie i zostaw mi w komentarzu adres mailowy, jak będę jechać do Wrocławia to podasz mi ostateczną ilość:)
OdpowiedzUsuńLi, chyba nie panuję:)) Panuję nad kawałkami a kawałki inne se odpuszczam:) Zawsze mogę powiedzieć, że ta wielka góra pokrzyw to moje oczko w głowie;) hehe...
Lecem do Cię:)
Piekny ogrod, tutaj mi sie bardzo, bardzo podoba.
OdpowiedzUsuńDziekuje za odwiedzinki i poprosze o Twoj adres e-mailowy, bo nie moge go znalesc na blogu. Dzieki.
Janka
Poduszki bardzo ladne wyszly, czekam na obraz calosci , cos mi sie wydaje ze rozany kacik bedzie bardzo romantyczny . Czekam na wiecej zdjec !
OdpowiedzUsuńDorka, tylko z tego powodu że nie mogę Cię komentować założyłam tego bloga.
OdpowiedzUsuńU mnie zmiany, zmiany, zmiany....marzenia się spełniają - będzie dom, mój i grill i ogród... Cudnie będzie.
A u Ciebie wszystko kwitnie - jak zawsze :)
Agnesha, bardzo dziękuję, aaa...pierwsze róże już kwitną, więc pewnie się pochwalę niebawem:)
OdpowiedzUsuńMelciu, dobry powód;) A że kciuki trzymam to chyba wiesz?:))
Buziaki:)
Piękny ogród, uroczy dom, prześliczne zdjęcia, oryginalne prace, które tworzysz - cudny blog! Pełno w nim dobrej, pozytywnej energii, i myślę, że to właśnie za jej sprawką te wszystkie roślinki tak pięknie u Ciebie rosną - po prostu w takim klimacie świetnie się czują!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło...