wtorek, 4 maja 2010

Przechodzień...

Właściwie powinnam napisać : nieuważny przechodzień...
A czemu ?
Zaczął się maj a wraz z nim moje rozterki i dylematy. Wystarczy moment, prąd popłynie gdzieś w mózgu i zapala się lampka. I pytanie : po co to wszystko ?
Tak było i tym razem... mocno zaangażowana w projekt "pergola z różami wśród paproci" który oczywiście musiał powstać w majowy weekend trochę na zasadzie : zaplanuj, zrób, zapomnij - oderwałam się od reszty ogrodu.  Nie chodziłam, nie patrzyłam, nie pilnowałam. Do czasu aż skąś te paprocie wziąć musiałam, więc rekonesans niezbędny celem rzucenia okiem gdzie rozrosło się na tyle, że ubytków widać nie będzie. 
I się załamałam...
Paprocie były, ale stawu nie poznałam...
Trawa na metr to pestka zupełna, ale nie zdążyłam zobaczyć kwiatów konwalii, irysy wszystkie powariowały i wybiły na ponad metr, a kilka niewinnych gałęzi wybijających z trawy okazało się być jakimś ogromnym krzakiem!
Zrozumiałam, że nigdy nie nacieszę się tymi widokami i roślinami tak detalicznie... na spokojnie i komfortowo. Nie będę godzinami leżeć nad stawem, wysiadywać na tarasach i ławkach, które porobiłam, o gapieniu się w niebo chyba w ogóle nie ma mowy...
Jestem przechodzień.
Zasuwam z taczką albo z wiadrem, albo z widłami i tylko dlatego mam okazję powiedzieć im "dzień dobry".
Nie jest to sprawiedliwe...
A co dopiero zwrócić uwagę na takie rzeczy! Kto by pomyślał, że tuja ma na sobie takie różyczki :)

Tamaryszek mógłby już zakwitnąć - nie lubię jego łysych badyli...

Mój materiał rozsadowy... wystarczy rok, dwa lata i z 2 robi się 10 sztuk bardzo ładnej odmiany paproci. Paprocie uwielbiam, ich kolor jest świeży nawet latem i jest idealnym tłem dla innych roślin.



Coś z serii przed i po... czyli to co odciągnęło na parę dni mnie od reszty ogrodu. Cudowna granica działki z sąsiadką od strony południowej i nasze majówkowe dzieło :) Wcześniej po złości stał tu płot zbity przeze mnie z europalet - inwestować nie było sensu, bo Pani wylewała nam na działkę i na płot wszystko łącznie z tym co narobiła w wiaderko... niestety należy do tych, którym : "nic nie trza" i już! Po przejściu urzędowej drogi skargowej i okresie rocznej karencji ( czy babcia proceder uparcie ciągnie ) zdecydowałam się na siatkę. Ryzyk - fizyk. Mam dość czekania na piękny ogród. Tu nie mogę, bo koparka musi przejechać, tu nie - bo będzie burzone, tu nie - bo będzie tynkowane... upiorne, nie ?
No to sru...
Mata z odzysku sufitowego w sieni zawisła na siatce, bo wiadomo, że tui 2 m nie kupię. Udało się 1,5 m. Na całej długości usypałam wał z ziemii. Przed przesypywaniem się na stronę babci zabezpiecza ją blacha a siatkę przed gniciem folia.
Strona południowa, dadzą radę...

Godzina 18 minut 40... fajrant. 


Przesadziłam trochę niezapominajek w te paprocie, niech się rozsiewają. Pergola przed tym widokiem już zamontowana i róże posadzone, ale na razie to takie pyćki, że nie ma co kliszy marnować ;) 
I niechcąco znowu wyszło ogrodowo... a miało być o tym jak mi dziecko szczura do domu przyniosło...
Dziękuję za przemiłe komentarze pod ostatnim postem. Jak widzicie, żaden to jeszcze ogród :)
Pozdrawiam serdecznie.

