wtorek, 24 maja 2011

Otwieram sezon plażowy...




















Tak, tak... w dwa popoludnia wypielilam sto metrów kwadratowych piasku przerośniętego zielskiem różnej maści, ale najwięcej trawą. Jak to jest z tą trawą, że nigdy nie rośnie tam gdzie się ją sieje, nawozi i podlewa a przekornie wszędzie indziej? Lulu kazal na środku zostawić garstkę rosnących rumianków uparcie nazywając je "truskawkami". Nawet wykopalam mu jeden krzak truskawki, żeby unaocznić dzieciowi jak to to wygląda, ale on uparcie, że to truskawki... a krzaczek, który mu dalam posadzil sobie ( sam! ) na górce piasku. I wiecie, że rośnie? :)
No, to wbijamy prysznic w piasek, siebie w skąpe gacie i plażujemy:)
Oczywiście jak ma się dom i ogród, jedno i drugie malo tego, że sporych rozmiarów, to jeszcze w budowie i remoncie, to poplażujemy sobie w ruchu:))
Tutaj przedstawiam dziela Edwardy Nożycorękiej:) Dużo roślin udalo mi się zkiepscić z powodu braku cięcia - i to nie, że nieprawidlowego - z powodu braku jakiegokolwiek. U mnie sobie wszystko roslo jak chcialo, a ja z milości do każdego badyla omijalam ostre narzędzia... Od zeszlego roku coś się zmienilo i normalnie jakby mi się sekator do ręki przykleil, tnę, tnę i tnę...
Aż z nie wiem z ilu krzaków bukszpanu, bo to wszystko taka wielka, nieksztaltna bryla byla - wycięlam sobie kulki:)














A poza tym, to przerażona jestem, bo wszystko mi kwitnie! A jak jeszcze nie kwitnie, to rośnie jak glupie! Wybitnie nie pora na Clematisy, a mój szalony "Hagley Hybryd" już pękl... dość dziwnie w tym samym czasie podziwiać kwitnące rododendrony, czosnki olbrzymie, clematisy i róże! A moje pierwsze róże też już zakwitly. Lawenda prawie a ostróżki zwariowaly i mają zamiar urosnąć chyba do nieba:) Na dzień dzisiejszy, moje siane z nasionek, czyli jednoroczne, mają ok. 1,5 m wysokości:)


















Ta obserwowana w ciągu dnia urosla 4 cm. Przed poludniem byla pod huśtawką, a po poludniu musialam ją z tamtąd wyciągać, no bo...sadząc pod huśtawką nie pomyślala glupia baba, że to to tak wystrzeli:))

















A ja szyje i szyję, robiąc przy tym niesamowity bajzel... powoli już nie mogę patrzeć na maszynę, zmulilo mnie:)
Przy okazji zainteresowanym babeczkom macham i szmatka pasiasta jest już u mnie, w czwartek wyślę.

I tak sobie myślę...że gdyby hen tam, na końcu mojej dzialki, za tymi moimi wielkimi, szumiącymi drzewami zamiast rzepaku roslo morze... i to takie zielone i cieple, to chyba naprawdę byloby mi jak w niebie...
No, może jeszcze jakby pozbyć się wszystkich much;)




















Pozdrawiam:)
Lambi

29 komentarzy:

  1. Pięknie Lambi w Waszym wielgaśnym ogrodzie:)Zazdroszczę Ci tej przestrzeni,mój ogród nieduży,ale kocham go nad zycie,bez niego nie funkcjonuję:)

    Patrzę,że tkaninka taka sama jak u mnie...moja jeszcze nabiera mocy w mojej pracowni.
    Jest super ,prawda??
    Oczywiście niespodziewanie ją zakupiłam ,jak lny usiłowałam wyszperać w hurtowni:)Jak nie brać takiego cuda?...i też w zamiarze ogrodowo-ławkowym.
    Na razie rozpracowałam błękity z Ikei,takie same strukturą:)

    Pozdrawiam cieplutko!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu, prawda, jak nie brać?:) Oczywiście, że jest super, jest sztywny, łatwo się szyje a jednocześnie ładnie się układa.
    A lny upolowałaś? Założę się, że tak:) Podaj mi namiar, które pomieszczenie i która półka hehe:))
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rany, jakie cudne kwiaty i tkaniny (ten ornament piękny) hehe, i ta truskawka na piasku (u mnie też na pisaku z braku innej gleby truskawki, poziomki i agrest rosną jak oszalałe i jakoś trudno mi uwierzyć w te wszystkie przymrozki, co powymarzały).Pozdrówka ze wsi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A gdyby tak...przecież Ty już jesteś szczęśliwa i zarażasz tą szczęśliwością innych, a Twój ogród i dom są najlepszym tego dowodem. Wiesz Lambi ja też obserwuję te wszystkie dziwy - mimo, że u mnie trochę później wszystko kwitnie - tzn. zbyt wczesne kwitnięcie dosłownie wszystkiego i sama nie wiem, czy się cieszyć, bo to może oznaczać, że w sierpniu będziemy mieli jesienny pejzaż, no bo ile te roślinki mogą kwitnąć? No chyba, że na okrągło. Twoje dokonania krawieckie mistrzowskie, zresztą wszystko czego się tkniesz pięknieje i szczęśliwieje.
    A gdyby tak...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ło matko z córką ale masz boskie atelier!!!
    Lambi widzę, że żadne śniegi nie są wstanie powstrzymać Twojego ogrodu. Jest w nim jak w raju! A huśtawki tak mi się podobają, że chyba zgapię je do zielonej chatki;)
    Ciepełko zostawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dorociu...nawet nie wiem jak ta hurtownia sie nazywa...hehe...na Robotniczej ,rzecz jasna...

