czyli jak to kiedyś było...biesiadowało się korzystając z zieleniny wokół i z okazji tego, że wstało słońce, i że dzięki temu, że wstało to i zielonego będzie więcej...ech...początki wieśniaka są wyśmienite i nie do opisania, cieszy oko każdy chwast !
Poniżej stare foty a w roli głównej wszystko zbite z desek pozyskanych w trakcie rozbijania europalet...
w misce układałam zerwane kwiaty...
Deski każdej maści, grubości i szerokości służyły do budowy tak szalunków jak i ławek, stołów, płotów, bram i brameczek - niestety część dokumentacji zdjęciowej jest nie-cyfrowa, a skanera ni mam...
Liczyło się zajmowanie czymś rąk - jak na terapii jakiejś...Trawka zbudował tron i chodaki napowietrzające trawę ( serio...), Karina przybasenową ławkę na ręczniki a wszyscy razem chyba pozostałą część wyposażenia - łącznie z szafkami na buty i konsolką z dekoracyjną bordiurą :) Na to wszystko przez jedne wakacje zużyliśmy około 500 europalet...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz