wtorek, 2 lutego 2010

Fun time...


czyli jak to kiedyś było...biesiadowało się korzystając z zieleniny wokół i z okazji tego, że wstało słońce, i że dzięki temu, że wstało to i zielonego będzie więcej...ech...początki wieśniaka są wyśmienite i nie do opisania, cieszy oko każdy chwast !

Poniżej stare foty a w roli głównej wszystko zbite z desek pozyskanych w trakcie rozbijania europalet...








w misce układałam zerwane kwiaty...

Deski każdej maści, grubości i szerokości służyły do budowy tak szalunków jak i ławek, stołów, płotów, bram i brameczek - niestety część dokumentacji zdjęciowej jest nie-cyfrowa, a skanera ni mam...

Liczyło się zajmowanie czymś rąk - jak na terapii jakiejś...Trawka zbudował tron i chodaki napowietrzające trawę ( serio...), Karina przybasenową ławkę na ręczniki a wszyscy razem chyba pozostałą część wyposażenia - łącznie z szafkami na buty i konsolką z dekoracyjną bordiurą :) Na to wszystko przez jedne wakacje zużyliśmy około 500 europalet...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz