Leży i mnie obkleja unieruchomiając prawą rękę tak, że ciężko mi pisać...pobudka i dojście do siebie zajęło mu prawie siedem godzin...narkoza zrobiła swoje : popuścił minimum dwa razy - smród i pranie...zapach wściekły i dla mnie w domu obcy...zawsze prosił o pomoc w wydostaniu się z domu - dzisiaj nie był w stanie...
Nie dorosłam...jestem dzieckiem które nie chce, żeby ktoś kogo potrzebuje trafił pod koła w pogoni za swoim chciejstwem...i...
W nagrodę za ingerencję w naturę kolejne kapy, dywany, poduszki z sof wywalalam na strych - jest po 2.00 w nocy...w moim mózgu autostrada a na niej wielka śmierciarka.
Śmieciarka zabawna, różowa i pękata z napisem : bądź eko - nie wysilaj się, oszczędzaj swoje baterie !
Czemu znowu dałam się nabrać ? Czemu nie posłuchałam ?
Miałam wybór - nie dawać nikomu dostępu do domu...do mnie, do moich uczuć...
Ale dałam...
Kwiatkami obecnie nie pachnie...nie wiem co zrobić oprócz "macia" nadziei a z nią tak już jest, że nie za wiele się zda, ale bez niej nie ma nic...
Sił i cierpliwości ,kochana, Ci życzę!
OdpowiedzUsuń