Wszystko przez to, że posiadam ( zaznaczam hehe ) bardzo tolerancyjnego faceta. Akceptuje dosłownie wszystko co robię, ba... na dodatek chętnie finansuje każdą kapryśną i ulotną zachciankę - bo ja już taka niestety jestem... Przykładem jest chociażby słodka Charlotte, o której opowiem chętnie następnym razem. Tym razem o moich zmaganiach w kuchni, które powoli wyłażą mi bokiem...
6 lat temu, te stare, zniszczone, pomalowane olejnicą na bordowo dechy "podrasowałam" malując na nich szachownicę. Wyszła chyba dobrze, niektórzy byli przekonani, że położyłam w kuchni terakotę :) Niestety o ile 2/3 starych dech udało mi się uratować w pokoju, zostały wycyklinowane i uzupełnione po chamsku nowymi, to w kuchni nie ma o tym mowy. Było to najbardziej eskploatowane pomieszczenie przez poprzednich "lokatorów gminnych" i teraz przy centralnym ogrzewaniu dopiero schną aż trzeszczy a przy okazji podbija je nawet o 1 cm.
W tym roku miały być wymieniane na... no właśnie. Nie mogłam się zdecydować, ale na 90 % na szachownicę z terakoty albo kamienia. A skoro plany się zmieniły, bo na gwałtu rety potrzebny mi samochód ( nie jestem akurat zła na taką zamianę ) to pomyślałam, że eksperymentalnie sobie odnowię szachownicę w kolorach grafit - biel.
Nie wiem doprawdy co mnie podkusiło. Duszę tą podłogę kwadrat po kwadraciku a reszta rodziny łazi po podestach...
Farba biała schnie, a do szarej chyba walnęłam za dużo pigmentu i 3 doby jej mało, w tym ogrzewanie na full i wszystkie okna otwarte! A jak skończę to będę właścicielką ślicznej podłogi do której nic nie pasuje hehe...
Dzisiaj zrobiłam pauzę, bo nie schnie, i dokończyłam moje krzesło: tapicerka plus fajna kiecka:)
Kiecka uszyta ze ścierki, nic nie poradzę, że nie znalazłam nigdzie takiego materiału w tak słodką kratkę. Widziałam w Anglii za 2 f ale już i tak miałam nadbagaż w walizce.
Nie wiem jak inni ale ja lubię sobie wybierać zwierzęta, które żyją ze mną pod jednym dachem. I pod tym względem jestem konsekwentna. Od jutra won wszystkim mrówkom! Mało im mojego ogrodu i warzywniaka, to jeszcze mi się tutaj pchają, brak słów...
I jeszcze jedno... ciekawa jestem kim są Ci mili ludkowie, którzy na codzień mnie odwiedzają a nie zostawiają śladu...
Miłego weekendu, a przede wszystkim słonecznego:)
witam czesto zaglądam a mało pisze chce powiedziec ze kawał dobrej roboty zrobiłas czekam z niecierpliwościa na efekt koncowy do cos czuje ze na tych wyczynach sie nie skończy :))
OdpowiedzUsuńKobitko, trudu wielkiego sobie zadałaś z odnawianiem podłogi ale coś mi sie wydaje że warto!!!Wygląda pięknie a i Twoje kuchenne krzesełko z szatką bardzo oryginalne!Pozdrawiam Cię cieplutki i moc cierpliwości życzę:)
OdpowiedzUsuńKochana! Ja marzę o takiej podłodze, a Ty mówisz, że Ci do niczego nie pasuje?? i jeszcze ją wymieniać chciałaś?! NIE!! :) Protestuje!
OdpowiedzUsuńTa kuchnia jest piękna!
Pozdrawiam
Wiecie co? Dzisiaj powiedziałam mojemu mężowi, że wyższość mojego życia polega na tym, że ja mam WAS :)
OdpowiedzUsuńIwo_mla - chyba się nie mylisz, to dopiero zajawka;)
Aga - za mało dałaś tej cierpliwości, dawaj repetę! :)
Elle - właśnie to mi się podoba, żadnego słodzenia a łajanie po zadku :) Ta podłoga miałaby uzasadnienie w dwóch przypadkach : a) równe ściany, drzwi zrobione itp; b) dokończenie tego przez kogoś kto czuje te klimaty. Inaczej będzie albo za "sterylnie" albo syfiasto po prostu. Z trzeciej strony to tak nie lubię równych ścian...i wszystkiego od linijki...i zrozum tu rozum:) Nie ma jak radosna twórczość hehe:)
Buziaki!