15 komentarzy:

  1. I wyszła ładna rabata !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Napracowałaś się :) ale efekt pierwsza klasa. Niestety ogród wymaga cierpliwej, ciągłej i wieloletniej pracy, aby był taki jak nam się wymarzy. Mój daleko w Rudawach jeszcze nadal przede mną :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale widzę, że od Ciebie to już nie jest w te moje Rudawy chyba tak daleko ... Dolny Śląsk :) Kiedyś będziemy sąsiadkami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Paprocie przypomina mi świeżego życia. ja kocham je!!! The i widząc twoich kwiatów.

    ferns remind me of fresh life. i adore them!!! i liked seeing all of your flowers.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj, bardzo mi miło odkryć Twój blog, widze że przekraczam magiczne progi ... Mieszkałam kiedyś w Jeleniej Górze i tak oczami wypatruję, gdzie się osiedliliście. Zazdroszczę takiego miejsca na Ziemi. Cudne rabatki , klimatyczne fotografie . Życzę jak najwięcej czasu na zatrzymanie, na podziwianie własnych efektów pracy. Rozumiem Cię w tej materii, bo sama czuję niedosyt wiodąc żywot przechodnia i przejezdnego we własnym domu . Pozdrawiam b. serdecznie Iwona

    OdpowiedzUsuń
  6. Serdecznie dziękuję za życzenia, trafiłaś w sedno:) Wsiąkam w Twój klimatyczny blog i ogród, podziwiam niezłomną pracę. Myślę, że dla tej jednej maleńkiej chwili, w której dostrzegamy coś jako przechodnie, warto poświęcić wiele energii. Z czasem tych chwil gromadzi się co raz więcej - niczym skrzynię skarbów. Na raz wszystkiego i tak nie ogarniemy. Taki już jest rytm wiejskiego życia, spokojny i dynamiczny jednocześnie. Pięknie to pokazujesz, szczególnie na swoich zdjęciach:) Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  7. Efekt niesamowity!!!Jak pięknie się zrobiło!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze nie jest tak źle, jeśli mimo wszystko dostrzegłaś te piękne różyczki na tui ;)
    Efekty cięzkiej pracy podziwiam. Miejmy nadzieje, że zasieki przed niechcianymi prezentami babci zza miedzy zdadzą egzamin.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oooo...dopiero teraz doczytałam, że mieszkasz tam, gdzie i ja bym bardzo chciała...niekoniecznie w Twoim ogrodzie;) ale w Twojej okolicy.

    A wieczną pracę w ogrodzie jeszcze pamiętam...i tęskno mi do niej mimo, że to niezła mordęga...

    OdpowiedzUsuń
  10. Mimo ze jak mowisz jestes przechodniem we wlasnym ogrodzie, to dla nas, ciebie odwiedzajacych czuje sie twoja artystyczna dusze w kazdej roslince...pieknie!
    i tak sobie mysle ze to nie godzinne wylegiwanie sie na trawce tylko praca tworzy te wspanialosci...
    Bardzo milo mi u ciebie goscic.

    Pozdrawiam serdecznie

    Magdalena

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo klimatycznie ,paprocie też lubię niosą ze sobą pewna tajemnicę nieodkrytych jeszcze miejsc...pracy w ogrodzie zawsze jest dużo ale zawsze tez warto ((:
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. I hope I am right in Understanding your post! You have Worked very hard to make your garden the beautiful squares, That it is - much patience is need yes? Seeds take so long to grow!

    I love ferns - they are wonderful As They slowly unfurl from tight buds. Your garden photos are always a joy!

    Jeanne
    x

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakie masz ładne niezapominajki!!!!
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bonjour ... Votre blog est magnifique. C'est un plaisir vous rendre visite.
    Je reviendrais

    OdpowiedzUsuń
  15. Już wiem do kogo sie zgłoszę jak będę swój ogródek tworzyć:)))

    OdpowiedzUsuń