    Lny oczywiście...całą gamę wyrwałam,ale tym razem w pastelach,błękitach!Leżą,bo ciagle cos innego szyję,ale muszę je pokazać,bo ładne.

    I firankę swojską z vichy kratki w błękicie też miałam pokazać...moja robota:):)

    A pomieszczenie...,po schodkach w dół,w lewo...do samego końca i półka na wprost...czaisz?????????

    Uwielbiam to miejsce,tylko portfel potem jakis cienki,ale reklamówy wielkie ledwo tacham:):)

    Całuję!!

    OdpowiedzUsuń
  7. super fotorelacja z nad "morza":)
    przyroda zwariowała i rośnie jak szalona, bo a nuż znowu śnieg spadnie ?? - tfu tfu
    poduchy super są
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ja uwielbiam czytać Twoje posty i oglądać zdjęcia. Ogród żyje, Pańskie oko konia tuczy - a raczej Pani nożyce:) Pieknie wszystko kwitnie, a Ty jak ta mróweczka ogrodowa pracujesz i pracujesz...zdjęcia z poduchami utwierdziły mnie w przekonaniu, że to będzie strzał w dziesiątkę!!! Juz się nie mogę doczekać, a póki co wracam do Twojego ogrodu popatrzec (proszę pokaż jeszcze jak zamontowałaś te wiszace półki z różami - są absolutnie genialne:) )

    OdpowiedzUsuń
  9. Heh... jakie piękne te bukszpanowe kule, może i ja sobie takie wydziergam. Tylko zastanawiam się czy nie użyć jakiegoś szablonu, czy to tak na "oko" się da.

    Poduchy super. Tkanina jest rewelacyjna i jeszcze w taaaakiej cenie :))

    A w ogóle to pięknie, pięknie i jeszcze raz pięknie u Ciebie :)))

    Tja... z tym morzem to masz dobry pomysł ;-)

    Ściskam :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem co mam komplementować - prace ogrodnicze czy prace krawieckie - obie zasługują na pełen szacun! Poduchy wyszły wspaniale! Przy okazji pozazdrościłam miejsca w "pracowni".

    OdpowiedzUsuń
  11. Rzeczywiście, jak to wszystko u ciebie kwitnie! Ładnie! A i plaża niczego sobie... Pozdrawiam! A małemu udanych zbiorów :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie ma nic fajniejszego od patrzenia na rośliny rosnące jak szalone:-)))A plaży prywatnej to ciut pozazdraszczam...
    Pozdrowienia
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana Lambi ten bajzel jest absolutnie fantastyczny i Ty u żadnym muleniu mi nawet wspominaj tylko szyj bo te poduchy są BOSKIE !!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. No masz Ci los, co sobie ślepy czlowiek "niedowidzi" to dopowoe - to są chyba palargonie nie róże, co? U mnie pustka na tarasie, nie mogę jechać do ogrodnika przez ten mój kręgosłup:(

    OdpowiedzUsuń
  15. To rxzecxzywiśnie będziesz miała rośliny mutanty :) A może jeszcze zacznął jeść muchy? Fajnie u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zacznę od komentarzy, które zostały mi przesłane mailem, ponieważ wiele dziewczyn ma problemy z zamieszczaniem komentarzy. Blogger, weź się odblokuj!

    Li z B&W pisze:
    Gapię się. Na wszystko! Poduchy wymarzone.Materia ACH!.Przebieram nogami ze zniecierpliwienia, chociaż cierpliwam. Zaglądam,guziki, czy inne zapinadło? Pracownia krawiecka wielce urocza.I z taaakim oknem.Naprawdę masz Ty niebo, oj masz, zniebiańskim ogrodem do tego.
    Kulki jak śniegowe :) Bałwany zielone dwa położyły się i odpoczywają :).Rzeźbiarz z Ciebie ogrodowy.