Matko Jedyna!Marzyłam o takiej podłodze!!!Za rzadne skarby świata nie wymieniłabym tych starych dech:)a szachownica...pasuje jak najbardziej,nadaje wnętrzu elegancji.Trochę mam niedosyt fotek,może by tak odrobinę w szerszej perspektywie?,bo coś mi się wydaje,że to jedna z najpiękniejszych kuchni jaką widzialam!
OdpowiedzUsuńSpódniczka krzesełkowa bomba!...kiedy ja poszyję swoje...ech..
Pozdrawiam ciepło i miłego weekendu życzę.
Przecież ta podłoga to cudo będzie! Maluj dalej ... kiedyś wyschnie :)Krzesełko prima sort ... i sukienka śliczna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMaluj dechy i nie żałuj pigmentu :-)
OdpowiedzUsuńKiecka bomba !
Ale będzie śliczna, klimatyczna kuchnia !
Kuchnia będzie piękna z szachownicą ale ja Cię podziwiam z tą podłogą bo sama to bym chyba oszalała jakbym miała robić coś takiego- mimo,że mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie!!!
W życiu bym nie wpadła na pomysł żeby na starych dechach wyrysować szachownicę ;)
OdpowiedzUsuńTwoja wyszła super więc niczym się nie zniechęcaj i maluj! My tu Ci wszystkie kibicujemy!! :)
Oczywiście nie zapomnij pokazać jak skończysz ;)
Pozdrawiam!
Dechy na podłodze to moje marzenie,a do tego w szachownicę to już szczyt marzeń!Roboty dużo,ale efekt końcowy będzie powalający.
OdpowiedzUsuńKrzesło i kiecunia pierwsza klasa.Ubolewam nad brakiem maszyny w Polsce,uzbierałam trochę materiałów po lumpach i nie mam jak szyć :( Mogłabym ręcznie,ale to nie to samo,na maszynie szybciej i dokładniej.
Pozdrawiam nadal z Wrocławia.
Podłoga w szachownicę pięknościowa , maluj dalej ,bo świetnie wygląda w tej kolorystyce. I co Ci nie pasuje ....dopasujesz z czasem resztę i po kłopocie . Warto dla takiej podłogi!. Krzesełko w falbankach bardzo mi się podoba ,chętnie obejrzałabym Twoja kuchnię z większej perspektywy!!!.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Wiecie co ? Tak mnie zdopingowałyście, że udało mi się wypchnąć rodzinę z domu i maluję dalej:) Mimo słońca i faktu, że ogród wyje mi z rozpaczy:) I obiecuję, że wszystko pokażę jak skończę! Dziękuję Wam ogromnie i wracam do pracy. Miłego popołudnia!
OdpowiedzUsuńMoja podłoga !!!
OdpowiedzUsuńNo dobra, będzie moja - też mam stare dechy w kuchni i też zamierzam je pomalować w szachownicę - jesteś moją inspiracją :)
No i co ma nie pasować- właśnie by nie pasowały do krzywych ścian kafle, ale dechy?? Normalnie gadasz od rzeczy ;)
Jestem zakochana w Twoim domu - pokazuj go jak najwięcej
Pozdrawiam serdecznie i życzę szybkiego schnięcia :)
Piękny masz dom. Będę tu zaglądać, a potem będę małpować Twoje świetne pomysły. Niestety nie posiadam w kuchni desek na podłodze, więc ten pomysł możesz zachować dla siebie :).
OdpowiedzUsuńdo dziś nie mogę odrzałować,że tak szybko pozbyłam sie starych dech w kuchni!!!Żebym chociaż je zostawiła w jadalni!!!!No ale zachciało się hiszpańskiej terakoty!!DZis mam 3 pokoje wycyklinowane...stare 70 letnie poniemieckie deski ....z dziurkami po niemieckich kornikach....nie oddam za nic w świecie!!!..pięknie mieszkasz...moje klimaty!!!
