Boję się zimna... nigdy nie potrafiłam wyhodować na sobie "warstwy izolującej" a ubieranie się na cebulę męczy mnie okropnie; w efekcie paraduję po dworze nieadekwatnie ubrana do tego co za oknem, kicham, siąpam nosem a moje zatoki leczę w piekarniku w łazience:)
Z błogością zatrzymałam dla siebie dzisiejszy dzień, wiosna... tylko jeszcze w lepszym wydaniu:) Zamiast rododendronów kwitną ostróżki i skłamałabym, że mówią swoje ostatnie słowo!
To cudo lawendowego koloru - kupne, ale moja niżej, wysiana z tyćkiego nasionka też mi zakwitła! A pesymiści od roślinek piszą, że kwitnie dopiero na drugi rok:)
Popatrzcie sami jaka cudna wiosna:)
Sałatą z rzodkiewą i szczypiorem zajadamy się jak wiosną, następna siana przez Lulu już wzeszła a małolat jest tak dumny ze swoich warzyw, że wcina wszystko:)
Dzisiaj testował nasz winogron i na jak chłopa wybitnie do tej pory mięsnego poszło mu nieźle... Konkurencja w postaci pszczół, szpaków i mrówek wybitnie wkazuje, że słodziutki jak co roku.
Wytłuszczonym powinnam napisać, że z opóźnieniem 21 dniowym zaczyna rok przedszkolny - a mama po pięciu tygodniach wychodzi na wolność!
Czyli co?
Zaczynam wiosenne porządki:))
Moc uścisków,
Lambi
Wpadłabym i przetrzebiła Twój ogród z warzyw, owoców, kwiatów i ze słońca :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam porannie
Takiego wiosennego nastroju życzę ci przez całą zimę :))
OdpowiedzUsuńDzisiaj zaczerpnęłam powietrza i stwierdziłam, że cudowny dzień się zapowiada. Nie czuć jesieni, właśnie coś na kształt wiosny;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że dla LULU taka aura to raj na ziemi:)
Ściskam Cię!
Ale fajne te ostrozki musz posadzic obok mojego wrzosowiska :)
OdpowiedzUsuńCo ja bym dała ,żeby po Twoim ogrodzie pobuszować( z sekatorem oczywiście).
OdpowiedzUsuńOstróżki bardzo lubię w dekoracjach kwiatowych , takie dominujące kwiaty i sielski klimat wprowadzają.
To niesprawiedliwe ,że Ty tu o nowalijkach piszesz a ja żonkile w 30 cm skrzynce uprawiam na balkonie ;(((
Pozdrawiam ciepło( u mnie tez słońce zza firanki zagląda)
u mnie jakaś syberia... mimo słońca.
OdpowiedzUsuńOj to znaczy śe ci pierwszy raz ciepełko będzie tej jesiennej wiosny.
OdpowiedzUsuńZazdraszczam u mnie niestety za oknem plucha i szaróga.No cóż jak się nie ma tego co się lubi to się ma to co musi
A dzis i u mnie pieknie i slonecznie, humor oczywiscie tez iscie wiosenny.
OdpowiedzUsuńPiekne foty.
Pozdrawiam
Jak tu smacznie pachnie...... :)
OdpowiedzUsuńKwiaty,sałata..No wiosna...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Wiosna Pani pełnom giembom!!U mnie też!!Hurrraa!!Niech trwa!!Podoba się,a jutro 21st...będziemy się opalać!!
OdpowiedzUsuńWitam w klubie-moje zatoki dają czadu,ze po ścianach chodzę...łączę się w bólu Babo kochana!:(
Lambiku,napisz ,proszę na mojego maila,bo muszę z Tobą pogadać!!Please!
Buziaki wiosenna przesyłam!
Coś kochana ściemniasz! Ale zdjecia cudne!
OdpowiedzUsuńP.S. ja tam na porządki się nie piszę!
Cześć Lambi. Fajnie , że taki dobry u Ciebie nastrój, który i ja zresztą podzielam. Pożarłabym takie świeżynki z ogródka tam, gdzie rosły, od razu, nieumyte. I nie, że tak lubię, ale nie doniosłabym do domu. To musi być pycha:)
OdpowiedzUsuńA jak się nazywa to czerwonawe, co jest na 3 zdjęciu od końca?
Idę oglądać"Ratowników" na jedynce, mam słabość do pierwszych odcinków seriali.
