niedziela, 5 września 2010

Żegnaj Fifi...



nie wiem dlaczego nie mogłaś zostać z nami dłużej...
nie wiem...
będzie mi brakowało Twoich mądrych oczu...
byłaś wyjątkowa i pamiętaj o tym,  kiedyznowu je otworzysz...
będę tęsknić...
chociaż tak naprawdę mam nadzieję, że zapomnę,
albo obudzę się jutro i będzie tak jak było.


34 komentarze:

  1. Trzymaj się Dorotko!!!!!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Lambi, tak mi przykro... Ściskam Cię mocno!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak bardzo boli, gdy odchodzą...
    Trzymaj się

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem Cię doskonale.. Co więcej napisać mogę... Życie składa się z radości i smutków, te drugie zawsze nas zaskakują... są solą naszych dni... Ściskam Cię w tym smutku i pozdrawiam tak od serca

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo wspolczuje odejscia kociego przyjaciela..
    sciskam serdecznie
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. dziękuję, że jesteście...jeny raz mi zimno raz gorąco, nie wiem jak się zabrać do tego co trzeba dalej, na dodatek nikt mi nie pomoże. Jestem sama, Sonka poszła po sąsiada ale pijany śpi...Kopię łopatą w tych korzeniach i kamieniach, co chwilę przychodzę zapalić, bo nie wiem jak sobie z tym poradzić...

    OdpowiedzUsuń
  7. Lambi Ty wiesz, że ja dokładnie wiem co czujesz. Idź się wyrycz, wypal ramkę fajek. Na to jedyne lekarstwo to czas, po prostu. Piszę Ci to z smuteczkiem w sercu i tak naprawdę wiem że żadne słowa nie pomogą. Wirtualnie przytulam i podaję chusteczkę do wytarcia nosa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedaku :( Trzymaj sie tam, jesteśmy z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  9. przykro mi,bardzo Ci współczuję-kopałabym za Ciebie:(

    OdpowiedzUsuń
  10. ...to jak stracić członka rodziny ;(.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przykro mi bardzo, trzymaj się dzielnie...

    OdpowiedzUsuń
  12. Trzymaj się , ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
  13. O Boże popłakałam się :(((
    Współczuje i przytulam mocno :****

    OdpowiedzUsuń
  14. w nogach leży moja znajdka...pisałam wcześniej...a za plecami na oparciu sofy resztkami już chyba sił moja 17letnia biduleczka,,,tydzień temu zatruła sie jakim za przeproszeniem gównem...myslałam,ze juz po niej,,,,,a na samą myśl.... rok temu nie wróciła z nocnych łowów moja trikolorka..też znajdka..do takich mam szczęście...Dorotko tak mi przykro kochana,,,,ściskam mocno,,,

    OdpowiedzUsuń
  15. dziękuję, kurcze, problem w tym, że ja nigdy nie umiałam być wylewna, bardziej cięta i sarkastyczna i z tym Wam się kojarzę. Ale nie wiecie jak bardzo dziękuję... Chciałam coś więcej napisać o Fifi, nie umiałam. Pamiętam, że razem z całym miotem łącznie z mamą - dałam jej na imię Fiona - przyjechała zabrana z miastowej piwnicy. W mieście tym często kotami grają w piłkę albo wieszają na drzewie, moja siostra uznała, że lepiej im będzie u mnie. Rodzeństwo Fifi miała śliczne, rozeszło się jak świeże bułeczki. Ją od początku przeznaczyłam nam, bo myślałam, że nikt brzydkiego kota nie pokocha... Była sprytna i mądra, inteligencją przewyższała owczarka niemieckiego, refleks miała niesamowity mimo tego, że ktoś przetrącił jej oko...Zostawiła po sobie Miśka, który jak to mój cień też wszystko przeżywa...Czemu tej ciapy Miśka nie oddałam? Patrzyłam jak śpi z wywalonym językiem i wiedziałam, że całuśny będzie jak Fifi... Nie mogę, nie trzymam się wcale

    OdpowiedzUsuń
  16. łozesz..tyle sie napisałam i wzarlo mi komentarz...Dorotko..dobrze,że zostawiłaś Miśka.teraz-chociaz gadam jak stara wariatka-będziesz mieć cząsteczkę Fifi przy sobie...dobrze też,że pokazałas nam troszkę inną Lambi w środku każda z nas trochę"mietka"jest..Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  17. Lambi, nie powiem Ci "trzymaj się", ale przeciwnie, spróbuj na chwilę się wyciszyć i wyłączyć, rozładować emocje i smutek. trzęsącymi łapkami niewiele zdziałasz. wiem co mówię, bo w krótkim czasie pożegnać się musiałam z dwoma zwierzęcymi domownikami. Niestety, tak już jest, że wszystko i wszyscy z czasem odchodzą... postaraj się cieszyć tymi latami, które mogłyście spędzić razem. opowiedz nam o Twojej kocicy, bo już widzę z tych namiastek, że charakterna była i na pewno masz mnóstwo anegdot z nią związanych... współczuję Ci bardzo, ale pamiętaj... "to też minie"... (uściski)

    OdpowiedzUsuń
  18. Tulę do serca. Sama nie tak dawno żegnałam mojego ukochanego kota...
    Te rozstania są bardzo przykre...