    Kamila z Floralne Przeobrażenia pisze
    ,, Z zazdrości chyba się popłaczę !!!
    Ty mi o morzu i rzepaku i sielskim ogrodzie...a ja właśnie suszę pranie w domu ,bo naprzeciwko wyburzają dom i wszystko wygląda jakby było pokryte pyłem wulkanicznym
    ;((((

    Proszę o większą retrospekcję ogrodową,
    pięknie jest !,,

    OdpowiedzUsuń
  17. A, zapomniałam dodać, że w związku z tym, że blogger ześwirował, odblokowałam komentowanie od anonimowych użytkowników - słyszałam, że u niektórych z Was "anonimowe" komentarze przechodzą.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziękuję Wam wszystkim pięknie za odwiedziny:)

    Ano, huśtawki są przerzucone przez pergole. Pisałam o nich w zeszłym roku, post: huśtaweczka dla kwiateczka:) Taa...to pelargonie:)

    Alizee, oczywiście, że na oko się kule wycina:) Najpierw obcinasz górę, potem patrzysz jakiej mniej więcej wyjdą wielkości i ciachasz:) Miłej zabawy;) Mnie palce 3 dni bolały:))

    Kasiu, uwielbiam Twoje poczucie humoru;))))

    Kaja, Textil:) Jarzę już półkę hehe, ale naprawdę chwilowo mam dość widoku maszyny:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jolu, właśnie tego się obawiam, że skoro teraz kwitnie to co miało w lipcu, to co będzie kwitło w lipcu? Mam nadzieję, że wszystko zakwitnie drugi raz:) Zresztą w zeszłym roku w sierpniu chyba zakwitła mi magnolia i rododendrony:))

    Llooko, jestem pewna, że huśtawki z Zielonej chatce będa wyglądac uroczo:)

    Ciepełko Wam ślę:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Mówią, że do roślin trzeba mieć rękę, a Ty ją niewątpliwie masz. Do roślin i ... do szycia. Ech... do wszystkiego masz. Zazdroszczę... strasznie...żeby Ci z tej mojej zazrości roślinki nie przestały rosnąć ;-).

    OdpowiedzUsuń
  21. Krakusik, tfu...
    Powiem tak, nie wiem czy to ręka, ale obie ręce zawsze są mocno zaangażowane. Pierwsze - obchód ogrodu, ogrodnik zawsze z dnia na dzień widzi co urosło a co wymaga opieki:) Trzeba włączyć zraszacz, bo trawa na ścieżce przysycha, trzeba podlać warzywniak, wypielić, zrobić przegląd różom, jeśli pojawi się mszyca, pod wieczór popryskać. Hortensje podlać wywarem z pokrzyw, podwiązać ostróżki i ich chude i długie nóżki:) Oberwać przekwitłe kwiaty rododendronom, spod nich powyciągać zeschłe liście, przesadzić to, co nadmiernie się rozrosło i uniemożliwia wzrost innym ulubieńcom, skosić trawę, dociąć boki przy rabatkach i znów to samo na drugi dzień:)
    Jeszcze masz ochotę pozazdrościć;) ?

    OdpowiedzUsuń
  22. Lambi, to masz najfajniejsze opalanie pod słońcem, bo w ruchu,a jaka równiutka opalenizna wychodzi, niczym z kabiny natryskowej. A róża już tegoroczna? To rzeczywiście szaleją roślinki. Rwą oczy te poduchy na starej skrzyni, pozdrawiam serdecznie z drugiego końca Polski.

    OdpowiedzUsuń
  23. Mario, tak, tegoroczna, ale też w tym roku kupowana do kącika różanego, więc pewnie ją podpędzili;)
    Pozdrawiam również:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Może, jak ta Twoja plaża nawet zamiast morza ,a z tym "żółtym " byłaby blizej to może byś mnie szpadlem goniła bo ja bym natrętnie przychodziła!
    Pozdrawiam bardzo ciepło! ((:
    Pat

    OdpowiedzUsuń
  25. Rzeczywiście prawdziwa bujna Niagara u Ciebie w ogrodzie ! A bukszpanowe kule bardzo ładne:) U mnie też wszystko rosło ( i rośnie nadal) na dziko, chyba się przeproszę z sekatorem ;)
    Pozdrawiam ciepło
    Daria

    OdpowiedzUsuń
  26. Lambi jak wielki ogrod to i wielke prace w nim, moj jest tak malutki ze skoszenie trawy zajmuje chwileczke. Dzieki za podpowiedzi piwoniowe na tym moim skrawku czulyby sie idealnie bo wekszosc dnia jest cien.
    Kule bukszpanowe masz NIESAMOWITE! bardzo je lubie.
    Poduchy iscie krolewskie, bardzo oryginalne.
    Pozdrowionka sle

    OdpowiedzUsuń
  27. Też bym sobie poplażowała u Ciebie!!
    Kwitnie Ci i rośnie wszystko niesamowicie.Świetnie wyglądają bukszpanowe kule.
    I huśtawki cudne!!
    Buzioloe

    OdpowiedzUsuń
  28. Pati, od gonienia na wsi są widły, ale Ciebie bym nawet chętnie przygarnęła:))

    Dario, ja coraz częściej pukam się w mózgownicę, że ogród bez tego urządzenia nie istnieje:)) sekatory w dłoń;)

    Anetko, bardzo dziękuję:) I faktycznie jak jadę autem to Ci co mają w cieniu to im dalej kwitnie i pachnie, u mnie też:))

    Aguś, oj nie nudziłybyśmy się, ciągle trawka jakaś chce w piasku rosnąć;)

    Buziaki wielkie:))

    OdpowiedzUsuń