czwartek, 28 października 2010

Wprowadzamy graty...



Posiadlam to cos, drogą kupna, innej nie znam:) Stan taki sobie i bidulek daleko, jeszcze musi rozumieć po francusku, ale cos mnie ponioslo...Ten dziwoląg z marmurowym blatem i finezyjną formą musial być mój i basta!
Tylko jak pomyslę ile czasu będę w nim dlubać...
No nic, na razie nie widzialam go nawet na żywo, transport pod koniec listopada...ja to mam nerwy:)
Zdjęcia też żywcem wyjęte z miejsca, gdzie kupilam, ale mialam tyle czekać?
Nic na to nie poradzę, że oczami wyobraźni widzę to co Pan nazwal : komodą do serwowania deserów w otoczeniu stolu rozciągniętego na maksa z medalionowymi krzeslami, dodatkowe w dlugich kieckach... na nich wianuszki z buszpanu na kremowych wstążkach, a sztućće w pięknych, lnianych kieszonkach...
A... i bigos i smalec i zupa grzybowa :)
Cos mnie się udzielilo, nie za wczesnie?



26 komentarzy:

  1. Ale swietny zakup! Juz go widze jak odszykowany bedzie stal i zdobil twoje wnetrze. Sliczne sa te girlandy na drzwiczkach :) musisz go koniecznie pokazac juz na swoim stalym miejscu:_)

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko, on już jest przecudny..... jesoooo ile bym dała by mieć powierzchnię do gromadzenia gratów i ubierania ich, właśnie dokładnie tak, jak piszesz...

    Dzrzwi bosssssskie.....
    I nic więcej nie mogę napisać.... z wrażenia.

    Kieszonki i serwetki będą. Napiszę Ci na maila.

    Ściskam :))

    OdpowiedzUsuń
  3. piękny obraz wyłania się z Twojej wyobraźni... nie ma litości, jak stanie się rzeczywistością ja się pakuję i jadę dobijać się do tych Twoich cudnych drzwi:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkiem do rzeczy ten Twój grat,na pewno raz dwa się z nim uporasz i na święta będzie Wam służył :)

    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny kawał mebla, masz dobre oko do zakupów. Też mi widzi się w Twoim wyobrażeniu - cudo!

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna ta komoda!
    Cudo po prostu!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, ale cudo.
    Ja juz czekam na finalna prezentacje, choc zdaje sobie sprawe ze moze uplynac troche czasu.
    Pozdrawiam cieplo

    OdpowiedzUsuń
  8. Obraz namalowany Twoją wyobraźnią poruszył mnie ... i to tak, że już i ja to widzę! Ależ pięknie.
    Życzę cierpliwości i niegasnącego zapału przy przy dłubaniu tych girland. Są cudne.
    Pozdrawiam serdecznie w małej przerwie, kiedy igła stygnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. łozesz,,,,za samo lustro z tym wianuszkiem oddałabym 2 godz.życia POKAZUJ POKAZUJ

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny mebelek:) Tylko faktycznie dłubać to Ty w nim będziesz, oj będziesz:) Ale juz widzę go takiego pięknego, wydłubanego, zdobiącego Dwór, który Strasznym już wtedy nie będzie:)
    Buźki ślę:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piekna komoda i piekne lustro! Takie z dusza! No to do swiat na pewno sie uporasz! Zacznij zaraz jak odbierzesz.

    Pozdrawiam!

    Dagi

    OdpowiedzUsuń
  12. E tam poniosło ...kochana , jak się ma w perspektywie zagoszczenie takiego cuda w domu to wyobraźnia szaleje . Zresztą bardzo ładne to szaleństwo ,tak dokładnie przekazałaś wizję ,że sama bez problemu ujrzałam obraz Twojej jadalni!
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  13. matko kochana, ale super mebel.
    zazdroszcze szczerze i pozdrawiam
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  14. Kochane jesteście, ducha mi dodajecie hehehe:)
    Znacie mnie na tyle, by faktycznie zauważyć co ja narobiłam, bo dłubanie to nie dla mnie! Ja to widzę, że mebel musiałby przejechać przez miejscowość Ity do kompleksowej obróbki a do girlandy nieoceniona byłaby Penelopa:) A tak, chyba go z kurzu przetrę i na wiosnę pomyślę co dalej:) Nie chcę się wyciskać na siłę, bez sensu, wystarczy, że wszystko wreszcie będzie na swoim miejscu... a już na podłodze jak się wala to wrr... no a często i gęsto u nas się wala, staram się eliminować:) Cholernie się cieszę, że tak dzielnie przechodzicie ze mną te etapy, a kupienie normallnej szafki na buciory to męka, a jeszcze pranie, zmywanie, remont sama odwalam dzień w dzień, zgranie obiadu na 19.00 graniczy z cudem, bo jeszcze teraz kierowca jestem:) Same wiecie, kosmos:)
    Buziaki dla Was i odwiedzę w nowym miesiącu, dziecię mi na bajkach limit neta ucięło:)

    OdpowiedzUsuń
  15. dobrze,że nowy miesiąc już tuż tuż...hihihi

    OdpowiedzUsuń
  16. Może kiedyś, zupełnie dawno nawet, jakaś bladolica piękność roniłam przy nim łzy nakrywając do stołu...
    Niewątpliwie to niemy świadek jest... Czego? Życia, jego blasków i cieni. Kolejny przedmiot z duszą. Tak żal że te z duszą ust nie mają i nie mogą opowiedzieć.... A może to i lepiej czasami :)
    Pozdrawiam serdecznie.
    PS: Faktycznie, masz cierpliwość.

    OdpowiedzUsuń
  17. Eluś! Przecież mówią! Jedni bielą, inni przyciemniają, ale nikt nie rąbie, raczej jest na odwrót: świetność jak umieją przywracają!
    I to jest najlepszy dowód:)
    A, że dzieci się jeszcze wychowają obcując z takim meblem a nie mieloną tekturą to może i lepiej;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Qrko, no dobrze, bo się czuję jakbym głos straciła;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Elle, mam nadzieję, że się takim okaże, papier wszystko póki co zniesie;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam. Drzwi piękne. A sieni zazdroszczę szczerze. Sień to moje marzenie. Duża, przestronna, zaciekawiająca i zapraszająca dalej, MOJA. Wczoraj byliśmy w skansenie i zachwyciliśmy się starymi domami, z atrialnym podwórzem, z sienią, a nie wiatrołapem.Jakiś takie są dla ludzi, mają w sobie coś przyjaznego.
    Deszczowe pozdrowienia od właścicielki Łokcia:)

    OdpowiedzUsuń