czwartek, 18 listopada 2010
Tematy same przychodzą...
Zastanawialiscie się dlaczego znajomi jak się spotykają nie mogą się nagadać? Mówią równoczesnie, gestykulując jak te malpki i potakując : tak, tak, ja mialam to samo w zeszlym roku! Z wczesnego popoludnia nawet nie zauważają jak zrobila się ciemna noc:)
Ja to nazywalam zespolem srubek, ale rodzina i znajomi powiedzieli, że jako srubki egzystować nie chcą, więc zmusilam się do banalnego okreslenia: jacy jestesmy podobni...
Problemy często i gęsto mamy też podobne...
Ja owszem szanuję rzeczy, ale często je zajeżdżam. Wczesniej lojalnie uprzedzam, jak w przypadku komputera, że jestem jedynie użytkownik i na znaki ostrzegawcze patrzę jedynie jak prowadzę furę. Nie przeszkadzalo mi to w narzekaniu, że z takim mulem to ja dalszą wspólpracę uznaję powoli za nierealną, bo czuję jak mi wlosy siwieją zanim on dokona przejscia ze strony na stronę.
M mi czcionki w eksplorerze nie naprawil, ale mnie po oględzinach mojego space na dysku opiórkal...
Nie mam tam powiem jak baba prosta 1 cm wolnego... to wykasowuję zdjęcia! A chomik ze mnie makabryczny:) I tak natknęlam się na moje buszowisko - szuwary i mój staw:)
Nigdy nie prezentowany, a to jedyny zakątek żyjący wlasnym życiem i swietnie dający sobie radę!
Ja wiem, że wszystkie listki już opadly a jedyna modna zielenina to mrożony szpinak:) Ale jak co roku powtarzam sobie jedno: miną Swięta, urodziny córy, męża i będzie wiosna:)) Szuwary zakwitną milionem szafirków i kaczeńców, niezapominajek, tulipanów i konwalii...
Rozmarzylam się zważywszy, że na Swięta mam gosci i trzeba kiedys chociaż zacząć od mycia tej niezliczonej liczby okien. Wywalić szafę, chyba, że bufet zamieszka beztrosko na dworze...
Eee, na razie mi się nawet nie chce o tym mysleć:)
Przy okazji chcialam podziękować, że zaglądacie do mnie, bo niestety często nie mogę się odwdzięczyć. Brak slów na nasz wiejski internet, ale myslę, że rozumiecie- sila wyższa...
Lambi
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gdy paskudnie za oknem, miło obejrzeć zdjęcia z soczystą, letnią zielenią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Miła dla oka zieleń -trochę lata zawsze się przyda, przy takiej burej pogodzie jak dziś:)
OdpowiedzUsuńja w tym roku po raz pierwszy obfociłam swój ogród,żeby w paskudne dni zabić nimi mego jesienno-zimowego doła i podziwiać jak było pięknie...piękne te twoje bajorko-urokliwe...lubie takie miejsca ...my z dziewczynami raz na jakiś czas robimy zlot czarownic aby sie wygadać,ponarzekać i nasmiać za wsze czasy....i chociaz widzimy się b.często to tematów nigdy nam nie brak....a często też pada zdanie..."ja też tak mam" dzięki za odwiedziny u dziewczyn..buźka!
OdpowiedzUsuńBabskie ploty Dorociu w takim miejscu-świetna rzecz!!Kto ich nie lubi!!!??:)
OdpowiedzUsuńAle pojechałaś tą zielenią,aż się zachciało:)...u nas szaro-buro-i ponuro:(:(
Wchłonę te letnie wspomnienia,może energii dodadzą!
Całusy posyłam.
Dla takiego wzrokowca jak ja ,cała przyjemność po mojej stronie móc nasycić oczy zieleniną .A ta, mówią uspokaja . Marzę by mój ogród był w takich klimatach , pół dzikich i nie wymagających ciągłych pielęgnacji. Leniuch ze mnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Niczym zaczarowane miejsce, piekne zdjecia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Idealne fotki na szarówkę za oknem. Przepięknie, zielono. Dzięki :)
OdpowiedzUsuńMiło papatrzec na takie zdjatka w ten pochmurno-mglisty dzionek.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
aaa apomniałam dodać,że ja trochę ano jestem i uwielbiam myć okna!! wiec pakuje już walizę i przyjezdzam pomóc....
OdpowiedzUsuńLambi czasem warto zabrać sie do kasowania zdjęc. Wtedy też zwykle znajduję różne wspomnienia!
OdpowiedzUsuńA do okien albo kup magiczną szmatkę albo czyscik parowy i przestana ci sie śnic po nocach!
A ja już do wiosny tęsknie... chociaż właściwie zimowy czas też trochę lubię:) Czego nie lubie natomiast to przedwiośnie, takie ni to ni owo, hehehe. Pełno błota wszędzie i brudno, a zielone to tak wyłazi z ziemi jakby chciało, a bało się:):):) Na szczęście nie trwa to długo:)
OdpowiedzUsuńBuźka Lambinku kochany (a jeszce w sekrecie Ci powiem, że torba nie na narty... ja nawet na nartach - jakem góral podbeskidzki - jeździć ni huhu)
Jak o szuwarach napisałaś to mi się zaraz coś przypomniało ale nie mogę powiedzieć bo mąż zabronił a ja strasznie karna jestem :)
OdpowiedzUsuńTakie foty na początku jesieni to zabójstwo!!! Już mi się chce do tych niezapominjek, tych łączek zielonych...i choć nie nad Niemnem to też ślicznych jednak.
A póki co święta, święta!!! Dzwoneczki, Mikołajki, prezenciki i Sylwester :)))
Pozdrawiam serdecznie!!!
piekne zdjecia ech..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
basia