OdpowiedzUsuńno i od kiedy żl pisze się przez r z??...obciach!!!!!!
OdpowiedzUsuńżl to oczywiście ŻAL!!!! czy ja szaleju się najadłam....sorki
OdpowiedzUsuńI love your floor, it looks awesome! Your chair slipcover is so pretty too, great job!
OdpowiedzUsuńWidać trzymałyście kciuki bardzo dzielnie, bo właśnie skończyłam...uff, ale czuję, że wydycham z płuc jakieś formaldehydy:) Dobrze, że moje dzieci dni spędzają poza domem a pokoje mają w innej części domu.
OdpowiedzUsuńIta ma rację - z czasem sobie wszystko dobiorę.
Jeszcze raz Wam dziękuję, gdybyście znały mnie tak jak ja siebie - wiedziałybyście ile to dla mnie znaczy:) Nic dodać nic ująć - leczę się z kompleksów i nabieram wiatru w żagle :)
Deb, thank you my dear!
Życzę Wam suchej, słonecznej i wypasionej niedzieli:)
Przepiękna podłoga!! zapraszam do mnie a zobaczysz deja vu :)
OdpowiedzUsuńprzyznaję się - pałętam się po Twoim ślicznym domku nie zostawiając śladu. Tak jakoś odwagi mi brak, ale obiecuję poprawę:) bloga nie mam ale zapraszam do siebie na www.deccoria.pl
OdpowiedzUsuńpozdrowionka
MartaeM
Rewelacyjny pomysł z tą podłoga bije brawo!!!
OdpowiedzUsuńSukieneczka na krzesełko urocza:o)
Klimatycznie się zrobiło.
Pozdrawiam wieczorowo
piekna! Czarno (na zdjeciu wyglada na czarna) biala to moje marzenie i moim zdaniem pasuje do wszystkiego :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Basia
Pomysł przerobienia desek na terakotę powalił mnei na kolana! Nigdy bym nie pomyślała, że można to zrobić i że tak fajnie wyjdzie! I cierpliwość domowników to jedno, ale cierpliwość malijacej pracowicie te kwadraty....pełen szacun;))
OdpowiedzUsuńJa tu też zaglądam dość często, wiem jakie to uczucie jak brak "śladów", w końcu nie piszemy tylko dla siebie, pozdrawiam i obiecuję, że czasami się odezwę.
OdpowiedzUsuńŚliczna podłoga!! Widać że to decha ale ma to swój urok!!! Chętnie oddałabym swoje panele za twoje dechy!!! Ja robiąc podłogę w łazience chciałam szachownicę bardzo podobał mi się gres biały i czarny!!! niestety cena była powalająca. Ale jeśli Ty masz czas na uzbieranie pieniążków to warto dobrze się rozejrzeć. Ubranka na krzesełka takie jak lubię, mam identyczne w białym kolorze teraz planuje uszyć w szarościach. Pięknie się prezentują. Bardzo ładnie u Ciebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nikusia
Witam:)
OdpowiedzUsuńLauro, MaraeM i Grażyno-Anno, bardzo się cieszę, że się odezwałyście! Z tym pisaniem to już sama nie wiem czy dla siebie czy nie ;)
Czasami wolę nic nie zmieniać - jak lawina potem leci wszystko i wymieniane jest na inne... Skutek? Mam już cały strych zawalony meblami i pierdółkami. Chyba powinnam przemyśleć czy nie czas na urządzenie garażowej wyprzedaży :))
Dziękuję Wam i piszcie co chcecie - u mnie nie ma zasad, że tylko na słodko ;)
Miłego popołudnia!
I love your kitchen! The black and white chequerboard floor is perfect and the little cane chair is so pretty. Did you make the cushion too?
OdpowiedzUsuńJeanne
x
Ja sie tez zglaszam do przywitania:)))
OdpowiedzUsuńMoze o tym nie wiesz, ale jestem u Ciebie czestym gosciem i czuje sie... jak w domu!
Lubie miejsca z "dusza", niebanalne, tworzone latami.
Niestety, w pracy mam do wyboru: podziwiac czy pisac... Czesciej wybieram to pierwsze!
Pozdrawiam serdecznie:)
P.S.
