wtorek, 3 maja 2011

Atak na mój ogród






Niestety, ale atak skuteczny... jeszcze wczoraj mój ogród cieszył moje oczy i napawał dumą, bo dzięki sprzyjającej pogodzie bardzo dużo zdążyłam już zrobić a i rośliny w cieple rosły jak na drożdżach...
Dzisiaj zazdroszczę ludkom, którzy nie posiadają ogrodu i beztrosko lepili sobie bałwany albo zastanawiali się nad wyciągnięciem sanek, ja zdruzgotana, przepełniona miłością do mojego ogrodu łaziłam jak lew w klatce i załamywałam ręce.
Jak mam reagować jak podstępny wróg niszczy moją ciężką pracę? Połamane drzewa, ostróżki, rozkraczone iglaki, kwiaty jak rozjechane śledzie i te wierzby łamiące swoim ciężarem wszystko co rośnie pod nimi...
Nie pociesza mnie fakt, że wczoraj zabrałam do domu hortensje ani, że przez to, że Lilak się połamał mam w domu całe wiadra kwiatów w każdym pokoju...
Miesza się we mnie złość i smutek, smutek i złość i może niedowierzanie...



















Połamane drzewka na tarasie:





Przydeptane mokrym śniegiem kwiatki na skalniaku:




Połamane wszystkie ostróżki:





















Życzę wszystkim ogrodowo_zabajonym pogody, reszta może lepić bałwany :(
Lambi

33 komentarze:

  1. Najpierw myślałam, ze to prześwietlone zdjęcia... Współczuje serdecznie, bo to naprawdę ogromny smutek i żal kiedy widzi się tyle zniszczenia spowodowanego żywiołem - taką pogoda, której się nie spodziewamy...
    Pozdrawiam serdecznie życząc Ci cieplejszych dni i spokoju w sercu...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo Ci dziękuję. Zdjęcia faktycznie są beznadziejne, post też, ale nie umiem się dzisiaj pozbierać. Wiem, że to "tylko rośliny", że są ważniejsze rzeczy w życiu, ale opiekuję się nimi codziennie, znam każdą jedną i jest mi ich po prostu żal...

    OdpowiedzUsuń
  3. No to klęska i nieurodzaj ! Trudno uwierzyć,że w maju tyle śniegu może zrobić tyle strat.
    U nas chłodno ale słonecznie.
    Pozdrawiam serdecznie i słońca życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurde ale bym sie wsciekla. szczegolnie na te polamane drzewka :( Kwiatki odbija w przyszlym roku...ech...jaka szkoda, wpolczuje. U nas nie ma sniegu ale w nocy jeszcze mrozi. Narazie wszystko przetrwalo, ale kto wie jak to bedzie dalej.
    pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam bałwanów lepić nie lubię ... ale ogrodu zwłaszcza tak pięknego szkoda :( wiem ile to pracy, bo sama kiedyś miałam kawałek "swojego raju" Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Współczuję, bo sama czuję to samo... Mój ogród też cierpi...

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz Lambi, ja od wczorajszego wieczoru ryczę z bezsilności, mój ogród wygląda podobnie, jeszcze nie wiem, czy drzewa owocowe przetrwały, maj tamtego roku załatwił dwie czereśnie, które się nie zazieleniły - trzeba je ściąć, a teraz to. Czasami myślę, że ktoś tam na górze strrasznie nas nie lubi, jestem wściekła !!! i mam w dupie takie anomalie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedne drzewka i roślinki :/
    u mnie na szczęście drzewka całe (zrzucaliśmy z nich śnieg); co z kwiatkami-to się okaże jak białe stopnieje...

    OdpowiedzUsuń
  9. Lambi, wczoraj w godzinach popołudniowych zastanawiałam się czy to sen?
    Nie pytaj jakich epitetów używali wystawcy, którzy przyjechali np. z ciężarówką kwitnących rododendronów?

    Tegoroczny maj to kolejny dowód na to ,że wobec żywiołów, człowiek jest bezsilny.