Pozdrowienia jeszcze z Warszawy:)
Witajcie:)
OdpowiedzUsuńMaszko, u mnie działka diabelko długa i wąska, też nie "donaszam" ino w spodnie wycieram i konsumuję:) A to czerwone, to wiosną tak rośnie tylko jest zielone i to jest winobluszcz pięciopalczasty. Pnącze i płoży się i pnie w zależności jak mu się chce, rośnie w zastraszającym tempie a jesienią przybiera wszystkie odcienie z gamy ciepłych:) Jakbyś miała jakąś altankę do "owicia" prześlę Ci milion szczepek:)
Folku - pewnie, ale jak uroczo;)
Kasiu - pewnie, że się opalamy, ale w ruchu:) Wiesz, nigdy nie wiadomo kiedy ta wiosna się skończy, trzeba pawilony, namioty pochować, ogrodowe sprawy tyle o ile zabezpieczyć. Maila Ci napisałam.
Mario i Kamilo - nawet nie wiecie jak chętnie zobaczyłabym Was w moim ogrodzie! Nawet z sekatorem:)
Monique - fajnie, tylko nie wiem czy ostróżki lubią kwaśne podłoże, ale skoro moje u teściowej w lesie się przyjęły to chyba tak:)
Llooko - dziecku wszystko się opatrzy z czasem, co byśmy nie robili, dzisiaj raj miał w przedszkolu - pierwszy dzień był i o 16.00 już na rękach go Panie nosiły taki był pafnięty:)
Ateno, oj z tej energii to znowu pewnie cuda popełnisz:)
Ikuś - dziękuję i mam nadzieję, że faktycznie energii styknie na caluśką zimę:)
Dziękuję Wam wszystkim za czas i pozostawione słowa:) Pannie Turkus i Elce wysyłam masę słońca:)
Aguni całuski, przeoczyłam, wybacz...
OdpowiedzUsuńNurrgula - witam i dziękuję:)
moja mama ma w ogrodzie ostrozki, maja przepiekny niebieski intensywny kolor, inne jasnoniebieski..Kocisko cudnie spi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Basia
Jest pięknie i mogłoby tak pozostać!
OdpowiedzUsuńTo słoneczko,to ciepełko do którego wystawiam pychola,spacerki i Lenka zwolniona z obowiązku noszenia ciepłej kurtki.
Czemu taka wiosna nie może trwać cały rok...?
Piekarnik w łazience hahaha dobrze napisane ;)
Wiesz każda metoda,jeżeli skuteczna,jest dobra.
Lulu dzielnie pomaga mamie,zuch chłopak,a roślinki niech wcina ile wlezie,witaminek nigdy za wiele,a,ze w przedszkolu różnie bywa,to lepiej dmuchać na zimne.
Korzystaj matka z wolności,nawet nie wiesz,jak Ci zazdroszczę...
Hobby, hobby... :) chociaż kto wie, może będzie zawód. :)
OdpowiedzUsuńPrzesilenie wiosenno-jesienne:)Tak może już zostać:) Pozdrawiam Cię cieplutko.
OdpowiedzUsuńBasieńko pozdrawiam również:)
OdpowiedzUsuńPaula - jutro chyba z Lenką na basen hehe... ostatnie dni kochana, ale przynajmniej pogoda w kraju zrobiła Ci dodatkowy prezent:)
Nurrgula - jestem pełna podziwu, w naszej szkole był to kierunek - albo repuserstwo albo wystawiennictwo:)
Nela - marzę o tym, w końcu niedźwiedziem nie jestem, niestety to marzenie ściętej głowy...
Pozdrawiam serdecznie:)
Jejku! Jak pieknie!! Chciaz powiem ci ze na tych winogronkach widac juz jesienne coraz słabsze promyki:( Pozdrawiam was kochani serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPs a my jeszcze na starym ... nie wiem czy sie uda przeprowadzic w tym roku:/
Ogrody wrześniowe są kolorowe i pachnące. Pięknie i nastrojowo, winogrona wyglądają smakowicie. Nie ma to jak owoce prosto z krzaczka(albo z drzewa}!
OdpowiedzUsuńOj, w mieszkaniu w mieście brakuje mi tylko ogrodu... Ale może kiedyś, jak będziemy starzy i bogaci będzie nas stać na postawienie domku na jednym z tych cudnych, spokojnych osiedli domków jednorodzinnych na obrzeżach miasta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zazdroszczę tej 'wiosny' - piękna ;)
Jak miło znów do Ciebie wrócić.Fantastyczną wiosnę mielismy tej jesieni. Pisze to z nadzieją na następne tak pogodne dni, bo dzisiaj jest już tak jak ja nie lubię. Zimno mokro i ciemno.Pozdrawiam jednak gorąco.
OdpowiedzUsuń