    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  19. Az lezka w oku sie zakrecila.
    Trzymaj sie Kochana, przytulam mocno.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak nie dajesz rady to się nie trzymaj i płacz, po prostu.Są momenty ,że nie warto byc mocnym-poczucie straty to moment na łzy,choby się było nie wiem jak sarkastycznym i ciętym.Jest mi ogromnie przykro z powodu Twojej kotki,wiem co czujesz i jak to boli.Kopałam parę dni temu, na swojej działce dla Dobrusia,kota mojej przyjaciółki .I płakałysmy razem ,bo tak trzeba...kochasz zwierzę i żegnasz go z żalem,zadne tam trzymaj się....bo mozna eksplodowac do środka...żal ma początek ,ma i koniec...tulę mocno, na prawdę.

    OdpowiedzUsuń
  21. Wiem co to znaczy, zawsze ryczę jak bóbr po swoich kochanych zwierzakach... Bardzo mi przykro, że musiałaś pożegnać przyjaciółkę... :(

    OdpowiedzUsuń
  22. Lambi, i karmione i otoczone opieką a** zbłąkane kota o tygodnie. zaczęło skreślić, ale ufa zaczął mnie, a następnie jeden dzień nigdy nie wrócił.

    dobre efekty, tam zapewne innego kota który potrzebuje twojej miłości teraz. ta osoba może wykazać się jutro!

    Duże części.

    OdpowiedzUsuń
  23. Oj, Lambi, trzymaj się. Ja czasem któreś z moich stworów ścierą potraktuję, i gadam, że mam ich dość, ale jakby coś to ciężko by było. A jeszcze zakopać kotkę musiałaś sama.
    Ale wiesz, dobre miała życie.
    Mnie czasem przed smutkiem ratują stoicy i ich mądra zgoda na zastany los.

    OdpowiedzUsuń
  24. Dorotko współczuję, na moich oczach kawałek węgla - nieduża bryłka przygniotła moją 16-letnią kotkę i juz nie dała rady wstać.

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo, bardzo dziękuję! kawałek po kawałku zbieram się do kupy, dzięki Wam i Kubusiowi, który jako jedyny non stop w domu rozbawia mnie łażąc za mną jak pies:) Wyjątkowy królik...
    Mauro - opowiem Ci tutaj, chwilowo nie chcę inaczej...
    Fifi od samego początku miała małe skłonności kombinatorskie - częste u kocich pierdółek - a wybitnie obserwatorskie, zamiast biegać jak szalona wolała przytulać się, udawała, że śpi a bacznie obserwowała. Okazało się, że nauczenie jej skakania do ręki to żadna trudność, przywoływanie skinieniem, że ma wskoczyć na kolana tym bardziej, ale wiedziała kiedy nie można. Uczyła się biegusiem. Nigdy nie miała o nic pretensji w zabranianiu - traktowała to jak zwykłą rzecz i tego się trzymała.
    Najśmieszniejsze jest to, że myśleliśmy, że to kocur - ubawiło nas, że pewnego dnia się okociła:)
    Mamą była genialną, przez to upierdliwą, bo nawoływała i wołała tak głośno... myszki łowiła i przynosiła młodym z prędkością światła, ale refleks miała niesamowity - ja nie raz odczułam co znaczy jej pazur, hak normalnie, którym pruła wszystko...
    W miocie miała jednego synka koszmarnie rozpieszczonego, ludziom nie ufał, nie podchodził na 10 m, ale jak ja do domu to z miski wszystko wyjadał. Jak przyszło do odrobaczania i odpchlania jakoś musiałam się z tym zmierzyć. Czaiłam się na niego 1,5 godziny w rękawicach a jak dorwałam zrobił taki dziki ryk i tak wywijał pazurami, że ze strachu puściłam. Fifi stała obok i patrzyła. W pewnym momencie rzuciła się na młodego i spuściła mu manto... W szoku byłam. Stanęła po mojej stronie.
    I nie wiadomo było gdzie się włóczy, ale tylko raz zawołało się : Fifi! i już była pod domem...
    Teraz łatwo mi ją znależć ale nie za bardzo umiem patrzeć w tamtą stronę, muszę się nauczyć.
    Muszę nauczyć się wielu rzeczy, przypomina to trochę jak przejść przez siebie i siebie nie zdeptać, ale muszę "sama". Muszę.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ogromnie smutne są takie pożegnania. Wiem, bo sama żegnałam kilku swoich psich Przyjaciół. Trzymaj się ciepło.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  27. Oh Lambi, I'm so sorry for your loss. Such a sad farewell when we lose a beloved pet. I still think of my dear tabby cat Daisy every day. I feel for you my dear.

    Jeanne
    x

    OdpowiedzUsuń
  28. Przykre... Nie wyobrażam sobie, gdyby tak zabrakło mojego Leona....

    OdpowiedzUsuń