    OdpowiedzUsuń
  10. o ja ale pogrom, szok!!!! też bym się wkurzyła, tyle pracy i zachodu

    OdpowiedzUsuń
  11. Strasznie Ci współczuję …nawet nie mam pojęcia jak pocieszyć …sam co rano doglądam kwitnące kwiaty i drzewka …i cieszę się na każdy listek, kwiatek, pszczółkę ... aż przykro patrzyć – pocieszające jest to, iż przyroda radzi sobie najlepiej z takimi katastrofami - my gorzej …ciężko nam się pozbierać
    Tobie –życzę wytrwałości i głowa do góry …słońce musi w końcu zaświecić – po dniach pochmurnych przyjdą słoneczne ..a widząc Twój wcześniejszy ogród …zrestaurowany będzie piękniejszy …ale się na bebelałem :)

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo ci wspolczuje wiem co to znaczy.u nas nigdy nie bylo takich mrozow i sniegow a w zeszlym roku wymorozilo mi prawie wszystke kwiaty.jedynie co to tylko roze sie podniosly.

    OdpowiedzUsuń
  13. U nas to samo rabatki zrobiłam w poniedziałek a dzisiaj tylko patrze jak mi kwiatki pomarzły :(

    OdpowiedzUsuń
  14. ojoj - zniszczenia okropne - tych drzewek mi strasznie szkoda :( Ale dzisiaj już słoneczko. Mam nadzieję, że sporo roślinek ocalało.
    Ściskam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo współczuję takiego pogromu na ukochanych roslinkach, nawet nie mogę sobie wyobrazić, że tyle twojej pracy poszło na marne, tyle serca...widać, że traktujesz swój ogród i rośliny jak swoje "dzieci", a każdą matkę serrce boli na widok takich zniszczeń...aura jest ostatnio nieprzewidywalna niestety:(

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspolczuje, strasznie smutno wygladaja te polamane drzewa.
    Piszesz ze to tylko rosliny ale jednak wlozylas serce w ich zycie a teraz to...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  17. Ojojoj mam nadzieje ze roslinki wroca do swojego piekna:) pogoda nie rozpieszcza :( oby juz nie zaskocyzl nas snieg w maju:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. U mnie podobnie:( wczoraj zima, dziś już na szczęście wróciła wiosna. Posiadam tylko balkon, wiec poznosiłam wszystko do domu. Współczuje, wiem ile pracy wymaga ogród i mam nadzieję, że podniosą się z tej klęski!

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ojj rzeczywiście jakby jakiś wandal wkroczył Ci do ogrodu. Współczuje! Ale miejmy nadzieję, że wszystko odrodzi się na nowo, jeśli nie w tym roku, to w następnym.

    OdpowiedzUsuń
  20. Na szczęście dziś już słońce i dosyć ciepło. U nas też pogrom... najbardziej martwię się o warzywa, niestety nie były niczym zabezpieczone :(

    OdpowiedzUsuń
  21. Lambi, moi rodzice też od razu pobiegli na działkę ratować co się da i jak się da

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiniu, nawet sobie nie wyobrażasz co my robiliśmy! Podpieraliśmy drzewa drabinami, wbijaliśmy patyki i przywiązywaliśmy sznurkami kwiaty i róże, co 20 minut piegaliśmy po ogrodzie z trzepaczką i strącaliśmy śnieg ze wszystkiego łącznie z dachem od pawilonu, który wybitnie nie nadaje się na śnieg. I co? Nie nadążaliśmy, dach wygięło, rośliny połamało.
    Nawet dzisiaj nie idę na to patrzeć, brak mi odwagi.

    OdpowiedzUsuń
  23. Strasznie przykre. Ja przechodze przez to niemal kazdego roku, ale nie snieg niszczy moje plony, a ulewne deszcze (a taras mam niezadaszony), bardzo silny wiatr albo grad.
    Mimo wszystko i tak co roku sadze roslinki jak szalona.

