... czyli ja Cię wykończę...
I jakoś tak jest... nawet już nerwy na wodzy trzymam jak mi podlotek farbą do włosów zapapra to i owo, ale śmiać mi się chce do tej pory jak nas do łazienki przypiliło:)
Urodził się Julek , a wraz z nim wyjątkowo wrażliwe uszy... skutkiem czego łazienka w sypialni okazała się do bani i zmęczone, niewyspane mózgi wykombinowały, że łazienkę zrobią w miejscu... starej komórki na węgiel... ( ja to coś naprawdę chciałam zamurować ) hehe...
Ciekawa jestem komu z Was zdarzyło się ubierać na klatce schodowej albo na dworze, bo tam czyściej ? :)
Nam wiele razy, ale bardzo proszę nam nie współczuć, bo my jesteśmy świadomi na ciele przynajmniej i wcale nam to nie przeszkadza... póki co :)
Łazienka powstała w grudniu 2007 roku, tzn z popiołu - czyli z grajdoła zawalonego węglęm, syfem do kwadratu - powoli podźwigała się z ruin i otrzymywała status: stan surowy zamknięty. Zamknięty na długo, bo zainstalowany kibel z możnością spuszczenia wody bez budzenia Jula i tak wprawiał nas w stan błogości i spokoju ducha...
Reszta przyszła z czasem i napięciem nerwowym matki - bo ile to ma stać jako łazienka, nie łazienka ? Oczywiście ma być z założenia jak nie_łazienka... jak to u mnie...
Komoda ma być, a nie konsolka wyprowadzona z naszej sypialni... na dodatek z blatem kamiennym, żebym deski do prasowania nie musiała oglądać na oczy póki mi pralnia nie wróci ( była, ale synek na pokój swój zaanektował ).
Fugi, listwy, plafoniery... ech...
Mam nadzieję, że teatrzyk, który odwaliły moje rododendrony jest następstwem szczepionki mikoryzowej, nie widziałam wcześniej ich kwiatów w pełni lata. Zakwitły w połowie sierpnia:) Zapomniałam dodać, dlatego dopisuję dopiero teraz : z łazienką morduję się sama, wszystkie tynki, maty grzejne, kafle, kamienie, listwy... ech, no wszystko jest efektem pracy moich rąk. Dlatego z jednej strony mam do tej łazienki stosunek osobisty, a z drugiej osobiście mi wychodzi bokiem :)
ciekawa ta Twoja łazienka-nie-łazienka:) niebanalna jak Ty sama, co można wywnioskować po tym blogu:)mój Synek też jest Julo... i strach przed chałasem jaki robi spuszczana woda jest mi doskonale znany:))))
OdpowiedzUsuńJak dla mnie widok niesamowity!!!
OdpowiedzUsuńW głowie mi się nie mieście że ta komórka na węgiel przeistoczyła się w tak gustowną i wyjątkową łazienkę :o)
Zazdroszczę zapału, chęci i takiej wyobraźni!!!
Jestem pod ogromnym wrażeniem :o)
Z przyjemnością jeszcze raz wirtualnie zawitam w Twoich łazienkowych salonach
Pozdrawiam Cię serdecznie i oczywiście weekendowo
Jestem od dużym wrażeniem...i tak jak piszesz łazienka to czy nie łazienka!Tyle pracy włożonej...niesamowite jak można z takiej komórki wyczarować takie cuda!!!Podziwiam zapał!:)pozdrawiam weekendowo!
OdpowiedzUsuńbardzo mi sie podoba Twoja lazienka, przestronna i jasna, sama bym taka chciala miec.
OdpowiedzUsuńmilej soboty,
buziole
Basia
kochana to no naprawdę nie łazienka!!!to salon z gabinetem SPA!! piękna...ale jak ma się takie gabaryty strasznego dworu do dyspozycji to mozna szaleć...czego z całego serca życzę....mam nadzieję,że te anomalie rododendronowe nie spowoduja ich wymarznięcia zimą?Oby nie ,bo piękne są!!a mi zakwitła glicynia-pierwszy raz!!..nie powinna na wiosnę?Wszystko cosik ostatnio do góry nogami!!papatki!
OdpowiedzUsuńChciałabym miec taka "komórke na węgiel" i tyle samozaparcia jak Wy...
OdpowiedzUsuńGratuluje pomysłu realizacji i efektu!
Świetny projekt. Bardzo stylowa i przytulna łazienka!
OdpowiedzUsuńNiesamowita metamorfoza :) Myślę, że to jest cudowne to uczucie, kiedy się patrzy na dzieło swoich rąk - na to jak się zmieniło przestrzeń. Twój dom jest naprawdę pełen klimatu i widać jak dużo pracy w niego włożyliście. Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńCudowna łazienka, jak wszystko u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
nie do wiary,że to ta sama komórka! cudnie!
OdpowiedzUsuńEfekt powalający! Przepięknie tu u Ciebie! Zostaję! Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńMasz piękny klimatyczny dom. Czuć w nim ducha przeszłości. Łazienka wyszła prawie tak udana jak cały dom.Jedna mała rzecz mi w niej nie gra: płytki - kamień za lustrem. Jak z nowego modnego mieszkania. Poza tym jest czarująco. Uwielbiam Cię odwiedzać.