Doskonale wiem, co to znaczy siac trawe w nieskonczonosc. Nasz ogrod jest "orany" przez psa regularnie:)))
Dear Jeanne, yes, the cushion I made myself. My mom teached me sew a little :)
OdpowiedzUsuńCasablanca - tym bardziej dzięki, że się odezwałaś, teraz będę czuć Twoją obecność ;)
Miłego wieczoru!
Moja podłoga to kafelki, więc pewnie dlatego równo wyszła ;)
OdpowiedzUsuń...I ja wpadam do Ciebie...i juz tu zostaje...a mialam isc spac...ale jak tu spac,jak bym aż tam wlazła do Ciebie przez monitor...moje klimaty kochana,iście moje!!,działaj dalej,robisz kawał dobrej roboty...masz moc!!Pozdrawiam Cie cieplutko!
OdpowiedzUsuńA wiesz Lambi, że ja kiedyś kiedyś sporo czasu spędziam we Wrocku? Miałam tam chłopaka na Akademii, rzeźbiarza.
OdpowiedzUsuńTwoja podłoga piękna. Ten wzór to jeden z masońskich symboli, dobra i zła. W każdej masońskiej kaplicy była taka podłoga. Czyżbyś chciała nam o czymś powiedzieć? ;)Czyżbyś w ten delikatny sposób szukała innych wtajemniczonych?;)
Ja zachorowałam na takie płytki, z tego sklepu, w ogóle sklep jest super, ale nieźle to musi kosztować, jeśli nie podają cen.
http://artdevivre.pl/
Pozdrawiam matkatrzezbiarka
Lambi, do głowy by mi nie przyszło nawet lekkie przypuszczenie, że to nie dwór jest, i nie przy żadnej ulicy, tylko w alei wiekowej, i własnej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Hola Lambi !!!
OdpowiedzUsuńMe alegro haberte encontrado en este mundo de blogs. La primera cosa que me gusto y que me atrajo fueron tus imágenes, presentadas de manera tan delicada y elegantemente dispuestas. Hasta ese momento no había leído nada, solo miraba y disfrutaba. Lógicamente tu lengua no es la mía y esta lejos de poder deducir como me sucede con otros idiomas ... pero ese magnifico caballero llamado Google me permitió leer y comprender el contexto.
Te cuento que la traducción es bastante buena. Traduje del polaco al español y luego del polaco al francés y me quedo con la traducción en la legua de Molière es mucho mas clara, mejor dicho mas exacta.
Y como tu dices tan bien en tu ultima frase, aquí te dejo un rastro.
Un abrazo grande para ti Lambi
Et... au plaisir de te revoir
E para ti Mari Clara - un abrazo grande!
OdpowiedzUsuńGracias!
Chociaż nie jestem wielbicielka szachownicy na podłodze, to Twoja bardzo mi się podoba. Kuchnia wygląda dostojnie i sielsko jednocześnie, pewnie dzięki "ubranym" krzesłom, koszyczkom i rozglądającemu się wokół słoneczku. Miło odpocząć u Ciebie chwilkę!
OdpowiedzUsuńLambi, pięknie jest!!!I to jak pięknie!!!!!
OdpowiedzUsuńPodłoga super! Krzesełko też!
Ja tez chcę szachownicę w kuchni!!!!
Buziaki przesyłam
Asi- wygląda to dobrze, ale praktyczne nie jest. Już wariuję jak widzę paprochy raz na czarnym a raz na białym :) Krzesełko praktycznie "zbijałam" od nowa w takim stanie było, ale nic się nie chwalę, bo mi dech zapiera jak widzę co Wy robicie! A koszyk czy wiklinowy czy z rawy morskiej to moje drugie imię :) I zawsze mi ich mało :) Nie wiem jak mi to wszystko wyjdzie... jak zawsze idę na czuja, najwyżej nie pokażę ;)
OdpowiedzUsuńAguś to kiedy zaczynamy ? ;) Ja już gratisa dla Ciebie szykuję za opóźnienie w wysyłce sadzonki...
Buziole!
Jestem u Ciebie pierwszy raz, ale juz pozostanę, bo strassssssssssznie tu miło! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTaki tolerancyjny facet to skarb ale taka pracowita żonka to jeszzce większy skarb!! :)
OdpowiedzUsuń