    OdpowiedzUsuń
  24. Współczuję Ci bardzo. Sama mam ten problem. Ucierpiało tyle kwiatów. Miejmy nadzieję ,że wszystko szybko odrośnie i będzie już piękna ciepla wiosna.
    Pozdrawiam
    Katrin

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo Wam dziękuję za wsparcie i współczuję wszystkim, których spotkało to samo. Oczywiście dzisiaj już nie ma najmniejszego śladu po wczorajszej śnieżycy, także faktycznie wygląda to na sprawkę wandali.
    Najbardziej szkoda mi drzew, bo dawały cień rododendronom, które mają ponad 10 lat:(
    Niezapominajki wbite w ziemię zaczynają się podnosić, ale ostróżki miały już zawiązane pędy kwiatowe, więc raczej nawet moje dzisiejsze palikowanie i podwiązywanie nic nie da...
    Tak jak napisała Kamila: nie ma sposobu na żywioł...mam jedynie nadzieje, że nic podobnego się więcej nie wydarzy, bo o ile mam upór i pracowitość mrówki, to jednak ich są miliony, a ja jestem jedna;)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Współczuję... Tobie i sobie, bo u mnie też taki sam pogrom. Wczoraj nawet nie poszłam do ogrodu, dopiero dzisiaj po pracy... jest gorzej, niż myślałam. Najbardziej bolą połamane drzewka...
    Coś mnie podkusiło i wysadziłam w poniedziałek rozsady kwiatów... szkoda.
    Jedno pozytywne: że pokrzywy też wykosiło...
    Nie pociesza mnie to jednakowoż.
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  27. oj...robiliście, co tylko można...u nas otrzepywanie ze śniegu pomogło i drzewka się ustały; kurczę....współczuje...

    śniegu już cały stopniał i można było zobaczyć kwiatki, a raczej to, co z nich zostało... kwiatowe zwłoki.... ;/

    teraz jeszcze mróz.... hmmm z tym już nie da rady walczyć

    OdpowiedzUsuń
  28. Lambi! Bardzo Ci współczuję, zdaję sobie sprawę ile pracy, serca i czasu włożyłaś w swój ogród. U nas też padało, ale ja się boję pojechać na wieś...

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja też się bałam na to patrzeć, ale już ochłonęłam i wiecie co? Tak mnie to rozwścieczyło, że aż zmobililowało do pracy:)
    I chociaż mój ogród i na ten i na kilka przyszłych lat jeszcze nie może wyglądać tak jakbym chciała ze względu na dużą ilość wyburzeń stajni, to będzie i tak piękniejszy niż w zeszłym roku, to po pierwsze:)
    A po drugie, zeskanuję stare zdjęcia i opowiem kiedyś po kolei historię mojego ogrodu - budowanego gorzej niż od zera, bo ze sterty gruzu i chwastów:)

    Anando, to poczekaj do weekendu, już powinno to lepiej wyglądać.
    Kiniu, ja na dzisiejszą noc zrobiłam namiot z pomocą drabiny: drabina pod rabatkę i owinęłam ją folią bąbelkową, roślinki śpią w namiocie:)
    Inkwizycjo, ja cały poniedziałek walczyłam ze skalniakiem i też wysadziłam tam kwiaty, cóż, mam nadzieję, że się przyjmą.

    OdpowiedzUsuń
  30. Coz mozna powiedziec wiecej poza tym ze, przykro .. taki ladny ogrod, tyle pracy wlozylas.
    Pozdrawiam cieplutko... a i wierze ze mimo wszystko ten ogrod nadal bedzie piekny... wiem ze sie nie poddasz :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Lambi, nawet nie wiem co napisac. Czlowiek w walce z zywilem jest bezradny.
    W tym roku wyjatkowo pogoda nie sprzyja nam kochajacym nasze ogrody. U mnie rowniez aura nie sprzyja deszcze non stop, przymrozki, gradobicie, koszmar jakis.
    Wierze, ze jednak mimo wszystko Twoj ogrod odrodzi sie na nowo, tylko tych drzew szkoda:(
    Trzymaj sie!

    OdpowiedzUsuń
  32. Współczuję Ci.Wiem ile pracy to wszystko kosztuje!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  33. Wiem, że się nie poddasz, jesteś bardzo twarda, ale szkoda tyle pracy, przykro mi, że Ciebie to spotkało.

    OdpowiedzUsuń