Jak dla mnie bomba- mogę się do ciebie juz wprowadzić:)))
OdpowiedzUsuńNiebanalna lazienka, baardzo mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńJasna, z wiklina i jeszcze ta witrynka poprostu bajka.
Pozdrawiam cieplutko.
Łazienka inna niż wszystkie.Tak inna,ze aż piękna.I zazdroszczę takiego kunsztu.Jesteś dziewczyna wielu talentów.Oj, dokładnie jeszcze pamiętam zakładanie ubrań na wpół leżąco na łóżku , bo wszędzie pył i kurz.:)
OdpowiedzUsuńLAMBII-czapki z głów dla Twojej inwencji i pracowitości.Jeżeli Ty,własnymi "ręcami" te wszystkie kraniki -dywaniki,kafelki i kamyczki kładłaś...podziwiam...pięknie wyszło a że trwało?...cóż -piękno ponoć w bólach się rodzi...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŁazienka odrodziła się niczym Feniks z popiołów - jest przepiękna, nawet bardziej dużo bardziej.
OdpowiedzUsuńWszytsko ze smakiem i ogromnym wyczuciem, każdy detal.
Jesteś mistrzynią estetyki i piękna. Czapki z głów?? Tak KONIECZNIE!!!
Dorotko, pięknie jest! Cudnie!
OdpowiedzUsuńMasz jakiś wolny gościnny pokoik?Jade zobaczyć te cuda w realu!!
A tak w sumie to i w tej łazience mogę spac....
Buziaki przesyłam
Kochana, ja chyba przestanę zaglądać do Ciebie. Tyle emocji dostarczasz tym swoim "STRASZNIE pięknym dworem" , ze obawiam się o swoje serducho. A póki co to jeszcze mam zdrowe ;)
OdpowiedzUsuńZ każdym postem bardziej Cię podziwiam. Za wyjątkowość, silną wolę, wyobraźnię, za poczucie piękna i jeszcze parę "za" by się znalazło.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Łał, nadrobiłam trochę postów, normalnie rewelka! ten dworek mi się podoba! :) podziwiam wytrwałość, ale sam dom ma w sobie to coś szczególnego i wiem, ze warto go odnawiać :) super Ci idzie, powodzenia! :) robi się ślicznie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChciałam Wam podziękować - każdej z osobna... Nie za przemiłe słowa ( które dodają mi sił i skrzydeł i wiary w siebie i naprawiają moją schorowaną i zalęknioną duszę ) ale za zaglądanie i komentowanie... Wielkie dzięki!
OdpowiedzUsuńNie wiem czasami komu jest łatwiej, Wam komentując co napiszę i nafocę czy mnie, która powoli zdaje sobie sprawę z tego, że to nie radosna twórczość. Nie wiem, czy z tego domu da się w ogóle na amen wygonić wilgoć, przykra to perspektywa i wiele jeszcze samozaparcia przed nami... może podołamy, a może nie?
Penelopo - ja chyba przestanę nadawać, bo mi serce Twoje nadwyraz ważne! Gdzie inspirację znajdę jak Julowi ze szmatki coś uszyć?
Aagaa - zapraszam:) Poczekaj tylko aż uporam się ze zmorą pt. sień i wstawię drzwi - a to już za m-c. Także szykuj walizki!
Elizko - wiesz, że bardzo jestem za ? :)
Bardzo Wam dziękuję za komplementy dotyczące mojej osoby, to jak medal, którego w życiu nie dostałam :)
Życzę Wam wspaniałej niedzieli:)
hm... to chyba bardziej zdjęcia Bestii i Pięknej...?;) Zamurowało nas na widok "przed"... widok "po" wprawił w zachwyt...:) to, ile pracy wkładacie w ten dom jest dla nas niewiarygodne... aż wstyd narzekać na nasz remoncik widząc u Ciebie takie rzeczy... naprawdę WIELKIE BRAWA. a pomysł z pomocnikiem w łazience jest świetny... obmierzyłam od razu u nas i teraz jestem nieszczęśliwa bo się nie zmieści....
OdpowiedzUsuńCudna ta łazienka - nie łazienka. Trudno uwierzyć w stan przed. Dokonałaś cudu Lambi!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
...nadawaj, nadawaj Kochana... bo inaczej to to moje zdrowe serduchu z żalu by pękło ;)
OdpowiedzUsuńMeliski zapasik se kupię a nie odpuszczę goszczenia w Twoim Magicznym Dworze :)))
Że to Ty własnymi rękami wszystko robisz? Tak sama, sama? A skąd wiesz jak to się wszystko robi?A skąd siły na to bierzesz?No moja Droga o SPA to ja marzę rok rocznie w ramach wycieczek pracowniczych. Nic z tego nigdy nie wychodzi. Ale o tym żeby w domu własnym? Nawet nie pomyslałam.No i widać ,ze można. I to jak! Co do ściany mojej zatapetowanej na amen.Trzeba było ukryć drzwi do piwnicy ,bo paskudztwo, no i ukrylismy pod tapetą.Tapetuje się jak ścianę, tylko na leżąco (drzwi leżące:-). Pozdrawiam z wdzięcznością za odwiedziny.
OdpowiedzUsuńale metamorfoza
OdpowiedzUsuńnormalnie w szoku jestem, że masz własne SPA w komórce na węgiel ;)
pozdrawiam serdecznie
Baaardzo mi się podoba, w każdym calu:)Trud się opłacił. Podziwiam za upór:)
OdpowiedzUsuńMauro, ja tam nie zauważyłam u Ciebie wielkiego narzekania:)
OdpowiedzUsuńImoen - muszę to przekazać to mojemu mężowi:)
Penelopo - zgoda:)
Li - sama sama:) Wyszłam z założenia, że jak mam płacić za krzywo położone, to sama umiem;) Serio to w życiu patrzyłam tylu fachowcom na ręce, że potem spróbowałam i okazało się to niezbyt skomplikowane, ale kafle docina mi mąż - ja szlifierki nie tykam, boję się:) Tynki zrobiłam klejem do marmuru, byłam zaskoczona efektem - taka przecierka na staroć wyszła, z maziajami jakby nitki marmuru. I nie dziękuj kochana, bo lubię do Ciebie wpadać:)
Kasiu, Nelu - dziękuję :)
Pozdrawiam Was:)
Eee chyba "wyfotoszopowana" ta łazienka, bo się wierzyć nie chce że tak się da!
OdpowiedzUsuńPiękne wnętrze - zazdroszczę wyobraźni! :)
OdpowiedzUsuńYour bathroom is just wonderful Lambi! To see the 'before' and 'after' photos is incredible. You are so brave to undertake such a thorough renovation of your house. Great job!
OdpowiedzUsuńJeanne
x
Po prostu mistrzostwo.
OdpowiedzUsuńPiękna jest Twoja łazienka droga Lambi, konsolka wyprowadzona z sypialni pasuje wg mnie wyśmienicie. A to wyro opalające to już w ogóle powiew luksusu:) Przyjadę do Ciebie sie poopalać, hihihihi, bo ja przez tę naszą jesień w środku lata strasznie bladziutka jestem:):):)
OdpowiedzUsuńBuziaczki
Zapraszam do zabawy, szczegóły na moim blogu. Wywołuję Cię do tablicy :)
OdpowiedzUsuńDroga Lambi - jesteś niezwykłym gatunkiem Kobiet Czarodziejek. Kobiet, które są na swój sposób postrachem gatunku mężczyzn, którzy nawet kleju do glazury dobrze nie zmieszają... No co ja pisze - mam na myśli , że niejeden fachowiec mógłby się od Ciebie uczyć, mam nadzieję, że mnie rozumiesz...
OdpowiedzUsuńDobrze, że dokumentujesz od podstaw swoje wielkie przemiany - są niewiarygodne! Efekt końcowy - rzuca nas znów na kolana ...
Pozdrawiam serdecznie
Może jesteś projektantką wnętrz? Jeśli jeszcze nie, to najwyższa pora podziałać w tym kierunku. Masz talent!!!
OdpowiedzUsuńU Ciebie zakwitły rododendrony, u mnie kwitnie jaśmin.
Pozdrawiam
Agata
Cieszę się bardzo z Twojej wizyty i tego co napisałaś:) Zapraszam Cie do zabawy, choć pewnie nie ja jedna, ale daję Ci do zrozumienia, że chcę Cię lepiej poznać:))) może przypadnie Ci do gustu nieco zmieniona forma tego łańcuszka jaką proponuję... wpadnij 'do mnie':)
OdpowiedzUsuńSlow brak dla tego piekna,pomyslu,TALENTU!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDorotko-i ja do zabawy Cię zapraszam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapraszam do zabawy w dziesiątkę.
OdpowiedzUsuńDorotko kawał roboty odwaliłaś w tym dworku "strasznym". Jestem pełan podziwu dla Ciebie
OdpowiedzUsuńI tez zapraszam Cię do zabawy w zwierzenia o tym co lubiesz :)
pozdrawiam
Ale że co!??? Ze ta łazienka w której ostatnio byłam teraz TAK wyglada!!???????:)
OdpowiedzUsuńbardzo mi sie podoba Twoja łazienka:))
OdpowiedzUsuń:):):) Wizje łazienek mamy praktycznie identyczne. Z taka mała różnicą, że Twoja zachwyca już oczy, a moja jest dopiero w mojej głowie:):)Bardzo lubię łamanie stereotypów we wnętrzach - tzn, że łazienka ma być w kaflach od ziemi do podłogi:), a przedpokój nie powinien przypominać pokoju. Zrobiłam właśnie przedpokój, który wygląda jak malutki salonik:):), a łazienkę planuję wykonać w bardzo zbliżonych klimatach do tej, którą wyczarowałaś:)SUPER wyszło. A doceniam tym bardzie, bo wiem,jak dużo pracy musiałaś w nią włożyć. GRATKI wielkie:)
OdpowiedzUsuńp.s. ZAZDRASZCZAM Wam babskiego spotkania:)